Magda, nasze chorowanie to baaaaardzo długa historia. Mój mąż jest alergikiem i to co przeszedł, to materiał na książkę. Zanudzać nie będę, bo Ty masz problem z astmą, a nie alergią pokarmową. My mieliśmy dość poważny problem z wilgocią. Radziliśmy sobie jako tako, ale problem się pojawił, kiedy w mieszkaniu pękła rura, przez długi czas nikt nie wiedział o tym, dywan był mokry, plamy coraz większe. Mieszkaliśmy w hotelu, mieszkaniach zastępczych, itd. A potem wróciliśmy do tego mieszkania, które niestety było nadal mokre, bo ściany tak szybko nie schną (dodam, że sytuacja była tam tak zła, że w pewnym momencie rosła nam trawa na dywanie

). Mój syn chorował prawie cały czas. Non stop przeziębienia, non stop kaszel. W końcu wyprowadziliśmy się - z tego mieszkania i UK. Jak pisałam, przez 6 tygodni mieliśmy wszyscy kaszel. Jakieś dziwne gluty wyrzucaliśmy z płuc - organizm się oczyszczał z grzybów. Przez 6 tygodni katar, bóle zatok, paskudny ból głowy... Nigdy więcej nie chciałabym przez to przechodzić. Wiem, że zmiana mieszkania to nie jest prosta sprawa, jeśli Ty mówisz o kupnie. Ale pamiętaj, że to jednak trochę czasu potrzebuje. Nie wiem, czy już macie jakieś miejsce na oku, ale zacznij się rozglądać, rozważać różne opcje, bo to jednak trochę trwa. A masz jakieś kwiaty w mieszkaniu? To też niezłe siedlisko grzybów i pleśni, więc jeśli coś masz, szczególnie w pokoju dzieci, wyrzuć. Piszesz, że teraz jest gorzej - z pewnością. Bo grzyby już są w orgazniźmie, a teraz mogą sobie spokojnie buszować. To trochę będzie trwało. Jesień i zima są najgorsze. Mam nadzieję, że jakoś sobie z tym poradzisz.
Czarna, ale Ty masz piękny wykresik.

Mi to na fasolkę wygląda.
Martucha, Twojego wykresu nie widzę, ale trzymam kciuki.
Piranha, rozumiem, że ph śluzu ma kluczowe znaczenie w planowaniu płci? Masz książkę Tracy Hogg? Korzystasz z jej metod?
Agagsm, ten Twój mąż ma świętą cierpliwość. Najpierw go molestowałaś, a potem stwierdziłaś, że ph za wysokie i jednak nic z tego.

A córeczka kolejna mi się marzy. Na razie to tylko marzenia, ale kto wie, kto wie. ;-)
Natusia, udanej wizyty, pięknego jaja i zero torbieli.
Kate, zdrówka.