reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Czworaczki

Wyglądasz ślicznie i świetna wiadomość że dobrze ssie czujecie i u dzieci wszystko porządku. Trzymaj się dzielnie i jak najdłużej. I oby upały jak najmniej ci doskwierały
 
reklama
ogromne gratulacje :) a w ktorym szpitalu w Bydgoszczy ? w 2 ?
a ja sie bliznietami przejelam :p ale mam juz dwa maluchy w domu i lacznie bedzie wszystkich czworo :D
 
Czworaczkiwdrodze gratuluje z okazji narodzin dzieci. Mam nadzieje że maluchy szybko wyjdą ze szpitala i będziecie już wszyscy razem w domu
 
Uuu a to juz sie urodziły? :) ja nie na bieżąco ale poniekad czekalam na wiesci jak tam czworaczkowa mama :)

Gratulacje wobec tego i zdrowka dla calej piatki :)
 
Artykuł o narodzinach mi się trafił. Maleństwa się urodziły po 700, 800 gram. Mam nadzieję że wszystko z maluszkami w porządku. Mamaczworaczkow jak trochę dojedziecie do siebie, daj znać co u was
 
Była strona na fb brodnickie czworaczki ale już nie ma...mam złe przeczucia.. mam nadzieję, że się mylę i dziewczyny nabierają sił..
 
reklama
Znalazłam chwilę czasu i trochę sił, żeby opisać ostatni okres.
Prawie cały pobyt (4 tygodnie) w szpitalu krwawiłam, pojechałam tam już z rozwarciem na 1,5cm. Mogłam wstawać tylko do łazienki i to też nie zawsze. Zależało od intensywności krwawienia. Upały też nie pomagały. Niestety dziewczynki wyszły za szybko z brzucha, przyszły skurcze, lekarze starali się zatrzymać, miałam 3cm rozwarcia i było widać główkę. Kiedy myślałam, że już jest wszystko dobrze i będę dalej leżeć to lekarz po badaniu powiedział, że musimy ciąć natychmiast. Podobno miałam 8cm rozwarcia, ale tego od lekarzy nie usłyszałam. Dziewczynki przyszły na świat 26 lipca. Ciężko mi o tym pisać. Najmniejsza nie dała rady. Spadła na 400g, krew dostała się do płuc i niestety po 4 dniach zmarła ;( Jest nam bardzo ciężko. Rana po cięciu nie ułatwiała mi niczego, ale mała tak naprawdę postawiła mnie na nogi i z dnia na dzień coraz lepiej funkcjonowałam. Zostały nam 3 kruszynki. Największa w najlepszym stanie, nie ma poważniejszych problemów. Aktualnie głównie je i śpi. Następna je równo z siostrą, ale ma już problemy. Dostała zapalenie opon mózgowych i odmę lewego płuca. Na pierwsze dostaje leki, a z drugim już dobrze ale drenaż nadal trzymają w razie czego. Trzecia ma najgorzej (to ona pchała się na świat). Dostała wylew III stopnia, następnie wodogłowie, w piątek miała operację, chirurdzy wstawili jej zbiorniczek, ściągają płyn i czekają aż się oczyści. Jeśli płyn będzie dalej się zbierał czeka ją zastawka. Do tego miała problemy z brzuszkiem. Strasznie bałam się, że z jelitami coś będą musieli zrobić, ale na szczęście nie. Na drugi dzień zrobił się miękki i wypełnili tylko jelito. Sika i kupkę robi sama. Niestety mojego pokarmu nie dostaje, ale mamy nadzieję, że na dniach zacznie dostawać.
Jest to bardzo trudny czas. Nagłe rozwiązanie ciąży, śmierć/pogrzeb jednej córki, różne problemy zdrowotne dziewczyn.. Po śmierci Zosi z tej niemocy, żalu, niezrozumienia, smutku zdecydowaliśmy o usunięciu strony na facebook'u. Nie miało to dla nas sensu. Nie chcieliśmy ogłaszać wszystkim, że jedną straciliśmy i czytać o kondolencjach. Psychicznie jest nam ciężko, a i czasami fizycznie też. Przed nami jeszcze długi okres trudności. Staramy się być silni i dzielni, bo mamy jeszcze 3 córeczki. A Zosia na zawsze będzie w naszych sercach i obecna w naszym życiu. Pozostała nam tylko modlitwa i wiara, że dziewczynki mimo wszystko wyjdą z tego zdrowe.
 
Do góry