nullko, nie mogę zadecydować za Ciebie i Twojego lekarza, mogę napisać Ci jak było u mnie, ale absolutnie nie musi to odzwierciedlać Twojej sytuacji!!!!
u mnie niski poziom bety tak jak pisalam 30 dc wynik 7,48, testy druga linia cieniutka, wykres idealny, tempka na poziomie 37,1 i 37,2 stopnie, jakoś tą słabą betą nie przejełam się , jedne co mnie niepokoiło to to że nie odrzuciło mnie od jedzenia, picia kawy, piersi mega duże, brak okresu, wzrost Beta HCG powoduje nasilenie objawow ciazowych tzn mdlosci, mulenie itp a u mnie jakos tego brakowalo tak zlecialo do 8tc i byalm we Wloszech akurat po powrocie tzn po 3 dniach mialam isc do mojej ginki, bolalo mnie podbrzusze tak jak na @ i w drodze powrotnej w sobote zaczelam krwawic ale tylko do poludnia, zadzwonilam do mojej gin , byla na wyjezdzie, kazala leciec do apteki po duphaston, po poludniu krwawieniu ustalo, za to w niedziele zaczelam sie na dobre, po poludniu dostalam skurczow macicy, bolalo ze hej, wiedzialam ze juz po!!!!. W poniedzialek na USG okazalo sie ze macica pusta, skurcze dalej bardzo sine, bo macica byla juz powiekszona sporo.
PO takim samooczyszczeniu nie ma potrzeby czekania trzech miesiecy tzn ja nie czekalam, ale zalamalo mnie to psychicznie, musialam czekac az ureguluje mi sie cykl i chcialam z powrotem założyć spirale i odpuscic, do ginki poszlam na monitoring aby oddalic sie od owu bo chcialam odpoczac i tak zaczelam od 10 dc, na 11 dc zaprzestalam wtedy gin powiedziala ze owu bedzie za 4-5 dni bo pecherzyk nie byl za duzy a endo prawidlowe i ZASZLAM w ciaze nie spodziewalam sie jej bo odpuscilam, cykl byl bez sluzu i tak cos mnie tchnelo w 30 dc po poludniu jakos dziewnie sie poczulam, a po poronieniu cykl mial 43 (chyba) dni, zrobilam test i dwie grubasne kreski, wtedy plakalam z rozpaczy, ale Tak mialo być
Ginka po poronieniu zapisala mi duphaston i luteine dopochwowo i kazala brac od fazy lutealnej, nie bralam a w ciazy wzielam kilka razy bo całą sobą czułam ze tym razem wszystko jest OK, całą ciąże mialam sluszne odczucia i przeczucia (z krwiakiem, płcią) i tak zostały mi tabletki
u mnie niski poziom bety tak jak pisalam 30 dc wynik 7,48, testy druga linia cieniutka, wykres idealny, tempka na poziomie 37,1 i 37,2 stopnie, jakoś tą słabą betą nie przejełam się , jedne co mnie niepokoiło to to że nie odrzuciło mnie od jedzenia, picia kawy, piersi mega duże, brak okresu, wzrost Beta HCG powoduje nasilenie objawow ciazowych tzn mdlosci, mulenie itp a u mnie jakos tego brakowalo tak zlecialo do 8tc i byalm we Wloszech akurat po powrocie tzn po 3 dniach mialam isc do mojej ginki, bolalo mnie podbrzusze tak jak na @ i w drodze powrotnej w sobote zaczelam krwawic ale tylko do poludnia, zadzwonilam do mojej gin , byla na wyjezdzie, kazala leciec do apteki po duphaston, po poludniu krwawieniu ustalo, za to w niedziele zaczelam sie na dobre, po poludniu dostalam skurczow macicy, bolalo ze hej, wiedzialam ze juz po!!!!. W poniedzialek na USG okazalo sie ze macica pusta, skurcze dalej bardzo sine, bo macica byla juz powiekszona sporo.
PO takim samooczyszczeniu nie ma potrzeby czekania trzech miesiecy tzn ja nie czekalam, ale zalamalo mnie to psychicznie, musialam czekac az ureguluje mi sie cykl i chcialam z powrotem założyć spirale i odpuscic, do ginki poszlam na monitoring aby oddalic sie od owu bo chcialam odpoczac i tak zaczelam od 10 dc, na 11 dc zaprzestalam wtedy gin powiedziala ze owu bedzie za 4-5 dni bo pecherzyk nie byl za duzy a endo prawidlowe i ZASZLAM w ciaze nie spodziewalam sie jej bo odpuscilam, cykl byl bez sluzu i tak cos mnie tchnelo w 30 dc po poludniu jakos dziewnie sie poczulam, a po poronieniu cykl mial 43 (chyba) dni, zrobilam test i dwie grubasne kreski, wtedy plakalam z rozpaczy, ale Tak mialo być
Ginka po poronieniu zapisala mi duphaston i luteine dopochwowo i kazala brac od fazy lutealnej, nie bralam a w ciazy wzielam kilka razy bo całą sobą czułam ze tym razem wszystko jest OK, całą ciąże mialam sluszne odczucia i przeczucia (z krwiakiem, płcią) i tak zostały mi tabletki