reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Czy cieszy was macierzyństwo?

Bardzo przykro się to czyta, ale doskonale rozumiem, że jest Ci ciężko. Większość obowiązków w tygodniu jest na mojej głowie z racji tego, że mąż do godz 18 pracuje. Więc odebranie dzieci, ogarnięcie lekcji czy zajęć dodatkowych, doraźne zakupy spoczywa na mojej głowie. Mąż pomaga mi weekendowo. W sobotę robi duże zakupy, zabiera dzieciaki do dziadków, żebym mogła odgruzować chatę po całym tygodniu, czasami to on sprząta, a ja wychodzę. Tylko tyle, z drugiej strony aż tyle. Myślę, że na przestrzeni lat udało nam się wypracować system, który się w miarę u nas sprawdza. Nie wiem jak bym funkcjonowała gdybym całkowicie wszystko musiała sama. Podziwiam kobiety, których mężowie pracują za granicą i one wszystko, dosłownie wszystko muszą ogarniać same. Albo takie jak Ty. Ktoś mi kiedyś powiedział, że dzieci to największy sprawdzian dla związku. I chyba coś w tym jest.
Super że się potrafiliście dogadać bo u nas trochę ciężka sprawa z tym. Też długo pracuje i wszystko na Twojej głowie ale z tego co czytam w weekendy chociaż pomoże a u nas pomoc to pilnowanie a jak już coś się dzieje marudzi itp to do mamy. Raz w życiu wyszłam do siostry aby mi paznokcie zrobiła to jak wróciłam stwierdził że on taki grzeczny przecież co ja narzekam no ale jak on cały czas z nim bez obowiązku sprzątania czy zrobienia obiadu to się nie nudził więc jak miał marudzić... No współczuję kobietą również którym mąż wyjeżdża. Mam znajomą co ma dwójkę starszych dzieci i urodziła bliźniaki i jej maz pracuje właśnie zagranicą ale jak wraca to on przejmuje wszystkie obowiązki nawet karmienie nocne więc to tez dużo. Wiem że są kobiety co mają ciężej ode mnie bo sytuacja ich zmusza do tego itp no ale kurcze dziecko jest tylko jednego rodzica czy obojga bo ja nie rozumiem tu czegoś i faktycznie to jest duży sprawdzian i niektórzy nie potrafią go zdać. Nas strasznie to wszystko poróżniło widzę i ostatnio w ogóle nie rozmawiamy bo mu tak widzę wygodniej niż pogadać jak dorośli ludzie tylko woli się zachowywać niedojrzale... Moja znajoma w moim wieku ma dwójkę dzieci i myśli o trzecim no ale jak maz pracuje od 6 do 14 około 15 jest w domu zakupy jej zrobi i popołudniu już też może zająć się dziećmi to idealnie sama bym myslala o drugim w tym przypadku 😃
 
reklama
Bardzo współczuję, żadna z nas nie zasługuje aby dzielić trudny rodzicielstwa samemu. U mnie było tak samo, na początku jeszcze okej, kąpał tylko tata, w nocy mi go przynosił, ale Z czasem to wszystko ustało. Jak już syn zaczął się kąpać w naszej wannie to i ten obowiązek przestał być taty.
No i jakoś to się kulało, im bardziej musiałam się o coś prosić, tym bardziej zamykałam się na niego i sama wszystko robiłam. Zakupy, sprawy urzędowe, mieszkanie, w międzyczasie studia, opieka oczywiscie nad synem.
W końcu powiedziałam dość, albo stary się angażujesz albo ja się wyprowadzam, bo żadna różnica czy z tobą czy bez, tylko więcej skarpet mam do prania. Naprawdę byłam już na skraju wytrzymałości i stwierdziłam, że sama dam radę. No i jakoś się ogarnął, nie jest idealnie, ale jest o wiele lepiej.
Odnosząc się do wypowiedzi Twojej konkretnie to super że wam się udało dogadać widzę że jednak można tylko szkoda że groźba chociaż coś pomogło... Tylko ja nie wiem jak do swojego męża dotrzeć jak on woli się obrazić więc jak rozmawiać? I to mnie wszystko tak dobija że już nie raz myślałam czy nie mam depresji poporodowej czy jak to się tam zwie przez to wszystko
 
No a gdybys postawiła go pod ścianą ? Albo się ogarnie albo się poddajesz i nie ciągniesz dalej tej relacji ??
Jest na tyle zrezygnowany teraz że gdybym tak powiedziała myślę że by się poddał chyba tak sądzę albo się mylę sama nie wiem.. Ogólnie jest bardzo pracowity wszystko zrobi,roboty ma ful i to też go chyba przerasta bo nie raz mi to mówił. U nas był już raz kryzys jak go złapałam na umawianiu się z dziwką za pieniądze. W naszym życiu wtedy problemów nie było żadnych jeśli chodzi o sex ale co mu wtedy szczelilo do głowy. On miał hasło w telefonie które i tak zawsze rozszyfrowalam. I wtedy wydawał mi się dziwny. Spał a ja sprawdziłam mu telefon a w nim SMS wtedy była jazda to tłumaczył się że chciał mnie sprawdzić jak zareaguje. Wybaczyłam mu i on wtedy był do rany przyłóż bo miał wyrzuty. Od tamtej pory zabezpieczylam się i ze swojego telefonu wiem nawet gdzie jeździ i co szuka w tym Internecie. Wchodzi na głupoty ale co mu to daje to nie wiem. Są takie możliwości a każdy facet nie jest święty ale lepiej nie próbujcie tego bo chyba lepiej za dużo nie wiedzieć bo posypało by się nie jedno małżeństwo ( może się mylę i są idealni ) ogólnie go Kocham i wiem że on nie lubi wygadać się i pokłócić tylko zamknąć w sobie i wie że mnie to wkurza więc gdybym ja cos powiedziała w tym temacie to by miał satysfakcję że jednak mnie to męczy i nie chce mu tego pokazywać.
 
Depresja poporodowe to raczej jest przez hormony i swiadomosc naglej zmiany życia, a nie przez to że ojciec nie raczy wypełniać swoich obowiązków i kobieta przez to się zajeżdża. Ile z moim się naklocilam to nie zliczę, bo on ma pracę i strasznie zmęczony, a ja siedzę z dzieckiem w domu. To powiedzialam:Ok to jak ja wroce do pracy to po powrocie malego zamykamy w pokoju i bedzie tak zamkniety siedzial sam bo ja tez bede zmeczona przeciez. No i zadzialało. Argument o tym, czy on jako dziecko by chcial slyszec maurudzenie taty za kazdym razem jak sie ma nim zajac tez podziałał(mały ma rok więc zaczyna rozumieć co się mowi).
I takiego ojca trzeba zostawić na dzień lub dwa samego z dzieckiem i obowiązkami żeby zobaczył jakie to siedzienie.
Ile te kobiet jest wykończonych przez to że ojcowie nagle się odrywają od rodziny i SWOICH OBOWIĄZKÓW, To się serce kraja i potem depresje i odbicie się na dzieciach. Ale podstawa to zacząć nazywać rzeczy po imieniu czyli nie : MĄŻ POMAGA MI W DOMU tylko: MĄŻ WYPELNIA SWOJE OBOWIAZKI.
Czyli to jednak nie depresja a bardziej brak zrozumienia męża i pomocy z jego strony bo on pracuje to on ma prawo być zmęczony a ja nie. To ma sens. Cos niedawno ruszyło bo nie gadaliśmy ze sobą przez jego brak zrozumienia mnie i wolał milczeć ale jak zapytałam czy ma dalej palić głupa a dziecko będzie większe i później wyniesie mi z domu zachowanie taty bo pomyśli że tak się właśnie załatwia sprawy milczeniem to wkoncu się odezwał łaskawie. Dziś może mi się uda z nim pogadać tylko jak to zrobić aby znowu wielce focha nie miał bo coś mu będzie nie po jego myśli. Ciężki temat u mnie jeszcze. Fajnie że wam się udaje załatwić to jakoś bo ja nie mam pomysłów
 
Udaje zalatwic ale to nic latwego i to ciągła praca, rozmowy, kłótnie i szukanie rozwiązań.
Laska, mówisz że się kochacie a jego cieszy jak Ciebie denerwują niewyjaśnione sytuacje. Czyli czerpie satysfakcję z Twojego cierpienia. Napewno nie jest Ci łatwo jak nie możesz się otworzyć.
Dodatkowo to że nie ufasz mężowi tylko kontrolujesz go, napewno też przez to jest Ci ciężko bo się stresujesz czy czasem czegoś nie przeoczysz. Nie wyobrażam sobie mieć az takiego bagazu na glowie codziennie-bo nie wiadomo co mąż odwali.
Ps. Trzymam kciuki żeby udało Ci się do niego dotrzeć!
Masz rację. Dziękuję bardzo i sama mam nadzieję że dojdziemy do porozumienia i będzie normalnie. Przykre że trzeba wylewać swoje sprawy na forum aby było lżej gdzie jesteśmy dorośli i powinniśmy umieć sami rozwiązywać sprawy a jednak życie dorosłego nie jest takie łatwe jak się kiedyś wydawało.
 
A może by tak spróbować napisać list - rozmowa często jest trudna bo jest przerywanie sobie, podniesiony ton itd. A w takim liście wszystko można wszystko zebrać, przysłowiowa kawa na ławę, na czas czytania listu przez partnera można gdzieś wyjść by miał on czas sobie na spokojnie to przetrawić, ochłonąć itd.
 
Zupełnie co innego gdy się ma jedno dziecko zupełnie gdy ma się kilkoro. Inaczej jak ma się zdrowe a jak ma się dziecko chore,z niepełnosprawnością. Inaczej samotna matka inaczej gdy jest sztab cioć wujków dziadków itd. Ważne też czy ma się kasę (wtedy można chociażby wynająć opiekunkę,wynająć kogoś do sprzątania,jechać na super wakacje mieć na lekarzy etc).Gdy miałam jedno dziecko które nie chorowało (miało opiekunkę) to była bajka w porównaniu z trójką z czego dwoje chodzi do żłobka tak więc jest non stop chore tak więc słabo spimy z mężem w nocy i moja praca zawodowa życie towarzyskie na tym bardzo cierpi. Tak więc wszystko zależy...
 
reklama
A może by tak spróbować napisać list - rozmowa często jest trudna bo jest przerywanie sobie, podniesiony ton itd. A w takim liście wszystko można wszystko zebrać, przysłowiowa kawa na ławę, na czas czytania listu przez partnera można gdzieś wyjść by miał on czas sobie na spokojnie to przetrawić, ochłonąć itd.
Ciekawy pomysł przyznam szczerze i pomyślę o rozważeniu go jeśli rozmowa nie uda nam się nic osiągnąć to napiszę na kartce i sobie na spokojnie przeczyta zawsze będzie miał czas na przemyślenie😏
 
Do góry