ooo matko znowu mi wstyd
pojawiłam się, przywitałam i znowu zniknęłam - skleroza nie boli, a zapomniałam, że się odezwałam
tygrynka - witaj, a dasz nam tu zdjęcie swojego synka? ;-) I jak się chowa, chwal się.
a dam, dam, nawet trzy
maluch chowa się niesamowicie - grzeczny, ładnie śpi, mało płacze, skórkę ma śliczną, bez problemów, wszystko jak na razie super - tfu tfu żeby nie zapeszyć!!!;-)
Matko
tygrynka jak ten czas leci ty już urodziłaś?? Zdradź nam ja poród przeżyłaś i w jakim szpitalu, no i ucałuj w stópki synka
Guziczek śliczną masz Zosienkę!!
poród przeżyłam, że tak powiem - w końcu nareszcie i bardzo boleśnie.... tydzień przed porodem wylądowałam w spzitalu (Polna) z nadciśnieniem i zapaleniem układu moczowego (czyt. masa tabletek, jakby nie dość że na fenoterolu i asmagu jechałam, że o wzmożonym kwasie foliowym do końca ciąży i duphastonie wcześniej nie wspomnę
), przez to nie mogłam się już doczekać porodu, ba cieszyłam się na niego
poród wywoływany żelem dopochwowym... niby miało się nic nie zacząć, a ja po 10 min miałam skurcze 120 co 5 minut... potem 10 godzin co minutę :-( niestety musiałam leżeć podpięta pod ktg, bo tych skurczy za dużo było i coś się lekarzowi nie podobało... poza tym nie dałabym się rady ruszyć, miałam 3 różne znieczulenia, w tym dolargan, w tym czasie skurcze nadal silne, ale co 5 min - co za ulga, był czas na sen
no i przeszłam przebijanie wód (nie boli), parę masażów szyjki która nie chciała się rozwierać (nie pytajcie), a parte to było średnie wybawienie: było ich 9 na każdym skurczu 3 przenia (eee tak to się mówi??), bo mały nie chciał wyjść... zaczynało się robić nieciekawie, ale dzięki super lekarzowi (mojemu, ale nie był opłacony, po prostu wywoływał mi poród na swoim dyżurze - nie uzgadnialiśmy tego
) i świetnej położnej no i nacięciu i szybko podanej oksy na ostatnie skurcze parte moje 57cm i 4060g szczęścia w końcu ujrzało świat
no i co najdziwniejsze: po tak długim pobycie w kanale rodnym nie miał żadnych dolegliwości typu zniekształcona główka... jedynie lekką sinicę zastoinową, co położna musiała mi palcem pokazywać bo nie widziałam
(lekkie zaczerwienie dookoła oczu, zniknęło po 3 dniach) ogólnie ciężko bylo, ale już tego nie pamiętam, więcej się najęczalam jak dochodziłam do siebie w połogu, bo poród - oprócz jednego krzyknięcia i cichego skrżenia się ze dwa razy - był w kompletnej ciszy, leżałam i patrzyłam się na męża, któremu nie pozwoliłam się dotknąć nawet palca u dłoni... matko ale się rozpisałam, mam nadzieję, że nikogo nie wystraszyłam (dziewczyn ciążowych), ale ja ogólnie od 5 miesiąca miałam ciężkie przejścia (odklejanie się łożyska, przedwczesne skurcze w 25tyg, rozwarcie w 30tyg, cukrzyca ciążowa, nadciśnienie, zapalenie układu moczowego kilka dni przed porodem), więc powinnam była się nastawić na taki poród
na szczęście mały grzeczny to mi wszystko wynagradza
ale następne dziecko to ja zamawiam u bociana
jakby któraś chciała wiedzieć coś więcej o Polnej, o porodówce lub położnictwie, lub zobaczyć fotkę z porodówki - mówić a ja znowu się rozpiszę;-)
ja okupuję spacerowo cytadelę
i zamiast zwierzątek podglądam młodych rodziców hi hi
ooo to może któregoś dnia mnie podejrzysz, albo dołączysz
aktualnie zdobywam osiedle (pod lipami) ale zamierzam uderzyć na cytadelę
Pochwalę się moim tzn małego kącikiem
Marciaa super kącik, naprawdę bardzo ładny
uch się rozpisałam ;-) mam nadzieję, że znowu się nie zaniedbam z zaglądaniem tutaj!!
aaa dziewczyny, właśnie, ja właściwie z prośbą przyszłam
czy znacie jakiś ładny lokal gdzie można zrobić chrzciny za 50zł za osobę (obiad+deser)?? szukam i szukam i nic nie mogę znaleźć, bynajmniej w necie... bo albo drożej, albo lokal wygląda jak piwnica.. a ja z pewnych względów będę miała 22-30 osób, więc chciałabym znaleźć coś tańszego.. dajcie znać jak coś Wam przyjdzie do głowy
pozdrawiam i życzę słoneczka jutro
Zobacz załącznik 2295476 tygodniowy śmieszek
Zobacz załącznik 229546pierwsza fotka Sebastianka
Zobacz załącznik 229545synuś po imprezce dyplomowej mamusi