reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Depresja w ciąży- przyjmowanie leków

anecka

Fanka BB :)
Dołączył(a)
2 Luty 2019
Postów
506
Witam, kończę właśnie 35 tydzień ciąży. Niestety ciąża nie jest dla mnie łatwa i wpadłam w depresję, uczęszczam na terapię do psychologa raz w tygodniu, jednak to nie wystarcza... psychiatra przepisał mi setaloft 50mg, jednak boję się go przyjąć ponieważ boję się jego wpływu na dziecko.. z drugiej strony zarówno psychiatra, psycholog jak i ginekolog twierdzą, że powinnam zacząć je przyjmować bo po porodzie będzie tylko gorzej... nie wiem co mam myśleć, do porodu zostało już niewiele, ze względu na depresję mam wskazanie do cesarskiego cięcia... nie wiem co robić, jestem załamana... czy powinnam zacząć przyjmować te leki? Gdzieś czytałam, że przy przyjmowaniu antydepresantów powinno się odstawić je na 3-4 tygodnie przed porodem czy więc jest sens abym je przyjmowała skoro mniej więcej tyle do porodu zostało? Czy może właśnie teraz jest najlepszy moment aby zacząć je brać bo dziecku raczej nic nie grozi i nie zdąży się uzależnić?
Chcę, bardzo chcę poczuć się lepiej, ale boję się, że zaszkodzę dziecku, że będzie chore np. Na autyzm, z drugiej strony boję się, że w tym stanie je odrzucę po porodzie...

Proszę o pomoc, nie wiem co robić, nie chcę zaszkodzić dziecku...
 
reklama
Powiem tak, jeśli korzyści z brania leków przewyższają ryzyko dla płodu to może należałoby posłuchać lekarzy? Oni taka analizę już przeprowadzili i najwyraźniej doszli do wniosku, ze lepiej będzie dla ciebie, jeśli zaczniesz brać leki.
Okres tuż po porodzie jest niezwykle ciężki zarówno fizycznie jak i psychicznie. Jeśli są szanse, ze sobie z tym nie poradzisz we własnym zakresie, to lepiej te leki wziąć.
Na tym etapie dziecko jest już w pełni rozwinięte i ryzyko jakichś uszkodzeń wydaje się minimalne.
Musisz być w stanie sprawować dobra opiekę nad noworodkiem, to będzie za chwile najważniejsze i uważam, ze musisz się zająć sobą, żeby moc się wywiązać z tego zadania.
Ja odmówiłam leków, ale ja sobie z moja depresja staram radzić sama (poza psychoterapia, która daje dobre efekty). Psycholog zgodziła się, ze nie muszę ich brać, bo radzę sobie dobrze. Ale powiedziała tez, ze wypisalaby mi receptę gdybym tego chciała. Nie chciałam. Ale widocznie moja sytuacja jest inna niż twoja, moja depresja łatwiejsza do utrzymania w ryzach. Nie wiem...
Nawet nie zapytałam, co by mi przepisali i w jakiej dawce.
Decyzja jednak należy do ciebie. Długa rozmowa z lekarzem i zadanie wszystkich pytań powinno pomoc.
Być może, jeśli zgodziłabyś się na leki w dawce takiej, jakiej napisałaś, dobrym sposobem byłoby zacząć brać np pół przepisanej dawki i zobaczyć jak się reaguje? Nie ma sensu brać 50mg jeśli po 25 jest dobrze, prawda?
 
Powiem tak, jeśli korzyści z brania leków przewyższają ryzyko dla płodu to może należałoby posłuchać lekarzy? Oni taka analizę już przeprowadzili i najwyraźniej doszli do wniosku, ze lepiej będzie dla ciebie, jeśli zaczniesz brać leki.
Okres tuż po porodzie jest niezwykle ciężki zarówno fizycznie jak i psychicznie. Jeśli są szanse, ze sobie z tym nie poradzisz we własnym zakresie, to lepiej te leki wziąć.
Na tym etapie dziecko jest już w pełni rozwinięte i ryzyko jakichś uszkodzeń wydaje się minimalne.
Musisz być w stanie sprawować dobra opiekę nad noworodkiem, to będzie za chwile najważniejsze i uważam, ze musisz się zająć sobą, żeby moc się wywiązać z tego zadania.
Ja odmówiłam leków, ale ja sobie z moja depresja staram radzić sama (poza psychoterapia, która daje dobre efekty). Psycholog zgodziła się, ze nie muszę ich brać, bo radzę sobie dobrze. Ale powiedziała tez, ze wypisalaby mi receptę gdybym tego chciała. Nie chciałam. Ale widocznie moja sytuacja jest inna niż twoja, moja depresja łatwiejsza do utrzymania w ryzach. Nie wiem...
Nawet nie zapytałam, co by mi przepisali i w jakiej dawce.
Decyzja jednak należy do ciebie. Długa rozmowa z lekarzem i zadanie wszystkich pytań powinno pomoc.
Być może, jeśli zgodziłabyś się na leki w dawce takiej, jakiej napisałaś, dobrym sposobem byłoby zacząć brać np pół przepisanej dawki i zobaczyć jak się reaguje? Nie ma sensu brać 50mg jeśli po 25 jest dobrze, prawda?
Dziękuję za odpowiedź.. jutro mam rozmowę z jeszcze innym ginekologiem, który być może będzie odbierał mój poród i chce jeszcze jego się poradzić i zrobię jak powie... też mam dni, w ktorych wydaje mi się, że nad tym panuję i one napawają mnie nadzieją, że może nie jest jeszcze tak źle... chociaż wiem, że po porodzie na pewno zacznę leki brać, jakoś zwalcze poczucie winy, że nie karmie piersią..
Chociaż boję się, że wtedy w pierwszych tygodniach będzie źle bo leki też nie działają od razu...
Ciągle tylko ten strach, strach i strach... ale nie wybaczyłabym sobie jeśli dziecku by to zaszkodziło :-( i tak mam wyrzuty sumienia, że pewnie on czuje mój nastrój...
 
Nie ma za co. Mogę się domyślać przez co przechodzisz. Dla mnie żadna ciąża nie była łatwa ale ja jestem inna i reaguje inaczej. Co nie oznacza, ze nie mam gorszych dni.
Widzisz, twoje obawy odbijają się zawsze na dziecku. Poczytaj o działaniu kortyzolu na dziecko i wszystko stanie się jasne. W naszych przypadkach jedyne co możemy zrobić to minimalizować efekty uboczne.
Zgodzę się z tobą, ze po porodzie powinnaś brać leki. Będzie ci ciężko i potrzebne jest wszelkie dostępne wsparcie. Nawet medyczne jeśli zachodzi taka potrzeba. Miejmy nadzieje, ze w pewnym momencie jak dziecko już nieco podrośnie będziesz mogła je odstawić. Jeśli nie będą ci już potrzebne to po co je brać, prawda? :)
Co do karmienia piersią...świadomie zdecydowałam się żeby tego nie robić. Właśnie z myślą o minimalizowaniu efektów ubocznych. Odpoczynek jest istotny a przy karmieńiu piersią tylko ty będziesz mogła to robić. Z karmieniem z butelki ktokolwiek może ci pomoc. A chodzi o to żebyś przetrwała ten najcięższy okres.
Nie daj się wpędzić w poczucie winy. Mleko modyfikowane jest obecnie bardzo wysokiej jakości i ja na przykład nie zauważyłam żadnej różnicy w rozwoju między moim dzieckiem a tymi karmionym mlekiem matki. Nikt za ciebie nie umrze i nikt nie powinien ci mówić jak masz żyć.
 
Witam, kończę właśnie 35 tydzień ciąży. Niestety ciąża nie jest dla mnie łatwa i wpadłam w depresję, uczęszczam na terapię do psychologa raz w tygodniu, jednak to nie wystarcza... psychiatra przepisał mi setaloft 50mg, jednak boję się go przyjąć ponieważ boję się jego wpływu na dziecko.. z drugiej strony zarówno psychiatra, psycholog jak i ginekolog twierdzą, że powinnam zacząć je przyjmować bo po porodzie będzie tylko gorzej... nie wiem co mam myśleć, do porodu zostało już niewiele, ze względu na depresję mam wskazanie do cesarskiego cięcia... nie wiem co robić, jestem załamana... czy powinnam zacząć przyjmować te leki? Gdzieś czytałam, że przy przyjmowaniu antydepresantów powinno się odstawić je na 3-4 tygodnie przed porodem czy więc jest sens abym je przyjmowała skoro mniej więcej tyle do porodu zostało? Czy może właśnie teraz jest najlepszy moment aby zacząć je brać bo dziecku raczej nic nie grozi i nie zdąży się uzależnić?
Chcę, bardzo chcę poczuć się lepiej, ale boję się, że zaszkodzę dziecku, że będzie chore np. Na autyzm, z drugiej strony boję się, że w tym stanie je odrzucę po porodzie...

Proszę o pomoc, nie wiem co robić, nie chcę zaszkodzić dziecku...
Chciałam zapytać jak twoje samopoczucie? Wszystko wporzadku? Bierzesz te leki na depresję?
 
Chciałam zapytać jak twoje samopoczucie? Wszystko wporzadku? Bierzesz te leki na depresję?
Tak, brałam je przez 4 ostatnie tygodnie ciąży i bardzo mnie "podniosły"... przestałam mieć głupie myśli, wróciło poczucie humoru... Mały urodził się zdrowy, nie miał żadnych objawów odstawiennych ani nic - lekarz powiedział, że za krótko je brałam, żeby mogły mieć na niego jakiś wpływ :-)
Po porodzie trochę gorzej... dalej biorę leki ale fakt, że nie mogę karmic piersią bardzo mnie bolał... minęły 2 miesiące i biorę zamiast 50mg teraz 150mg leku i widzę poprawę ale nie jest jeszcze "idealnie"..

Nie wyobrażam sobie co by było jakbym nie zaczęła brać tych leków...

Na szczęście mój Synek jest cudownym egzemplarzem, który(póki co) mało płacze, a dużo się uśmiecha :-) i to dodaje mi sił :-) jestem przygotowana na to, że tak nie będzie zawsze, ale póki co jest o wiele lepiej, niż myślałam (bo wszyscy tak straszyli, że tylko płacz i krzyk).. no i Mąż bardzo wspiera...

Tak więc zdecydowanie depresję trzeba leczyć, szczególnie w ciąży i zaraz po, bo trzeba mieć siłę, żeby się maleństwem zajmować i robić to ze szczerym uśmiechem, a nie wymuszonym... niestety wiele kobiet się wstydzi, albo myśli, że to "po prostu gorszy okres" i zwlekają... a później się czyta w gazetach o dzieciach, które wypadły z balkonu, bo Mama spała, albo zostawiła dziecko same... albo o Matkach, które rzuciły dzieckiem o ścianę... zdrowy człowiek nie zrobi takich rzeczy...
Ja żałuję trochę, że nie podjęłam leczenia 4 lata temu gdy już trafiłam do psychiatry... też uznałam, że "poradzę sobie sama"... i nie były to najszczęśliwsze lata mojego życia...

No ale grunt, że się zdecydowałam.. lepiej późno, niż wcale.
 
Tak, brałam je przez 4 ostatnie tygodnie ciąży i bardzo mnie "podniosły"... przestałam mieć głupie myśli, wróciło poczucie humoru... Mały urodził się zdrowy, nie miał żadnych objawów odstawiennych ani nic - lekarz powiedział, że za krótko je brałam, żeby mogły mieć na niego jakiś wpływ :-)
Po porodzie trochę gorzej... dalej biorę leki ale fakt, że nie mogę karmic piersią bardzo mnie bolał... minęły 2 miesiące i biorę zamiast 50mg teraz 150mg leku i widzę poprawę ale nie jest jeszcze "idealnie"..

Nie wyobrażam sobie co by było jakbym nie zaczęła brać tych leków...

Na szczęście mój Synek jest cudownym egzemplarzem, który(póki co) mało płacze, a dużo się uśmiecha :-) i to dodaje mi sił :-) jestem przygotowana na to, że tak nie będzie zawsze, ale póki co jest o wiele lepiej, niż myślałam (bo wszyscy tak straszyli, że tylko płacz i krzyk).. no i Mąż bardzo wspiera...

Tak więc zdecydowanie depresję trzeba leczyć, szczególnie w ciąży i zaraz po, bo trzeba mieć siłę, żeby się maleństwem zajmować i robić to ze szczerym uśmiechem, a nie wymuszonym... niestety wiele kobiet się wstydzi, albo myśli, że to "po prostu gorszy okres" i zwlekają... a później się czyta w gazetach o dzieciach, które wypadły z balkonu, bo Mama spała, albo zostawiła dziecko same... albo o Matkach, które rzuciły dzieckiem o ścianę... zdrowy człowiek nie zrobi takich rzeczy...
Ja żałuję trochę, że nie podjęłam leczenia 4 lata temu gdy już trafiłam do psychiatry... też uznałam, że "poradzę sobie sama"... i nie były to najszczęśliwsze lata mojego życia...

No ale grunt, że się zdecydowałam.. lepiej późno, niż wcale.
Rozumiem Cię najważniejsze że maleństwo zdrowe, dlatego pytam bo planujemy z mężem ciąże a ja od poltora roku lecze się na depresję biorę 20mg serotax i jednak mam obawy boję się zajść w ciążę jedząc te tabletki mówisz że bralas leki przez ostatnie 4tygodnie ciąży czyli nie cała ciąże?
 
Rozumiem Cię najważniejsze że maleństwo zdrowe, dlatego pytam bo planujemy z mężem ciąże a ja od poltora roku lecze się na depresję biorę 20mg serotax i jednak mam obawy boję się zajść w ciążę jedząc te tabletki mówisz że bralas leki przez ostatnie 4tygodnie ciąży czyli nie cała ciąże?
Niee, tylko na końcówce... ale wiem, że są kobiety, które biorą leki i rodzą zdrowe dzieci...
Ja też sobie myślałam tak: mnóstwo kobiet pije, pali, bierze narkotyki w ciąży i dzieci też rodzą się zdrowe...
Leki na depresję są na pewno od tego bezpieczniejsze...

Najlepiej porozmawiaj ze swoim psychiatrą i ginekologiem o planowaniu ciąży, na pewno dobrze Ci doradzą.. a może w trakcie ciąży wystarczyłaby Ci sama terapia?
 
Tak masz rację muszę pierwsze porozmawiać z lekarzem a nie martwić się odrazu, dziękuję Ci bardzo za rady za dobre słowo zapewne bardzo to pomaga wiedząc że są takie osoby które też się leczą. To twoje pierwsze dziecko? W jakim wieku jesteś?
 
reklama
Tak masz rację muszę pierwsze porozmawiać z lekarzem a nie martwić się odrazu, dziękuję Ci bardzo za rady za dobre słowo zapewne bardzo to pomaga wiedząc że są takie osoby które też się leczą. To twoje pierwsze dziecko? W jakim wieku jesteś?
Tak, pierwsze i prawdopodobnie ostatnie :-)
Nie zdawałam sobie sprawy z tego jak stresująca może być ciąża i nie chciałabym przechodzić przez to drugi raz...
Co prawda, nie żałuję i jestem bardzo szczęśliwa, że mam mojego Synka.. ale to co innego wiedzieć, że już wszystko dobrze się skończyło...
Niektórzy bardzo chcą, a nie mogą mieć dzieci, wiec może ja powinnam się zadowolić tym jednym ;-)

Mam 29 lat.
 
Do góry