Mnie to w ogóle zastanawia, czemu np. oglądanie filmów porno razem ma być bardziej akceptowane niż oglądanie ich samemu? Czy wówczas będziecie się obrażać na faceta lub czynić mu wyrzuty, że mu się coś spodoba? Czy ma oglądać taki film jako materiał czysto instruktażowy? A czy facet może mieć pretensje, jeżeli Wam spodoba się jakiś inny gość w filmie porno? (A jeżeli przytrafi się Wam sen erotyczny np. z kolegą w roli głównej albo jakimś aktorem, o matko jedyna!)
Fantazjować to sobie facet może choćby na temat koleżanki z pracy, jak zamierzacie do tego nie dopuścić? Jak zamierzacie kontrolować czy aby do niczego nie dojdzie (bo kto go tam wie, na temat której koleżanki fantazjuje, więc lepiej niech nie chodzi na imprezy firmowe!)
Może i spowoduje to lawinę krytyki, ale uważam, że taka zazdrość i zaborczość, (które wynikają z braku pewności w związku, z braku pewności siebie) to często cecha niektórych osób w dość młodym wieku, które mają dość idealistyczne podejście do pewnych spraw i którym wydaje się, że zakochanemu człowiekowi kochana osoba powinna/ma/musi wystarczyć do wszystkiego w 100%. A czas, życie i doświadczenie uczą, że wcale tak nie jest.
A różnych ciotek słuchać nie warto, bo jak wiemy kobiety w średnim wieku mają dość ugruntowany pogląd, że "facet to inny, gorszy gatunek i ufać mu nie trzeba". A to zbyt dobrze związkowi nie robi.
Pozdrawiam.
PS. Kiedyś czytałam chyba we "Wprost" atykuł na temat agencji towarzyskich. Pani z jednej agencji opisywała, że ma takiego klienta, który wpada do niej idąc do kościoła ze święconką w Wielką Sobotę. A zatem może lepiej nawet do kościoła chłopa samego nie puszczać? Albo mu GPS zamontować najlepiej!
Fantazjować to sobie facet może choćby na temat koleżanki z pracy, jak zamierzacie do tego nie dopuścić? Jak zamierzacie kontrolować czy aby do niczego nie dojdzie (bo kto go tam wie, na temat której koleżanki fantazjuje, więc lepiej niech nie chodzi na imprezy firmowe!)
Może i spowoduje to lawinę krytyki, ale uważam, że taka zazdrość i zaborczość, (które wynikają z braku pewności w związku, z braku pewności siebie) to często cecha niektórych osób w dość młodym wieku, które mają dość idealistyczne podejście do pewnych spraw i którym wydaje się, że zakochanemu człowiekowi kochana osoba powinna/ma/musi wystarczyć do wszystkiego w 100%. A czas, życie i doświadczenie uczą, że wcale tak nie jest.
A różnych ciotek słuchać nie warto, bo jak wiemy kobiety w średnim wieku mają dość ugruntowany pogląd, że "facet to inny, gorszy gatunek i ufać mu nie trzeba". A to zbyt dobrze związkowi nie robi.
Pozdrawiam.
PS. Kiedyś czytałam chyba we "Wprost" atykuł na temat agencji towarzyskich. Pani z jednej agencji opisywała, że ma takiego klienta, który wpada do niej idąc do kościoła ze święconką w Wielką Sobotę. A zatem może lepiej nawet do kościoła chłopa samego nie puszczać? Albo mu GPS zamontować najlepiej!
Ostatnia edycja: