[FONT=&]STARANIA W MAJU PO 3 PEŁNYCH MIESIĄCACH PRZYGOTOWAŃ PLUS CYKL STARANIOWY[/FONT] (NA CHŁOPCA)
[FONT=&]1) [/FONT]
[FONT=&]Dieta od lutego 2013[/FONT] [FONT=&]Całkowicie odstawiłam nabiał: mleko, ser żółty i biały, jogurty. Nie piłam kawy i napoi gazowanych. Całkowicie zrezygnowałam ze słodyczy i alkoholu. Jadłam bardzo dużo owoców i warzyw – tych, które polecane są w diecie na chłopca: ziemniaków, pomidorów, kapusty włoskiej, sałaty lodowej, kapusty czerwonej, marchwi, ogólnie surówek i sałat (bez majonezu i śmietany a np. z olejem lnianym, oliwą z oliwek i sosem vinegrette) z cebulą i ogórkiem, grejpfrutów, bananów, jabłek, pomarańczy. Jadłam zupy z dużą ilością warzy (jarzynowa, brokułowa) i pomidorówkę gotowaną na całych pomidorach z puszki, pieczywo tylko pełnoziarniste bądź razowe i mięso (ze względu na testosteron głównie wołowinę). Piłam kilka szklanek wody mineralnej z cytryną dziennie, 2-3 herbaty zielone. Sól morska do wszystkiego. Stevia do słodzenia. Czytałam trochę w necie na temat diety zasadowej dr Younga i wg niej starałam się utrzymywac proporcje 80/20, zachowując zdrowy rozsądek, czasem zjadałam rybę czy drób, ryż biały zastąpiłam ryżem dzikim i brązowym... Starałam się tez nie popadać w paranoje (choć było trudno
) i kiedy np. robiłam twarożek ze szczypiorkiem dla dziecka to oczywiście sprawdzałam czy jest ok., kiedy szłam na imieniny wypijałam kielicha za zdrowie solenizanta. Jak miałam gorszy dzień to wypijałam lampkę wina czy pochłaniałam batonika ale to były naprawdę sytuacje które można by policzyć na palcach od jednej ręki. Gdybym mogła zrezygnowałabym całkowicie z wszystkiego co zakwasza ale w codziennym życiu po prostu się nie da [/FONT][FONT=&]. Wieczorami zajadam się migdałami i pestkami dyni. Napój sodowy piłam w ilości zalecanej maxymalnej tylko do owu (choć przyznam że zastanawiałam się czy należy go pić przez miesiące przygotowań czy tylko w miesiącach staraniowych). W cyklu staraniowym od @ do owulki piłam Alka Seltzer Gold ale zrezygnowałam z napoju sodowego.[/FONT]
[FONT=&]W podsumowaniu mogę chyba z czystym sercem powiedzieć, że naprawdę się przykładałam. Dla przykładu czarną herbatę piłam zaledwie max jedną dziennie (i to nie zawsze), z cytryną, słodzoną stevią. Nie żułam ulubionych gum miętowych. Jeśli już, tak jak pisałam skusiłam się na lampkę wina czy coś słodkiego zawsze „zapijałam” to później wodą z cytryną bądź przegryzałam coś co zobojętni wpływ kwaśnych rzeczy.[/FONT] [FONT=&]Jeśli chodzi o mojego M to było średnio ale nie było źle. Suplementy łykał regularnie. Zrezygnował z nabiału i słodyczy w takich ilościach w jakich zajadał się tym wcześniej ale podjadał. Na pewno ograniczył alkohol, ale całkowicie wyeliminował dopiero na miesiąc wcześniej. Ogólnie bez totalnych zmian, ale jadł więcej owoców i warzyw, wypijał przynajmniej jedną szklankę wody z cytryną dziennie i 1 herbatę zieloną. Starał się
[/FONT]
[FONT=&]2) [/FONT]
[FONT=&]Suplementy od lutego 2013[/FONT] [FONT=&]JA:[/FONT] [FONT=&]Kwas foliowy (od owu do @ 2400, od @ do owu 2800)[/FONT] [FONT=&]Potas[/FONT] [FONT=&]Wiesiołek[/FONT] [FONT=&]Witamina E[/FONT] [FONT=&]Koenzym Q-10[/FONT] [FONT=&]Witamina B complex B-100 (tylko po owu ale w przedostatnim cyklu z niej zrezygnowałam bo ponoć sprzyja poczęciu dziewczynki)[/FONT] [FONT=&]Syrop Guajazyl (w cyklu staraniowym Robitussin)[/FONT] [FONT=&]L-Arginina[/FONT] [FONT=&]Fish Oil[/FONT] [FONT=&]Green Tea[/FONT] [FONT=&]Cynk[/FONT] [FONT=&]Później dorzuciłam też olej lniany a do surówek używałam octu jabłkowego.[/FONT] [FONT=&]W DAWKACH ZALECANYCH. 4 ostatnie łykałam od marca. [/FONT]
[FONT=&]M:[/FONT] [FONT=&]Kwas foliowy[/FONT][FONT=&] Potas[/FONT] [FONT=&]Witamina B complex B-100 co drugi dzień (wiem że powinien łykać B-50 ale miałam w domu B-100 więc łykał co drugi dzień)[/FONT] [FONT=&]Cynk[/FONT] [FONT=&]L-Arginina[/FONT] [FONT=&]L-Karnityna[/FONT] [FONT=&]Koenzym Q-10[/FONT] [FONT=&]Witamina E[/FONT] [FONT=&]Żeń Szeń [/FONT] [FONT=&]Fish Oil[/FONT] [FONT=&]M większość łykał od lutego, L Argininę, Fish Oil i żeń-szeń od marca.[/FONT] [FONT=&]Suplementy zażywałam przez całe cykle, w cyklu staraniowym do owulki. Później już tylko kwas foliowy (800).[/FONT]
[FONT=&]3) [/FONT][FONT=&]Kilka miesięcy obserwacji cyklu tj. pomiar temperatury, testy owulacyjne (One Step Ovulation Test), obserwacja śluzu i szyjki. Udawało się uchwycić moment owulacji dosyć dokładnie.[/FONT] [FONT=&]
4) [/FONT][FONT=&]Jeśli chodzi o pH miałam miernik elektroniczny Hanna więc sprawdzałam, obserwowałam. Mój M miał powyżej 8 (8,20-8,50) więc starałam się go do niczego nie zmuszać za cenę zgody w małżeństwie
ale też nie mogę powiedzieć żeby się nie poświęcał. Jeśli chodzi o moje pH no to dieta i suplementy robiły swoje a dodatkowo zastosowałam wspomagacze. Ph w trakcie cyklu było niskie, w granicach 4,6 – 5,0 ale w trakcie owu powyżej 6 a po orgazmie nawet 7 (bez dodatkowych wspomagaczy jak soda na palec). Nie stosowałam irygacji z sody ani z jajek. „Soda na palec” 2-3 razy dziennie na tydzień przed staraniami plus godzinkę przed samymi staraniami, 20-30 minut po i tak do O+20 w celu utrzymania wysokiego ph (najlepiej do O+24). Miałam obawy co do ewentualnego uszkodzenia w ten sposób plemników ale skoro dziewczyny (głównie z ingender) stosują i nic nie piszą o skutkach ubocznych to chyba jest to ok. [/FONT]
[FONT=&]5) [/FONT][FONT=&]Starania w drugiej połowie maja a więc pora roku niby niesprzyjająca. Księżyc w pełni, w znaku męskim (Strzelec). Włączony tv, laptop, telefony komórkowe (dodatkowo podpięte do ładowarek), suszarka w gniazdku. Miałam na sobie złote kolczyki i bransoletkę (hahaha). Pod łóżkiem coś chłopięcego na szczęście
[/FONT] [FONT=&]6) [/FONT][FONT=&]Na około 3 tygodnie przed owulką zakupiłam olejki: sosnowy, goździkowy i eukaliptusowy. Nasączyłam nimi odświeżacze w samochodach (sosnowy), a rozcieńczone z wodą (goździkowy) stosowałam w domu jako odświeżacz powietrza.[/FONT][FONT=&] Eukaliptusowy wlałam do szamponu i mydła do rąk.[/FONT]
[FONT=&]7) [/FONT][FONT=&]Działania około 20 godzin po pozytywnym teście (spodziewana owulka około 24-26 godz po pozytywie). I tak też było, działaliśmy dokładnie w południe, silny ból owulacyjny w godzinach 18-21. 2 dni później spory skok temperatury (zwykle po owulce dopiero 2 dni później miałam skok tempki i tym razem zgodnie z oczekiwaniami też tak było).[/FONT] [FONT=&]
8) [/FONT][FONT=&]W cyklu staraniowym zrezygnowałam z gorących kąpieli na rzecz ciepłego prysznica, bądź ciepłej kąpieli i mój M również. A do kąpieli przez cały ten czas używałam głównie soli morskiej.[/FONT][FONT=&] Przed akcją oboje wzięliśmy zimny prysznic i ok. 20 min wcześniej zapodałam mojemu lód na jajka.[/FONT]
[FONT=&]9) [/FONT][FONT=&]Wzmacnianie plemników, częste sexy (z zabezpieczeniem) a przed staraniami 3 dni przerwy. [/FONT]
[FONT=&]10) [/FONT][FONT=&]Rano M zjadł wysokowęglowodanowe śniadanie + sok ze świeżych warzyw i owoców. Około godzinę wcześniej zjedliśmy winogrono na podniesienie cukru we krwi, M wypił kawę i wypił szklankę coca coli.[/FONT]
[FONT=&]11) [/FONT][FONT=&]Przez tydzień przed owulką zadbałam (tzn. M
) o mój codzienny orgazm.
W dniu akcji rano a także podczas również wielki „o”.[/FONT] [FONT=&]
12) [/FONT][FONT=&]Starania w pozycji „od tyłu”. Ze względu na to że mam tyłozgięcie poleżałam ok. 15 minut na brzuchu (czytałam że warto wtedy wzmacniać mięśnie kegla
ale ja o tym zapomniałam)[/FONT] [FONT=&]
13) [/FONT][FONT=&]Tylko jeden strzał w cyklu.[/FONT] [FONT=&]
14) [/FONT][FONT=&]Zauważyłam, że w cyklu staraniowym temperatury były niższe w porównaniu z poprzednimi cyklami.[/FONT]
[FONT=&]15) [/FONT][FONT=&]Wyganiałam mojego M na basen i ganiłam za jazdę na rowerze, ale na rowerze jeździł a na basenie był 2 razy.[/FONT]
Tyle.
Wszystkim staraczkom zycze POWODZENIA!