reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Czuję się fatalnie

Mamy dziecko, mąż wie że nie odejdę i tak choćby ze względu na dziecko, że przekładam dobro dziecka ponad swoje ...może dlatego też jest taki

Moja matka miała jaja ze się z moim ojcem rozstała jak ten zaczął jej brykać.
Moze i wychowalam się w niepełnej rodzinie ale dzieciństwo miałam w miarę spokojne i bez wiekszych zawirowań.
Zostajac w takim związku pokazujesz dziecku, ze to jest ok. Jesli masz syna to on będzie robił to samo co twój mąż. A jak córkę to jej tez facet będzie mówił jaka ona jest beznadzieja i „opieprzal” ja za niewinność. Chcesz tego?
 
reklama
Kiepskie jak przemyśle sprawe, mąż nie jest czuły, nie lubi rozmów, jak np źle się czuje uważa, że przesadzam
Przemyśl poważnie waszą relację. Czy mąż okazuje Ci miłość i w jaki sposób? Jak Ty to robisz? Wszystko działa w dwie strony.
Kolejna kwestia, czy są między wami też te dobre chwile? Wspólne wyjścia, śmiechy, czułość.
Co przeważa w waszej relacji ciągła krytyka, czy zrozumienie?
Pamiętaj, że dobrem dziecka nie jest obserwacja toksycznej relacji rodziców.
 
A tam, znowu będzie dyskusja na kilkanaście stron po czym się okaże, że przyniósł kwiaty, poszli na pizzę i już jest okej, zmienił się. Nie wiem po co te rady i tłumaczenia, pełno było takich wątków i nigdy kobieta nie odeszła od przemocowca. Zawsze się okazywało, że jednak nie jest taki zły, miał kiepski okres w pracy, depresję, słaby wzór w rodzinie i wszystko pozostało takie jakie było.
 
Mamy przeznaczony budżet na zakupy ale często brakuje i musimy dokładać, mąż wtedy mówi że inni za tyle żyją a my nie i ma pretensje. Staram się ciuchów już nie kupować prawie wcale ale właśnie teraz idzie na lekarza i tabletki, wyniki badań jakieś od dwóch miesięcy jakieś 300zl co miesiąc teraz ale kolejne wizyty i badania dopiero za 4miesiace. Wcześniej nie mogłam leczyć, karmiłam piersią 3 lata. Mąż przed leczeniem twierdził, że na trądzik nie umrę i to nie jest konieczne ale się uparłam i były awantury. Musze teraz mieć kontrolę usg piersi ale muszę poczekać na wypłatę, bo wiadomo pretensje a na NFZ nie idzie się dostać. Mówiz że przesadzam i latam po lekarzach. Nie kupię na pewno nic do pracy z jego kasy

Też jak zaczynałam dorosłe życie eksperymentowałam z budżetem. Potem z mężem, jak mieliśmy wspólną kasę. Ogólnie lubię się bawić w liczenie i takie rzeczy, ale nie mam za przeproszeniem "zajoba" jak Twój mąż.

Jeżeli macie ustalony budżet, a co miesiąc trzeba do niego dokładać z oszczędności, albo innych kupek to trzeba mu powiedzieć, że ten budżet jest po prostu za mały na Wasze potrzeby, że jest do bani i wszystkiego nie uwzględnia. Można dostać nerwicy zakładając sobie sztywne ramy, które są nie do zrealizowania i widać to się dzieje.

Poza tym mąż musi zrozumieć, że miesiąc miesiącowi nierówny, że czasem są niespodziewane wydatki, zwłaszcza na zdrowie, albo dzieci. Takie jest życie - raz odłożysz bardzo dużo, a raz z uskładanej kupki trzeba coś wziąć. Ja naprawdę jestem zwolenniczką zdrowej dyscypliny finansowej i odkładania kasy, ale jednak pieniądze są po to żeby żyć...

Któraś dziewczyna wspominała, że była w takim związku, ja też miałam kiedyś takiego faceta, który dodatkowo wcale mało nie zarabiał. Czułam się jak kupa będąc z nim mówiąc brzydko. I szczerze to nie była tylko kwestia pieniędzy. Nie wyobrażam sobie życia z nim na co dzień.

Nie daj się, pokaż granice, nie rezygnuj z siebie. I się wielce nie unoś honorem, że "od niego nie wezmę". W końcu to ustaliliście, że to WASZE pieniądze i nikt nikomu łaski nie robi.
 
Jeszcze tylko dodam.

Ostatni temat pamiętam, bo czytałam. Przejrzałam też poprzednie wpisy... Naprawdę pora coś z tym zrobić chyba. Poza tym nie skupiaj się tylko na mężu, ale też na swoim zachowaniu, pewności siebie itp. w pierwszej kolejności łatwiej to bedzie zmienić.
 
Mamy dziecko, mąż wie że nie odejdę i tak choćby ze względu na dziecko, że przekładam dobro dziecka ponad swoje ...może dlatego też jest taki
Najbardziej żal mi w tym wszystkim twojego dziecka. Niewinne i nieświadomie będzie patrzyło na to co wy wyprawiacie przez tyle lat a później będzie myślało, że to wszystko przecież jest zupełnie normalne, że mama płacze, jest nieszczęśliwa, smutna, stłamszona i udaje przed dzieckiem, że wszystko jest ok, że tata krzyczy, ma przewagę i poniża. Za chwilę napiszesz, że przy dziecku się nie kłócicie. A myślisz, że przez ścianę nie słychać? Że jak dziecko śpi to się nie obudzi i ze strachu będzie bało się wyjść z pokoju sprawdzić co się dzieje? Jaką masz pewność, że agresja w twoim kierunku nie przeniesie się na dziecko? Tak jak zostało już wspomniane, zbieraj kasę na terapię dla dziecka. Przykro się to wszystko czyta.. Ja nigdy bym nie pozwoliła na taką atmosferę i sytuację w domu, żeby moje dziecko musiało na to patrzeć od najmłodszych lat.
 
Osobiscie nie rozumiem wielu kwesti w takich zwiazkach, moja kasa, twoja kasa, to wolno Ci kupic, tam wolno Ci pracowac a tam nie itd. Nie potrafilabym sie godzic na takie wojsko w domu. W dodatku masz szkole, dyplom, maz wiedzial kim z zawodu jestes a teraz kreci nosem... No bez przesady. Znalazl sobie darmową kucharke, sprzataczke, nianie, teraz trzeba sie obowiazkami podzielic, benefity z tego w formie pieniedzy za male to sie burzy.
Idz do psychologa, wygadaj sie, znajdz w sobie sile zeby uwierzyc w siebie, kiedy Ty bedziesz silniejsza, bedziesz potrafila postawic na swoim, robic to co chcesz, wtedy takie dogadywanie bedzie splywac po Tobie a kto wie, moze i sila na zakonczenie tokstycznego związku sie pojawi.
 
Niby mówi, że kasa wspólna ALE od jakiegoś czasu wygląda to jak wygląda... Mąż twierdzi, że wydatki moje są niepotrzebne np właśnie na lekarzy
 
reklama
Do góry