reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

cześć mamy polki we włoszech

Czesc wam, zyta łączę się z tobą w niechęci do tego dnia, za oknem masakra, burza, deszcz leje jak z cebra, siedzę w ciemnym mieszkanku bo światło przy błyskach migało więc wolałam zgasić. Przynajmniej kawka ciepła i przyjemna.
cucciola też nie mam pojęcia co ci poradzić. Może lepiej nie wychodź tylko malutką się zajmij, chyba że spacery ją uspokajają.
anja Maćkowi wycieczka się średnio podobała, chyba za dużo nie zrozumiał co pan opowiadał o ptakach, choć pod względem zwierzątek i jedzenia obiadku na świeżym powietrzu był na tak:-)
Anika gratulacje co do mieszkanka!:tak:
Kto dołącza do picia kawki w czasie brzydkiej pogody??
 
reklama
dzien dobry...u mnie leje i burza....
ptynia dolaczam do picia kawki jedna juz wypilam w domu teraz pije w pracy...rozumiem macka...powoli bedzie lepiej przeciez juz jest lepiej niz wczesniej
anika trzymam kciuki zeby wam wszystko poszlo sprawnie...
cucciola,obserwuj ja bo nigdy nic nie wiadomo z tymi zebami...niechby juz wyszly...
zyta a twoja mala jak?
luczka a ty spisz czy w pracy?eve,kosmitka?
 
u nas od rana deszcz z burza.Lenka spi jak zakleta, chociaz dzisiaj da biednej mamie odpoczac. sorki , ze tak rzadko wpadam , ale mala zaczela dawac sie we znaki odrobinke i nawet jak sledze watki to ciezko mi jest cos napisac z nia na rekach.we wtorek musialam dokupic mleko, bo biedulka chyba nie najada sie moim mlekiem. niby je i spi , ale kupnego zjada ok 60-100ml dziennie. jak nie doje z butli to sajgon w domu.
ptynia a gdzie Maciek byl na tej wycieczce?u mojej Maji juz w styczniu cos tam wspominali o jakiejs wycieczce , ale jak to zawsze nie moga sie dogadac gdzie.jest koniec kwietnia i nadal nic nie wiadomo.moze do konca roku sie wyrobia. czy twoj Maciek umial dobrze jezyk jak poszedl do szkoly?Maja rozmawia po wlosku niezle , ale wiadomo , ze w domu rozmawiamy po polsku i ostatnio nauczycielka mi zwrocila uwage , ze powinnismy w domu rozmawiac po wlosku , bo maja maa czasami problem ze slowkami.po prostu zapomina i chcwile trwa zanim przypomni. a ja ze lubie martwic sie na zapas juz mysle co to bedzie jak pojdzie do szkoly.ale wez w domu pelnym Polakow rozmawiaj po wlosku.
kosmitka nie wiem jak u wwas , ale u nas pepuszek zawijalo sie tylko gaza . bylo trzeba czesto zmieniac opatrunek.u Lenki ladnie sie zagoil wiec to chyba nie najgorsza metoda
 
pozatym wrocilam dokonczyc prawko.masakra.panicznie boje sie prowadzic , a pozatym zmienili mi instruktora i teraz mam babe, ktora non stop nawija a ja przez to bardziej sie stresuje , bo nie moge sie skupic.czarno to widze.
 
pinky fajnie, ze do nas wpadlas :-) no to niezly lakomczuch z Twojej Lenki :-)
jesli chodzi o wloski Mai to ja na Twoim miejscu zupelnie bym sie nie przejmowala i wcale nie sluchala nauczycielki, jak Maja pojdzie do szkoly to nadrobi w mgnieniu oka, zeby polskiego nie zapomniala, tak jak moi kuzyni ;-)

a z tym pepuszkiem to ciekawe, nam zawsze kazali przemywac spirytusem 70%, ale tak sobie myslalam, ze przeciez pewnie dawniej to nikt takich wynalazkow nie stosowal, a jakos te pepki sie goily ;-)

pinky zmien suwaczek! ;-)
 
kosmitka,nie martw sie o pepuszek w szpitalu ci powiedza czym masz robic jakby co...ja jak poszlam rodzic to nawet nie wiedzialam,ze bedzie musial odpasc:-Dmyslalam,ze juz bez niego wyjdzie...dopiero tam mnie oswiecili,ze mam na gaze polac tym spirytusem,taki rozowy w butelce plasticowej kupiony w sklepie...chyba u nas to denaturat czy jakos tak...i zakrecac nim pepek,wkolo tej klamerki jak odpadlo mialam posypac cicatrene proszek na wysuszenie i tyle...napewno przy wypisie ci powiedza jak w tym szpitalu sie stosuje...:-)
 
anja masz racje! :-)
no gdzie sa dziewczyny, wystraszyly sie burzy i siedza pod koldra ;-) wstawac, u nas sie przejasnilo na chwile, ale znow jakies chmury sie zbieraja... ech, do spania ta pogoda a nie do pracowania ;-)
 
pinky na początku mieli jechać do livorno gdzieśtam, ale że podobno za drogo im wychodziło to zdecydowali że pójdą tu niedaleko w Venturinie do legetto di tuffaia czy coś takiego. W drugiej klasie mają gdzieś dalej jeździć. W maju ma być też wyprawa dzeci nauczycielek i rodziców do Populonii i na Baratti, taki piknik mamy sobie zrobić. My już wielokrotnie byliśmy w Populonii, Baratti dla nas już wyobskakiwane, ale zupełnie co innego jak wszyscy spotkają się poza szkołą. A co do języka to już kiedyś o tym pisałam ale chętnie Ci powtórzę: tu tu się przenieśliśmy w listopadzie poprzeniego roku i Maciek nie mówił nic, nie był w stanie zdania zapamiętać a tym bardziej skonstruować. Przepłakał parę miesięcy, teraz juz jest nieźle i zdania skłąda lepiej niż mój mąż:tak: W domu staram się mówić dużo po włosku jak razem przebywamy, dla nie to też jest ćwiczenie języka, akcentu itp:-) A ty sie Maią nie martw bo jak ona mówi po włosku to nie będzie miała żadnych zaległości, nauczycielkę z lekka olej, jak ona w przedszkolu siedzi parę godzin i tam cały czas po italiańsku nawijają to przynajmniej w domu sobie od włoskiego odpocznie.
 
hej dziewczyny!!!

Na pocztek Anika..gratuluje..ale szybciutko Wam poszlo..oby z reszta tez poszla tak bezproblemowo. Pamietaj zostaw sonie margines jakis na przeprowadzke...zeby nie bylo jak na wariackich papierach jak w naszym przypadku. Nowi wlasciciele...chca sie spieszyc z przeprowADZKA czy nie maja pospiechu? Pmaietaj ze na glupie meble srednio czeka sie ok miesiac aod zatwierdzenia projektu a jak planujes zmiane lazienki to czasem jakeis wymyslone plytki to 6 tygodni czekania

a co to mialam pisac ...hm zapomnialam

Aaaa ja juz odprawiona...oby do jutra..odlot pozno...19.45...obawiam sie ze Mati mzoe byc juz zmeczony. ale bardziej sie obawima drogi na lotnisko. Jade sama...bo moj v lec w tym czasie do Madrytu..a my wlasnie korzystajac z okazji do Krakowa. Nie to ze boje sie 70km drogi...bo nier az z nim jezdzilam..ale odkad wiem ze zdarza mu sie wymiotowac...to jakos mam obawy. Moj pediatra oczywiscie ..nic mi nie doradzil, bo on to tkai "naturalny" a laduje antybiotyki ze hej..piwiedzial zeby mu dac grisisni lub cos do gryzienia. O juz wiem gdzie ebde meic te grisini....

U mnie chwilowo cos sie przejasnia..ale leje od tyg non stop..wczoraj pare razy "przygradzilo2 tzn syplemo gradem .-)))
 
reklama
Do góry