reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Czy można i jak zaplanować płec dziecka?? chłopiec/dziewczynka?:)

Anufifi Jesli maz jutro wylatuje to ja bym działala dziś :) Albo jutro przed wylotem ;)

male liski Tak, mam ekipe nową, ta co chciałam od poczatku - z tym ze oni duzo chcieli za budowe...teraz za poprawe więźby i połozenie dachu wyjdzie kupe kasy
 
reklama
zobacze jak te cholerne testy beda wychodzic popołudniu i wieczór...jesli nadal nie bedzie pozytywnego to dzisiaj napewno , a jutro rano to zobacze jak sie sytuacja wyklaruje ....dobrze myśle?
 
:-) witajcie dziewczyny!
:-) życze wszystkim spełnienia marzeń w Nowym Roku...tych różowych,i tych niebieskich.
;-) wpadam gościnnie z nowinami.
:-) pierwsza to taka...że w końcu odwiedził nas niespodziewanie Mikołaj! Po 15 cyklach starań,kiedy już w zasadzie przestałam wierzyć w naturalne poczęcie,bo rozpoczęliśmy procedury w klinice bezpłodności ze względu na baaaaardzo słabe nasienie męża,przytrafił nam się nasz kochany cud!
A było to w cyklu,w którym miałam mieć drożność jajowodów w klinice. Wcześniej zrobiliśmy z mężem wszystkie (drogie) badania,co prawda w czystości pochwy wyszedł mi grzybek,ale lekarz stwierdził że nie przeszkadza to w zabiegu. Zjawiłam sie w 8dc,a tam inna lekarka....i mówi że ze względu na grzybka zabiegu nie wykona! Dopiero po przeleczeniu...i kolejne 2 cykle czekania...więc wróciłam z totalną załamką stamtąd. Już się na nic nie nastawiałam...
:tak: no ale jak co miesiąc zrobiliśmy z mężastym 'podejście' ....zaraz po owulacji zaczęłam brać nystatyne przez 10 dni,termometr mi padł...no i w ogóle machnęłam ręką na ten cykl, powiedziałam do siebie-ok,wylecze grzybka,zamawiam nową partie suplementów,i ruszamy od nowa,nie ma co się poddawać.
Oczywiście przez nystatyne miałam bardzo zakłócony śluz....nie typowo ciążowy który się pojawia we wczesnej ciąży. Po kuracji miałam dostać @ za 2 dni,no ale nie było jej i nie było. Oczywiście ciąża mi nawet przez myśl nie przeszła,wściekałam się że po antybiotyku wszystko mi się opóźnia. Co więcej...w 12dpo zrobiłam test owu,który wyszedł "prawie pozytywny",a ja dalej swoje...że coś mi się całkiem pomiszało w organiźmie:-D.
@ nadal nie było,byłam nerwowa..bolały mnie cycki,a brzuch był nabrzmiały. No i w końcu od niechcenia kupiłam pewnego popołudnia test w aptece,jeszcze mówię do babki żeby najtańszy zwykły dała.
A na teście w domu II tłuste krechy! Byłam dziweczyny w szoku,poważnie. Bo się tak psychicznie nastawiłam na brak ciąży,że nawet jakieś drobne objawy do mnie nie przemawiały:-D.
Nie robiłam żadnej bety,nie wiem jaki przyrost miałam....nie świrowałam...byłam bardzo spokojna,i cierpliwie czekałam na kolejne wizyty. Nie nastawiałam się też za bardzo,w razie gdyby było drugie poronienie,żebym to lepiej zniosła.
:-) na razie jest dobrze. Moja dzidzia rośnie jak smok,jest o tydz starsza wg.usg. w poniedziałek mam genetyczne-najważniejsze dla mnie badanie,czy jest zdrowa.
Cdn.
 
:-) a druga nowina jest taka że wczoraj dostałam zdjęcie "sikuli",może wieczorem wkleje,bo teraz na szybkiego.
:-) także u nas też raczej druga dziewczynka będzie!
;-) a ponieważ wątek o planowaniu,to wspomne że od roku działaliśmy wg."przepisu" na chłopczyka. Zawsze był 1 strzał,po piku,tak jak i w tym cyklu. Diete trzymaliśmy cały czas,jony,orgazm..itp. Oczywiście nie mogę powiedzieć że zrobiłam wszystko,bo u nas już tyle cykli minęło że np.suplementy brałam tylko niektóre,bo juz mi to wszystko uszami wychodziło.
Serducho dzień przed owu,po 4 dniowej przerwie,o 13 miałam pik,a bobosexy poźnym wieczorem. stosowałam preseed z minimalną ilością sody,ale na pewno nie pilnowałam co 4h.
:-) no i tyle.
Wiem że wiele dziewczyn tylko czyta,także ja kolejna potwierdzam że metoda Shetlesa to teoria tylko:-D

:zawstydzona/y: przepraszam że tak tylko o sobie,ale pisze hurtowo,jak mam natchnienie:-D

;-) pozdrawiam wszystkie dziewczyny,te które mnie pamiętają,i nowe walczące staraczki! :tak: będzie co czytać!

:-) gratuluje Dorci, małe liski, i innym...a u ilaczek nadal trzymam kciuki!! :tak:
 
Maran :*
Vviedzma
serdeczne gratulacje, piękna niespodziewajka;-) ja teraz już wiem, że sama dieta i ph, jony, odstęp nie wystarczą. nie wiem jakie były moje hormony we wrześniu, w czerwcu nie były takie złe, zresztą w okresie okołoowulacyjnym estradiol miałam powyżej normy a testosteron powyżej połowy normy. nie badałam minerałów, jednak myślę, że dieta miała swój wpływ na minerały. piłam w cyklu staraniowym ASG zalecaną dawkę, seksik były 4 dni przed owulacją i na 8 godzin przed owu, na luzie z orgazmem od tyłu, bo mój mąż myślał, że jeszcze do owulacji daleko, a ja mu powiedziałam, że jest bezpiecznie, a planowaliśmy raczej się już nie starać:-D tempki też w cyklu staraniowym były niższe niż wcześniejsze cykle. przed pójściem spać zimna kąpiel.
dieta i suple od stycznia z przerwą w czerwcu na urlop i od lipca powrót ( razem ze mną mąż) przed staraniami ph było 8-8,5, aplikowałam jeszcze sodę, przed samymi staraniami pree seed z sodą i po staraniach ph było 9. na noc jeszcze dałam trochę sody i rano także.o 6tej rano obudził mnie silny ból owulacyjny, nie mogłam się ruszyć.
pełnia księżyca była za cztery dni, od stycznia prawie codziennie praca przy laptopie, często wieczorami na kolanach, olejek sosnowy i yangyang do szamponu, mydła do rąk, często paliliśmy świeczki w domku, na noc zawsze mamy komórki ładujące się przy łóżku więc nie wiem czego zabrakło. chyba 8 czynnika - SZCZĘŚCIE;-)zawsze znajdzie się coś czego człowiek jednak dobrze nie zrobił. ja nie żałuję, że nie zbadałam minerałów i hormonów. przynajmniej już wtedy nie doświadczyłam stresu, który bardzo zakwasza:-)
Małe liski córki wiedzą, że będą miały rodzeństwo, protestują bardzo na siostrę, najstarsza mówi, że jak będzie miała trzecią siostrę to wielka siara i wstyd jej będzie w szkole. w ogóle rodzina nie dopuszcza myśli, że może być czwarta córka u nas. moja mama i brat wiedzą, pocieszają nas jak mogą, teściowa jeszcze nie wie, ona na nas straszną presję wywiera i mówi, że musi mieć w końca wnuka. bo to bedzie jej 7 wnuczka. mój ojciec jak się dowiedział, że będzie dziewczynka do focha walnął, jemu w ogóle pomysł z czwartą ciążą w ogóle nie podpasował, uważa że jesteśmy nierozsądni, a ja mówię do niego że może piąty będzie syn to się wyłączył mówiąc że przy naszych możliwościach to i 10ty synem nie będzie.
presja otoczenia jest najgorsza. to wszystko przez te stereotypy, że facet musi mieć syna, w pracy z męża będą się pewnie śmiać:-(
 
Ostatnia edycja:
obiecałam że się odezwe i się odzywam
urodziłam w dzień terminu 4 stycznia :)
mam przy sobie już mojego małego Błażejka :)
kocham Go nad życie i to jest dla mnie najważniejsze.
o dziewczynce naprawde jakoś już narazie nie myśle. nie wiem czy kiedykolwiek już pomyśłe :)
jestem szcześliwa bo mam dwa wspaniałe Szczęścia :******
pozdrawiam Wszystkie serdecznie
 
reklama
Ilaczek - nie przejmuj się. wiem że pragnełaś synka . ja też mocno pragnełam córki...naprawde. dużó mnie to kosztowało... ale teraz naprawde ciesze się że mam zdrowego synusia.też czasami słysze że przydała by mi się córka. że już bym miała z głowy itp. nie przejmuje się już tym. widocznie Ten na Gorze chciał inaczej dla nas :) pozdrawiam Cie serdecznie :)
 
Do góry