Sporo napisałyście, więc ciężko się do wszystkiego odnieść
Ale chcę tylko powiedzieć, że mimo iż z
@Lady Loka w wielu kwestiach się nie zgadzam (mamy trochę inne podejście), to jednak doskonale rozumiem, że może jej być ciężko cokolwiek z dzieckiem zrobić. Tak, dzieci są inne, co też już tutaj pisałyście, ale mam wrażenie, że jak ktoś nie miał takiego wymagającego, albo chociaż nie przebywał z takim dzieckiem kilka dni pod rząd, to nie zrozumie. Mi przed ciążą też wydawało się to nieprawdopodobne - wiecie, kwestia organizacji i takie tam
Mój syn jak był mały to potrafił się dłużej sam bawić niż teraz. Tzn jak jeszcze nie był mobilny, a akurat trafił się taki dzień, że był wyspany (bo u nas największe jęki były o spanie), to nawet 20-30 minut potrafił leżeć i przeglądać książeczki czy inne zabawki.
Jak zaczął chodzić, a właściwie biegać, to nie mogę go nigdzie za długo samego zostawić, bo po prostu boję się, że coś sobie zrobi - taki z niego alpinista.
Jak chcę coś ogarnąć w kuchni, to zaraz stoi pod moimi nogami i to co ja brudne włożę do zmywarki, to on zaraz wyciąga
Albo jęczy i wspina się na mnie. Oczywiście, że tłumaczę i wiem, że on naprawdę dużo rozumie, bo zresztą też dużo mówi jak na swój wiek, ale w takich sytuacjach mogę sobie mówić i jest jak grochem o ścianę. Cóż, takie jego prawo, on się uczy swoich emocji i społecznych zachowań, ja tłumaczę, ale nie mogę wymagać, że za pierwszym razem dziecko postąpi tak, jak ja bym chciała.
I też baaaardzo rzadko zostawiałam go płaczącego, bo musiałam coś zrobić. Chyba że akurat naprawdę musiałam pilnie do toalety, albo np odlewałam makaron. Mnie okropnie drażni sam dźwięk płaczu dziecka (a właściwie wrzasku), a do tego nie chcę, żeby moje dziecko myślało, że posprzątanie kuchni jest ważniejsze niż spędzenie czasu z nim, bo nie jest. Chyba że to jest ewidentne testowanie moich granic, wtedy jestem konsekwentna, ale to już rozróżniam po płaczu
I on trwa max minutę a nie 5 czy dłużej.
Jak dziecko płacze, bo mnie potrzebuje (obojętnie czy chce się przytulić czy akurat chciał, żebym mu namalowała traktor), to o ile sama mam jeszcze odpowiednie zasoby, to jestem dla niego zawsze.
A jeszcze co do odwracania uwagi przy awanturach. Ja też w 90% chwilę czekam, później tłumaczę, proponuję przytulasy itp. Ale jestem w stanie wytrzymać max 5 minut takiego płaczu i wymiękam. 2 dni temu robiłam pizzę na obiad i moje dziecko wyło od samego początku przygotowywania jej, bo on chciał tu i teraz. Wytrzymałam jakieś 10 minut i włączyłam mu bajkę, bo w innym wypadku pewnie ja bym dołączyła do tego wrzasku
Bo wydaje mi się, że tak małe dziecko po prostu jeszcze nie jest w stanie pewnych rzeczy zrozumieć. Ja zawsze próbuję tłumaczyć, ale mi też kończy się w którymś momencie cierpliwość.
Trochę chaos z tego wszystkiego wyszedł, ale myślę, że ogólnie ciekawa i przydatna dyskusja
Chciałabym to wszystko przeczytać na początku mojego macierzyństwa.
PS Dziecko na drzemce od 40 minut. Ja w tym czasie na spokojnie się wykąpałam, zrobiłam sobie maseczkę, wypiłam kawę i siedziałam na forum. Mogłabym oczywiście sprzątać, ale jestem pewna, że wtedy po drzemce kompletnie nie miałabym siły i chęci na zabawę z dzieckiem. Dzisiaj wybrałam, że właśnie tak chcę spędzić ten czas. Może teraz uda mi się jeszcze chwilę popracować