siobhan- i dobrze myslisz ze jak urodzisz to nie bedziesz miec czasu...na pewno przez pol roku
maly w sobote konczy 7msc i nadal nie mam czasu na nic....
quwa! nawet pod prysznic biegiem,szybko szybko bo maly jak mnie nie widzi to sie drze... nie pamietam kiedy ze spokojem zajełam sie soba.
nawet dzisiaj ledwo glowe umylam. maly non stop sie drze wszystko mu nie pasuje.... w ogole wszystko sie wali,znowu auto nam sie zrypalo,..moj wnerwiony...teksty glupie jakby to byla moja wina. kurwda bo to moje auto...ale to nie znaczy ze ja je psuje...jak mu cos nie pasuje to nich na girach do pracy zapier...a nie fochy. albo niech se malucha kupi. zaczyna mnie tak wnerwiac ze szok.
mamy kominek i tez sama musze drewno sobie przyniesc bo on jakos o tym nie pomysli!!! kurwde wszystko ja robie, ja poamietam o rachunkach, sprzatam, prasuje, gotuje(niby taka rola) rozpalam w kominku, nosze drewno, zajmuje sie malym, ja musze pamietac czego nie ma, co kupic, co tzreba zrobic, qrwda wszystko ja! po calym dni z malym jestem wykonczona! moj przyjdzie z pracy...obiadek tv weznie malego...ja chce sobie usciasc nogi wyprostowac...ten polozy malego, maly zacznie sie drzec i znowu ja musze wstac i go wziasc bo on na kompie siedzi. kurde kiedys tak nie bylo....coraz bardziej mi to przeszkadza, wnerwia...doluje.
widzicie u mnie przestaje byc sielsko.... tak jest od tygodnia moze dwoch.... jak mu zwroce uwage to owszem zrobi o co prosze ale sam z siebie to nie.
kurde zaczynam miec znowu straszne doly, mam nadzieje ze znowu w jakas depreche nie wpadne bo juz tak mi ciezko...ze sie z nerwow poryczalam.
sory ale musialam sie wyżalić ....