Hej dziewczyny,
dawno mnie tutaj nie było Moja dziewczynka na szczescie juz sypia i nie krzyczy tak jak wcześniej. Spi w swoim łożeczku bo moj kregosłup nie wytrzymał sypiania razem:-) ale łożeczko nie ma jednego boku i jest przysuniete do mojej strony łozka wiec wychodzi na to ze ciągle spimy razem Jestesmy tez po pierwszym szczepieniu i okazuje sie ze płuca to mamy zdrowe Mysle ze słyszało ten wrzask pół miasta:-) Ja szczepiłam Gabi szczepionka płatna - Infanrix i Hepavax. Małej nic nie było troszke na wieczor mały chwilowy skok gorączki ale obyło sie bez leków.
Teraz mała jest przykatarzona i ma kaszel. Mam nadzieje ze ten katar zaraz minie. Coś mi sie robi jak słucham jak w nim "furkocze". Dostajemy wapn (który kazano nam juz odstawic bo głoweczka jest juz ok, wit C, deflegmin i robione kropelki do nosa (na bazie neomecyny). Poprawa jest bo katar sie z nosa juz nie leje i kaszel jakby mniejszy.
Wracam do pracy od marca i juz mi jest szkoda ze ja zostawie:-( Z jednej strony dobrze bedzie wrocic do ludzi a z drugiej zostawiam takiego maluszka i jak ona sobie beze mnie poradzi........Zostanie najpierw z tata wiec w razie czegos beda jechac do mnie a potem zostanie juz moja mama Mysle ze ona bardziej sie boi niz ja. A najbardziej boi sie karmienia małej butelka w gre wchodzi głownie łyzeczka....
Mam nadzieje ze pogoda to sie jakos ustabilizuje. Albo ciepło i słonecznie albo śnieg. Nienawidze szarugi i chlapoty i tego głupiego wiatru...
Zycze miłego weekendu.
dawno mnie tutaj nie było Moja dziewczynka na szczescie juz sypia i nie krzyczy tak jak wcześniej. Spi w swoim łożeczku bo moj kregosłup nie wytrzymał sypiania razem:-) ale łożeczko nie ma jednego boku i jest przysuniete do mojej strony łozka wiec wychodzi na to ze ciągle spimy razem Jestesmy tez po pierwszym szczepieniu i okazuje sie ze płuca to mamy zdrowe Mysle ze słyszało ten wrzask pół miasta:-) Ja szczepiłam Gabi szczepionka płatna - Infanrix i Hepavax. Małej nic nie było troszke na wieczor mały chwilowy skok gorączki ale obyło sie bez leków.
Teraz mała jest przykatarzona i ma kaszel. Mam nadzieje ze ten katar zaraz minie. Coś mi sie robi jak słucham jak w nim "furkocze". Dostajemy wapn (który kazano nam juz odstawic bo głoweczka jest juz ok, wit C, deflegmin i robione kropelki do nosa (na bazie neomecyny). Poprawa jest bo katar sie z nosa juz nie leje i kaszel jakby mniejszy.
Wracam do pracy od marca i juz mi jest szkoda ze ja zostawie:-( Z jednej strony dobrze bedzie wrocic do ludzi a z drugiej zostawiam takiego maluszka i jak ona sobie beze mnie poradzi........Zostanie najpierw z tata wiec w razie czegos beda jechac do mnie a potem zostanie juz moja mama Mysle ze ona bardziej sie boi niz ja. A najbardziej boi sie karmienia małej butelka w gre wchodzi głownie łyzeczka....
Mam nadzieje ze pogoda to sie jakos ustabilizuje. Albo ciepło i słonecznie albo śnieg. Nienawidze szarugi i chlapoty i tego głupiego wiatru...
Zycze miłego weekendu.