Teddy
Październikowa mać
- Dołączył(a)
- 8 Marzec 2005
- Postów
- 9 266
Lucky, kochana...
przede wszystkim, nie mozna nikogo winić za odczucia... to nie jest wina Twojego męża, że czuje się może trochę zawiedziony małżeństwem, zapewne inaczej sobie to wyobrażał...
jesteście młodzi i czasami wyobrażenie o czymś jest zupełnie inne niz rzeczywistość, a im się jest młodszym, tym trudniej jest się z takim obrotem sprawy pogodzić...
Ty masz teraz dziecko, wszystko co robisz to z mysla o nim, i dlatego też nie czujesz się tak samotna, jak on...
to, że przychodzi z pracy, siada do kompa lub ogląda tv, a potem idzie spać świadczy o tym, że nia nic lepszego do roboty i nic nie potrafi wymyslić... a to mu trzeba pokazać, że jego życie w związku wcale nie musi wiele różnic od tego, które prowadził przed ślubem...
a mam wrażenie, że on najzwyczajniej w świecie boi się zachowywać "po swojemu" - bo przecież jest żona, bo jest ciąża... i takie tam...
myśle, że rozmowa wiele nie da, bo może sie wydawac, że rozmawiacie szczerze, a w gruncie rzeczy każde z Was najgorsze obawy i tak zachowa dla siebie...
tu po prostu trzeba zadziałać...
wyrzuć go z kolegami na piwo, czy idźcie do kina... po prostu niech będzie trochę tak, jakby stan małżeński nie narzucał żadnych, absolutnie żadnych obowiązków, a zobaczysz, że wasze wspolne życie samo się z czasem ułoży wg oczekiwań... ale na to trzeba trochę czasu...
przede wszystkim, nie mozna nikogo winić za odczucia... to nie jest wina Twojego męża, że czuje się może trochę zawiedziony małżeństwem, zapewne inaczej sobie to wyobrażał...
jesteście młodzi i czasami wyobrażenie o czymś jest zupełnie inne niz rzeczywistość, a im się jest młodszym, tym trudniej jest się z takim obrotem sprawy pogodzić...
Ty masz teraz dziecko, wszystko co robisz to z mysla o nim, i dlatego też nie czujesz się tak samotna, jak on...
to, że przychodzi z pracy, siada do kompa lub ogląda tv, a potem idzie spać świadczy o tym, że nia nic lepszego do roboty i nic nie potrafi wymyslić... a to mu trzeba pokazać, że jego życie w związku wcale nie musi wiele różnic od tego, które prowadził przed ślubem...
a mam wrażenie, że on najzwyczajniej w świecie boi się zachowywać "po swojemu" - bo przecież jest żona, bo jest ciąża... i takie tam...
myśle, że rozmowa wiele nie da, bo może sie wydawac, że rozmawiacie szczerze, a w gruncie rzeczy każde z Was najgorsze obawy i tak zachowa dla siebie...
tu po prostu trzeba zadziałać...
wyrzuć go z kolegami na piwo, czy idźcie do kina... po prostu niech będzie trochę tak, jakby stan małżeński nie narzucał żadnych, absolutnie żadnych obowiązków, a zobaczysz, że wasze wspolne życie samo się z czasem ułoży wg oczekiwań... ale na to trzeba trochę czasu...