Witam dopiero teraz...dzis dzien w rozjazdach mialam
Na 11 bylam umówiona u pediatry(u innego niz poprzednio) z Karolina,no bo kurcze ten kaszel jej mi sie nie podoba ,kaszle juz 2 tydzien i ta temperatura ciagle powyzej 37,3.....no i oczywiscie mamy zastrzyki...oskrzela zawalone,a tamten co bylam wczesniej mowil ze osluchowo czysto
,no i dobrze ze poszlam
,bo juz niedlugo to moze i zapalenie pluc by bylo....cholercia krew zalewa jak ci lekarze lecza teraz.....wrrrrrr
Potem na 13.30 bylismy z Karola u ortopedy,na szczescie tu wszystko w porzadku,teraz nastepna kontrol jak juz bedzie stala na nozkach.....
Potem byly zakupy ,no i odwiedzilam kolezanki w pacy(zaszlam po PITa),ale mala nie chcial a u cioc na rekach sie nosic,bo zaraz plakala.....mamusiowa jest i tyle...he,he....
Z mezem sluzbowo gadamy
A ,no i pisalam ze tato (tak w sumie to moj ojczym,ale juz dlugo ,wiec traktuje go jak ojca,moj zmarl jak mialam 4 latka:-()w szpitalu,noc byla straszna,stan wrecz krytyczny...musieli mu podawac tlen bo sie strasznie dusil,ale teraz juz troszke lepiej...on juz od jakiegos czasu ma klopoty z sercem i plucami.....:-(
A ja jestem taka padnieta,ze nawet nie mam sily poczytac co u was.....
...moze jutro
,ale z rana znow na zastrzyk.....eh......a w kuchni caly zlew garow do mycia wola,a ja dzis nie mam sily
Zycze dobrej nocki!!!