Witajcie Kochane! Ja tylko na chwilkę bo coś mnie kurcze bierze. Z nosa leci mi jak z fontanny....juz sobie zaaplikowałam czosnek z cytrynka i miodkiem i mam nadzieje że pomoże. Do tego mały mi wymiotował o 5:30, potem powtórka o 12 no i cały dzień nic nie je. Na szczęscie pije i może troszkę chlebka zje...zobaczymy... Mam nadzieję że to jednodniówka bo jutro zostaje z nim sama i jakbym miała jeździć po lekarzach to załamka. Co do mojego szpitala to lekarz na izbie stwierdził że i tak cc będa robić jak sie poród zacznie, zbadał mnie - stan bez zmian, czyli nadal wszystko pozamykane szyjka skrócona , główka napiera i to wszystko. Ciśnienie było ok serduszko dzidzi ok więc stwierdził że nie ma sensu leżeć w szpitalu i mam przyjechac jak sie będzie dziać. W sumie to nie spieszy mi się z tym porodem bo i tak nastawiałam się na grudzień bo przewaznie dzieci rodze wg USG a nie OM a pierwsze USG miałam na 2.12, ale z drugiej strony szkoda bo myslałam że sobie odpocznę od tych moich rojbrów, a tu ....niestety.
Przez ten cały dzień i ten katar nie ma siły nawet poczytac co tam napisałyście ale nadrobię, jak nie jutro to pojutrze, a na razie zmykam do łóżeczka.
Anufifi nie przejmuj sie kochana i nie dołuj nastaw sie pozytywnie bo na negatywne jest jeszcze czas, zreszta zawsze pozytywna mysli przyciągaja pozytywne zdarzenia. Damy radę....jak nie teraz to potem...w końcu nie od razu Rzym zbudowali....Jakby co to wal do agi bo ma na Ciebie pozytywna działanie.
Buziaczki i miłego wieczorku.