ja pierdziu, ostro miałaś
mój synek co wymyślił... ano... cos takiego.
uwaga brzydkie wyrazy, bo bez nich opisać się tego nie da
Piotruś jako półroczne dziecko bez problemu przesypiał całe noce, bywało że spał ciągiem i 10 godzin. A tu od kilku dni coś mu się porypało i budzi mnie o 4:00
Niby nic takiego, ale chodzę do pracy i wstaję o 6:30, żeby nakarmić tego potwora cycem a z drugiej piersi odciągnąć mleko. Dziś miałam pobudkę o 1:00
Wstałam, przebrałam zasrańca, nakarmiłam, odłożyłam do łóżeczka śpiącego a ten nagle zaczyna się ruszać. Przewala się po tym łóżku a ja spać nie mogę
Wołam męża, który zrobił sobie nasiadówę przed kompem, bo ma urlop do środy, żeby uspokoił dziecko, bo się w łóżeczku rzuca. Przylazł, wziął dzieciaka na ręce i zaczyna do niego gadać, że teraz czas spać i takie tam pierdoły. No i oczywiście małego rozbudził doszczętnie. ***** mać
A ja zasnąć nie mogę. Takie usypianie trwało ze 40 minut więc zaczęłam ślubnemu sugerować, że może dziecko głodne. A ten kuźwa głuchy albo mało kapujący. Więc wkurwiona na maksa poszłam do kuchni przygotować małemu butlę. I mówię mu, że widzi, że dziecko głodne, to trzeba było wcześniej mu żarcie przygotować a nie lulać go ponad godzinę. A ten mój na to: "a skąd miałem wiedzieć, że on jest głodny, przecież nie wiem ile Ci wypił mleka z cycka". No do kurwy nędzy a skąd ja mam to wiedzieć?? Czy ja mam jakiś licznik mililitrów z elektronicznym wyświetlaczem zamontowany w cyckach??
Też tego nie wiem. Domyślam się tylko. Wykopałam go do kompa i sama nakarmiłam potwora. Piter poszedł spać o 3:30 a ja nie mogłam zasnąć. Kochany syneczek następną pobudkę zgotował mi o 6:00
Do pracy oczywiście zaspałam
A teraz siedzę w robocie nieprzytomna z niewyspania i zamiast pracować to przeglądam bb. Cholera czy to dlatego, że dziś 13? Ja nie jestem przesądna, ale chyba zacznę.
To tyle