hey
rzadko zaglądam z wiadomych powodów, ale widze, ze szaleństwa z postami nie ma i chyba czas to zmienić cooo?
zaczne od tego co u nas...
chorowałyśmy, aż mi sie nie chce opisywac na co i ile razy, ale już jesteśmy zdrowe. Jutro najprawdopodobniej szczepienie.
Dziewuchy mi rosną, Asia ma juz prawie 5 kg... Emilka... kocha siostre ale przyszedł etap- "bije Asie, szczypam Asie, Grizę Asię", i robi to notorycznie. Musze je na maxa izolowac bo Emila tuli ją np na łóżku po czym coś zobaczy i w podskokach che po to iść i przypadkiem kopie ją w głowę.. ona jest niedelikatna, wszystko robi tak gwałtownie i nieoczekiwanie, nigdy nie wiadomo kiedy czego się spodziewać, wobec czego Asia ma przerypane, zwłaszcza że ona bardzo chce np leżeć z nami na wyrku albo na macie, czy siedzieć w bujaczku- jest wtedy spokojna, ale niestety nie ma takiej opcji, więc leży w łóżeczku i sie drze...;/
Ponadto- mamy MEGA KOLKI, podobnie jak z Emilką, płacze dzień w dzien, o różnych porach, strasznie jest zagazowana, nie pomagają zadne krople i inne cuda, jedynie masaż i rurka w tyłek...;/ od tygodnia jestem na diecie bezglutenowej, bez białka mleka krowiego i bez cukru- jest mi cięzko, język do d**y ucieka zwłaszcza np przy okazji wizyt u teściowej- jak wczoraj, ale jestem twarda! Byłyśmy u osteopaty ale od razu powiedział że ze względu na jej silne napięcie będzie kolejna wizyta konieczna. Idziemy w piątek, wcisnął nas gdzieś tam w przerwie, ale podobno jest genialny, więc idę. Nie wspomne o tym jakie koszty teraz ponosimy- szczepienia, wizyty krople, leki..... a tu jedna pensja heh
ale na szczęście jeszcze jest co do pyska włożyć.
Chciałabym sie wybrać gdzieś z wami na spacer "ekipą" ale czarno to widze, zwłaszcza że Asia na cycu, a już zimno jest i średnio mogę ją gdzieś nakarmić na zewnątrz. Już miałam lekki stan zapalny cyca, więc nie chce ryzykować ponownie.
Mam wrażenie że kiepsko sobie radze jako podwójna mama, mam wciąz syf w domu, gotuje obiady z "pomysłów na", wiecznie nie mam siły, jestem śpiąca, a tu nawet normalnej kawy z mlekiem nie mogę ;/ Nie chodze na spacery po osiedlu, jedynie jeżdże na zakupy i do lekarzy i to są spacery moich dzieci... Dzień w dzień mam pełen kosz prania... wstyd mi normalnie! Poza tym szykuje nam sie przeprowadzka i wtedy to ja nie wiem jak sie ogarniemy.
Mój tato od lipca wciąż tuła sie po spzitalach, wyjdzie, 2 tyg w domu i spowrotem, a bo to infekcja, a bo to badania... w pt miał znowu operację bo oprócz guza który w lipcu mu wycieli z wątroby, miał też kolejnego na żołądku... malutki- bo jedynie 1 cm ale operacja była. Tato schudł, jak go widuję to płakać mi sie chce, bo taki zmarnowany zniszczony... Boje sie o niego i o mame i siostrę... Od połowy października zacznie kurację interferonem, bo ma znaczną marskość wątroby- nie z alkoholizmu, ale z WZW C... a ten lek powoduje kiepskie samopoczucie i depresje... Moja mama chyba całkiem osiwieje. Ma na głowie niepełnosprawną córkę i teraz chorego męża. Jest tak nerwowy że jak jadę tam to przeważnie sie kłócimy...
jagmar
od kiedy Twoje dziewczyny śpią w jednym pokoju i jak je usypiacie? w jakiej kolejności i w jaki sposób?
krklisz
jak Twoje laseczki? Masz już zamysł kiedy wracasz do pracy?
Jarzębinka
u was rok szkolny sie zaczął, jak chłopaki sobie radzą?standardowo mamy dla was nakrętki, ale niekoniecznie cały bagażnik
marta
nic nie piszesz... znalazłaś tą pracę?