matkoboskaczęstochowska, Tygrynka dobrze, że nic poważnego się Wam nie stało

A tak na marginesie, dlatego właśnie ja uważam, że wieszanie szafek, półek nad łózkami to porażka choć teraz to takie niby modne. Ostatnio starszemu synowi właśnie tłukłam do głowy, że NIE powieszę mu szafki nad łóżkiem i koniec a chciał na zestawy lego bo już mu się nie mieszczą nigdzie.
Co do rowerka biegowego to naszym pierwszym był Kettler Speedy 12" i mimo, że miał piankowe koła to był super bo był lekki, miał dość nisko poprowadzoną ramę (tak jak ten z pierwszego linka) wiec młodemu się lepiej siadało i zsiadało z niego (nie obijał klejnotów) i był stosunkowo tani. Po roku jak już polubił jazdę crossową po lesie, zjeżdżanie z trawiastych górek (tych dla sanek zimą co są na osiedlach) i generalnie szaleństwa na rowerze przerzuciliśmy się na Gianta Pre na pompowanych kołach i z wygodniejszym siodełkiem (bardziej miękkim). To siodełko przeważyło za Giantem bo po odpieluszkowaniu młodego mówił, że bo boli pupa na rowerku. Giant mimo, że drogi to rewelacyjny ale i troszkę cięższy niż kettler choć i tak do kettlerów na pompowanych kołach mu z wagą daleko bo jest aluminiowy, a kettlery są stalowe i o około 2-3 kg cięższe.
Podsumowując - osobiscie dla dziecka, które się dopiero uczy (Mich uczył się mając 18 miechów) i nie wiadomo czy polubi rowerek to bym brała przede wszystkim lekki aby go mogło samo podnieść itp. Dla starszego, który jest silniejszy i sprawniejszy bym brała na pompowanych kołach i z miękkim siodełkiem aby po odpieluszkowaniu pupa nie bolała

Ułożenie ramy przy mniejszych dzieciach też jest wg mnie ważne bo czym wyższa tym gorzej się dziecku wsiada/zsiada. No i dodam jeszcze, ze my do gianta dorobiliśmy hamulec (40 zł to kosztowało) bo Mich akurat z niego korzyta, rok temu zupełnie nie wiedział do czego służy. Teraz wiele razy mu się przydał.
Jak będziecie chciały to wrzucę kiedyś foty Micha na rowerku (jednym i drugim) i dam link do filmiku z pierwszego spaceru.
A właśnie, w Aldiku itp bywały rowerki biegowe za 119 zł - proste, na piankowych kołach, niczym się nie różniły wizualnie od np. kettlera. Co do jakości się nie wypowiadam. A i kettlera jak nówkę sprzedałam za 150 zł, stan dosłownie idealny mimo, że ujeżdżany jeden sezon
Dobra uciekam do kuchni, goscie dzisiaj na kilka dni wpadają. Trza gotować.