Witam wszystkich,
Przeczytałam to forum od początku i urzekła mnie panująca tutaj atmosfera, postanowiłam więc do Was dołączyć :-)
Teraz krótko o mnie i moim nieudanym raczej planowaniu. Mam 1,5 rocznego cudownego synka, oczywiście jak się domyślacie zamarzyła mi się teraz córeczka. Próbowałam metody odsuwania się się o 2 dni od owulacji i nic z tego nie wychodziło pomimo łykania różnych witaminowych wspomagaczy przeze mnie i męża, W 4 cyklu starań postanowiłam zrobić badania hormonalne i okazało się, że mam dużo za niskie LH:FSH (wynosiło tylko 0,39) i wysoką PRL po obciążeniu (wzrastała aż 15 razy), przy takich wynikach podobno zajście w ciążę może być bardzo trudne :-( Stwierdziłam zatem, że zależy mi już nie na płci ale na rodzeństwie dla mojego synka (nie chciałam by był jedynakiem) oraz jak najmniejszej różnicy wieku, w kolejnym więc cyklu zbliżyłam się do 1 dnia przed owulacją i w tym cyklu ujrzałam 2 piękne kreski na teście ciążowym. Pomimo iż nastawiam się, że będzie to chłopak to mam jednak cień nadziei na córeczkę. Przez kilka miesięcy łykałam w dużych dawkach Ca i Mg, piłam dużo mleka, łykałam też w dużych dawkach zakwaszającą witaminę C. Przytulania były 2 dni i 1 dzień przed owulacją, przed starankami zastosowałam lubrykant SYLK (w dzień owulacji chyba też go użyłam), jest on z naturalnych składników, działa zakwaszająco i nie zabija plemników, przeczytałam kiedyś na forum In-Gender, że w znacznym stopniu zwiększa prawdopodobieństwo poczęcia córki.
Na tym samym forum czytałam też, że metoda Shettles'a (oddalanie się od owulacji by zwiększyć szansę na poczęcie córki) została obalona i podobno "męskie" i "żeńskie" plemniki żyją tak samo długo i są tak samo szybkie. Metoda ta daje mały odsetek powodzeń w zaplanowaniu płci (za to wpływ ma podobno głównie dieta oraz pH), czytałam też, że jeśli planuje się mieć dziewczynkę to najlepiej odsunąć się od owulacji o 2-3 dni, większe odsunięcie zwiększa już prawdopodobieństwo poczęcia chłopca (jak znajdę artykuł z danymi liczbowymi na ten temat to podeślę). Podobno działa to tylko dlatego, że najczęściej im bliżej owulacji tym wyższe pH w drogach rodnych, jeśli jednak pH jest wysokie również wcześniej to metoda ta może nie wypalić.
Podobno najskuteczniejsza jest metoda O+12. Kobieta, która opracowała tą metodę miała 6 synów, w tym 5 planowanych jako dziewczynki zgodnie z metodą Shettles'a. Oczywiście łatwo zgadnąć, że doczekała się córki stosując metodę O+12

Na 41 kobiet stosujących tą metodę podobno 37 poczęło córki więc daje to 90% skuteczności. Przed staraniami wymagana jest 7-dniowa wstrzemięźliwość by zwiększyć skuteczność tej metody. Wiele dziewczyn z In-Gender forum pisało, że metoda Shettles'a była nieskuteczna a dopiero metodą O+12 poczęły córki.
W metodzie tej po pozytywnym teście owulacyjnym (zaleca się robić test w dniu spodziewanej owulacji co minimum 4 godziny) należy odczekać około 36 godzin (gdyż większość kobiet ma owulację po 24 godzinach po pozytywnym teście, jeśli znamy moment owulacji to odmierzamy 12 godzin od niej) i wtedy zrobić jedną próbę po minimum 7-dniowej wstrzemięźliwości. Warto też mierzyć pH, w okolicy O+12 będzie ono najniższe, potrafi obniżyć się od 6,5 w okolicy owulacji do np. 4,7 dwanaście godzin po niej. W okolicy O+12 zmienia się też śluz na gęstszy a szyjka macicy obniża się i robi się twardsza. Raz wypróbowałam tą metodę ale nie udało się, podobno trudniej zajść w ciążę ta metodą. Miałam jednak ją jeszcze kilka razy wypróbować, zmieniłam jednak zdanie kiedy ujrzałam wyniki moich hormonów :-(
Tak jak już wspomniałam, dużo osób poleca też zastosowanie SYLK'u (SYLK to lubrykant, który jest z naturalnych składników i obniża pH w przeciwieństwie do większości innych) tuż przed staraniami (ja zamówiłam sobie na eBay, podobno większość dziewczyn po zastosowaniu SYLK'u poczęła córki, nawet jeśli wcześniej miały kilku synów pod rząd).
Ufff, ale się rozpisałam

Tak więc nastawiam się na chłopca i raczej nici z córeczki ...jeśli jednak by się udało to dowiedzie to tego, że liczy się pH a nie odstęp od owulki, strasznie jestem ciekawa

Chciałam zakupić sobie któryś z testów na płeć ale podobno nie można ich stosować podczas przyjmowaniu progesteronu (wynik wskaże wtedy prawdopodobnie na chłopca) :-( Jestem teraz w 11 tygodniu więc muszę uzbroić się w cierpliwość w poznaniu płci :-), 3 grudnia mam USG genetyczne, na którym będzie sprawdzana kość nosowa i przezierność karkowa więc trzymajcie kciuki! Pozdrawiam wszystkich!