Cały czas nie wiemy do końca o co chodzi, już sama mam wrażenie ze to faktycznie ząbki. Chociaż z narzeczonym już z 10x zastanawialiśmy się czy sobie przypadkiem nie wkręcamy.
Dziąsła w dotyku wydają się inne niż w miejscach gdzie potencjalnie zębów narazie nie będzie.
Dodatkowo kilka dni mocno łapał się za ucho, aż krew się delikatnie polała (mimo obciętych paznokci), marudzenie jest widoczne dużo bardziej popołudniu/wieczorem. Jak smarujemy żelem na ząbkowanie, to wydaje się być „lepszy” i marudzić trochę mniej, jakby coś pomagało, chociaż nie zawsze chce dać sobie posmarować (jakby go bolało).
Temperatury brak, w nocy budzi się troszkę wcześniej (odkładamy go do łóżeczka około 19, a później jak my już idziemy spać to młody jest brany do nas).
Ciężko zrobić zdjęcie teraz, próbowałam już kilka razy, chociaż wydaje mi się ze „na oko” nic się nie zmieniło, ale tak jak mówię w dotyku jest trochę bardziej rozpulchnione?, w niektórych miejscach twardsze.
Jutro kontrola u lekarza, wiec może spytam od razu.
Wysypka na buzi prawie zniknęła, chociaż myśle czy to nie może od antybiotyku który brał (no i smarowałam robiona maścią z apteki). Mam nadzieje, ze po prostu nas to już opuści i będzie spokój z wysypka. Białko jadłam przez kilka dni a u niego bez zmian (oby to nie była jednak alergia na białko), zauważyłam jak zjadłam sos pomidorowy ze mu się bardziej zaróżowiła (może jednak to pomidory?).