G
GwiazdaMuzykiPop
Gość
Ja mam zupełnie inne podejście do tego co tu piszecie. Rozumiem inne punkty widzenia zawsze, ale żałuję, że nikt nie postrzega tematu jak ja. Człowiek jest człowiekiem, bo żyje z innymi ludźmi. Skłamałabym, jeśli bym powiedziała, że zawsze stawiam dziecko na pierwszym miejscu, choć jest dla mnie najważniejsza. Czasem na pierwszym miejscu jestem ja, czasem mąż, czasem moi rodzice, a czasem ktoś inny mi bliski, kto potrzebuje pomocy. Jak byłam młodsza czasem czułam presję ze strony rodziców, że "powinnam" komuś pomóc, zrobić coś dla kogoś. Teraz jak jestem starsza odbieram to zupełnie inaczej. Chętnie robię coś dla kogoś, nie tylko dla siebie, nawet jeśli nie zawsze jest to dla mnie idealnie wygodne. Według mnie świat jest tak skonstruowany, że dziś ja robię coś dla kogoś, a jutro ktoś dla mnie. Moja mama zawsze była oddaną matką, zawsze byliśmy dla niej najważniejsi, ale nigdy nie zapominała o innych obowiązkach, pracy i np. o swoich rodzicach. Teraz ja chętnie pomagam jej, bo tak chcę oraz uważam to za słuszne i właściwe. Czasami boli mnie skrajne stawianie dzieci na pierwszym miejscu nad wszystko, ale podobnie mam z uwielbieniem siebie i demonizowaniem robienia czegoś dla kogoś.
Absolutnie nie przemawia do mnie ani obraz biednej matki męczennicy, która nie ma na nic czasu, musi zająć się sobą, bo nie robiła tego od miesięcy i dodatkowo musi jak kiedyś widziałam tu nawet stwierdzenie "odgruzować dom po dwóch latach", bo MA DZIECKO, tak samo nie trafia do mnie obraz matki idealnej, która bawi się z dzieckiem 24H, pracuje i ma wszystko w domu ogarniete i wygląda jak z okaldki vougue. Ani jedno, ani drugie to nieprawda. A jak prawda to występuje zamiennie przeplatana dziesiątkami jeszcze innych stanów pośrednich.
W dzisiejszych czasach, albo musisz robić wszystko dla DZIECKA, albo wszystko dla SIEBIE. Nie ma nic i nikogo po środku. A to bzdury niesamowite.
Absolutnie nie przemawia do mnie ani obraz biednej matki męczennicy, która nie ma na nic czasu, musi zająć się sobą, bo nie robiła tego od miesięcy i dodatkowo musi jak kiedyś widziałam tu nawet stwierdzenie "odgruzować dom po dwóch latach", bo MA DZIECKO, tak samo nie trafia do mnie obraz matki idealnej, która bawi się z dzieckiem 24H, pracuje i ma wszystko w domu ogarniete i wygląda jak z okaldki vougue. Ani jedno, ani drugie to nieprawda. A jak prawda to występuje zamiennie przeplatana dziesiątkami jeszcze innych stanów pośrednich.
W dzisiejszych czasach, albo musisz robić wszystko dla DZIECKA, albo wszystko dla SIEBIE. Nie ma nic i nikogo po środku. A to bzdury niesamowite.