Witam:-)
po kiepskiej nocce przed kolejną mam nadzieję lepszą;-)wczoraj Natalka do 23.30 śpiewała w łóżku...w końcu zasnęła

no ale o 3 już była u nas...zanim zasnęła trochę czasu minęło...mąz ją odniósł....i za godzinę była znów u nas

i tak do 5


kiedy to już się poddaliśmy i spała z nami...a konkretnie na mnie

wtula się we mnie, przytula...czyżby wyczuwała zmiany

no ale musimy ją tego oduczyć, bo będzie problem przy nocnym karmieniu Stasia

dzień w domu spędziliśmy...korzystając z tego,że teściowa umyła nam balkon

po południu zaś mąż uprał gondolkę od wózka

zostało tylko dopakować torbę, posprawdzać ubranka i uprać pieluchy

;-)
sunday co u Ciebie?lepiej?
mandziula czujesz dziś siodełko rowerowe?;-)
Witam i ja,
wczoraj nie miałam jak zasiąść bo od rana zabrałam się za szykowanie obiadku dla nas i teścia... po 9 zadzwoniła siostra żebym z dziaciakami wpadła na kawkę - a że miałam teścia na obiedzie to nie bardzo miałam jak wyjść - wiec zaprosiłam siostrę z dzieciakami do nas na kawkę i obiad

i takim sposobem mieliśmy niezłą farajnę do nakarmienia ;-) ale było bardzo wesoło, odpoczęłam trochę później na tarasie popijając kawkę i zajadając loda ;-)

i tak nam zleciał dzień do samego wieczora!!!!
za dobrze ma z Tobą rodzinka

Ty się powinnaś teraz u nich gościć
no tak to bywa....pewnie się minęłyście nie poznając
czytam was tak cokolwiek, bo nie ma kiedy na spokojnie posiedzieć. Jak jest czas to wiadomo zawsze coś do zrobienia jest w domu. Jak Ł wróci do pracy, to już wogóle mnie tu nie będzie... Olek psoci strasznie, jak ja go okiełznam sama to nie wiem, chyba zeświruję
Olek chyba chce zwrócić na siebie uwagę...w końcu do tej pory on był jedynym centrum zainteresowania

daj mu troszkę czasu;-)
Zazdroszczę wam spotkania, teraz to nie wiem kiedy ja się wyrwę.. najwyżej zorganizuję BB spotkanie u siebie


kawę mam, alkohol jakiś też;-);-)
:-)wszystko da się jakoś zorganizować;-)
A ja siedze z moimi maluchami w domu wiec dzis do ammy nie jade chodz ona przyjezdza do lekarza do Lublina i mialysmy wracac razem......

M rano w lazience brzydko tepo kaszlal oczywiscie juz jest cisza i spokoj ani kaszlu kataru goraczki tylko lobuzerka a wiec zdrowy

ale mowilam mamie aby wracala sama a ja jesli M jutro pohjdzie do przedszkola przyjade w dzien.......mnie tez oczywiscie caly cas drapie P tez sie rozklada z nosa cieknie........naszczescie B sie trzyma i mam nadzieje ze tak zostanie......
zdrówka dla Was...oby nic się nie rozwinęło
My też dizś jesteśmy po wizycie lekarza... i Julian niestety ale ma dużą szansę że to alergia.... bo nos dziś czysty

wczoraj miał gluta ale przeźroczystego... ale na wieczór popłakiwał że go ucho boli - więc pan dr obejrzał i od razu zgadł które ucho - bo mówi że zaczyna być widać w nim płyn... ale że jeszcze nic złego się nie dzieje... na razie mamy czyścić porządnie nos żeby ucho dalej się nie zatykało - na nos dostał leki i dodatkowo mamy singular- pierwszy raz taki typowo alergiczny lek -więc zobaczymy czy będzie poprawa

No i Nela się wepchała do badania - bo ona też kaszle... pan dr dla spokoju zajrzał jej do gardła i szok - mówi że gardziołko ma zaczerwienione... więc na kilka dni musimy zrezygnować z lodów i psikać jej tantumem żeby nic się nie rozwinęło...
Pan dr jeszcze mnie pochwalił że ładniej wyglądam i już anemii z daleka u mnie nie widać ;-)
trzymam kciuki za Nelę,oby gardziołko szyko się poprawiło

mam nadzieję,że u Julka to nie alergia...bo się namęczy

brawa za opanowanie anemii
Dziś już jestem w domu na takim najprawdziwszym zwolnieniu - losie jak mi dziwnie.
odpoczywaj,korzystaj z wolnego i zaglądaj do nas
nowe autko sie dobrze rpowadzi weic ja za kierowce robiłam a dzis do pracy sie wybrałam
no ale musze jeszcze go lepiej poznac i pocwiczyc parkowanie
pochwal się autkiem;-)
Ja dzisiaj miałam pierwszą wyprawę autobusem
musiałam pojechać na miasto
i jak komunikacja opanowana?;-)
A wczoraj czekaliśmy na gości
którzy mieli przyjśc przed południem, a raczyli zadzwonić po 16 dopiero, że nie przyjdą, nosz ale się wkurzyłam, bo mieliśmy jechać do Nałęczowa też, a tak nie wiadomo było co robić i weź tu człowieku siedź w domu. Nieznoszę po prostu nie informowania i spóźniania
po prostu dwie rzeczy które działają na mnie jak płachta na byka



no ja dziękuję za takich gości
Ł pojechał z Olkiem do swojej pracy po jakieś papiery, a potem jadą do Plazy kupić Olkowi jakiś kaszkiet, więc siedzę sama chwilowo. Spacer z Marzenką już dzisiaj zaliczyłam i narazie jeszcze śpi w wózku, także miałam chwilę na BB i Inkę z ciasteczkami domowymi (ale ze sklepu hehe);-) Czuję, że nie dość że nie schudnę więcej, to jeszcze mi przybędzie spowrotem kg


ale no nie mogę sie powstrzymać
Dzisiaj odwiedziła nas pediatra, wszystko ok, a w piątek idziemy na ważenie do przychodni.
kaszkiecik kupiony?spokojnie....ciasteczka nie grzech....Marzenka je wyciągnie;-)daj znać jak mała przybiera na wadze
Dopiero się oderwałam od pisania tej wstrętnej pracy, nosz jakiś ciężki ten rozdział, bo taki ogólnie o wszystkim i o niczym
napisałam jeden podrozdział, ale tak mi opornie idzie, że musiałam zrobić przerwę, a jak mnie głowa boli, o zgrozo
dobra, wystarczy narzekania:-) muszę napić się kawy, tylko, że nie mam
trzymam kciuki by rozdział szybko sam się jakoś napisał;-)
hello hello...pisze do was żebyście mnie trochę uspokoiły.... a mianowicie jak pisałam czarka coś rozłożyło..i dzisiaj poszedł z J do lekarza... okazało się to nic powaznego, katar lekko gradło czerwone...ale dostał skierowanie do hematologa... małopłytkowość ...kurcze od razu internet i trochę się przestraszyłam.... wiem wiem nie powinnam się nakręcać...ale...czy któraś miała podobną sytuację....muszę mu jeszcze zrobić powtórne badanie krwi...
mój głos wraca do normy jeszcze gdzies tam zaskrzypi ale już jest ok...dzięki
super,że głos lepszy

z małopłytkowością nie pomogę niestety

ale dziewczyny mają rację...nie czytaj...szkoda nerwów;-)
ale wracając do usg...wszystko jest w najlepszym porządeczku...nie mam się czym martwić....na szczęście....
a bóle mogą być spowodowane m.in. cesarką...aczkolwiek już coraz rzadziej mnie boli...
później zrobiłyśmy z Julą małe zakupki i zaliczyłyśmy lody....
super,że wyniki usg są w porządku
Hej dziewczynki, ja znowu jak po ogień...... ale sama z dzieciakami, Szymusia już połozyłam, Tymek przeciąga, wymyśla jedzenie i 21 nas zastała, idę szybki prysznic mu zrobić i do spania, bo padam.....
Wesele jak wesele, ale ja chyba jednak starej daty jestem, bo mnie zaczynają wkurzać te pokazy, prezentacje, lampiony do nieba, podziękowania przed północa, zostaje mało wesela... no żeby mnie mega wysokie buty nie starły? nawet się nie zdążyłam zmęczyć, a przeciez z moją kondycją nie jest najlepiej... I jeszcze co chwila "idziemy na jednego"...
Ale ze mnie maruda, co???;-)
ależ skąd

goscie jak przesadzisz z takimi atrakcjami to rzeczywiscie się nudzą...bo z nastawieniem na tańce przychodzą

no a zespół co co chwila robi przerwę porażka
