witajcie mamuśki. Eh nie mogę sobie poradzić ze sobą od wczoraj. Wczoraj znów mnie potwornie bolała głowa

do tego myślałam, że jeśli już wielkimi krokami zbliżam się do II trymestru, to wymioty mi przejdą ... ale do tego wrócę za moment. Wczoraj wybrałam się do endokrynologa, i powiem wam że pierwszy raz trafiłam na lekarza , który oprócz tego, że nie zdarł ze mnie ostatniej złotówki, to na dodatek zaproponował rewelacyjne rozwiązanie moich problemów tarczycowych. Jak pani doktor usłyszała, że jestem w ciąży, to zaświeciły jej się oczy, i wymyśliła, że pójdę sobie do kliniki endokrynologii, bo tam prowadzony jest taki program leczenia ciężarnych z chorobami tarczycy

Muszę się wybrać tylko do lekarza rodzinnego po skierowanie

A tam, na nfz, będę monitorowana całą ciąże, wraz z usg tarczycy, specjalistycznymi badaniami

po prostu super ! Zaraz muszę próbować dodzwonić się do tej przychodni :] No a wracając do wczoraj, to jak wyszłam od pani doktor, która nawiasem mówiąc przyjęła mnie przed czasem

, stanęłam w jakiejś bramie i zaczęłam żygac :/ było mi wstyd jak nie wiem. Potem podjechał po mnie Luka ( do tramwaju bym raczej nie wsiadła, bo niewiele bym ujechała), pojechaliśmy po Tosię na basen, i jak wróciliśmy to wyprułam z auta jak szalona, żeby dobiec do wc :/ tak mnie wymęczyło, jak jeszcze nigdy ehhh Dziś jest trochę lepiej, ale szczerze ? modlę się żeby zawartość mojego żołądka została na swoim miejscu :/ Sory, że tak dokładnie to opisuje, ale wiem że mnie zrozumiecie ... Natis, a Ty kochana faktycznie leż i odpoczywaj, świat się bez Ciebie może nie zawali, a dla dziudziusia i Ciebie lepiej żebyś była pełna sił ! Co do prezentów, to my Tosi kupiliśmy skromnie na Mikołaja, bo w grudniu jeszcze jest gwiazdka, no i ona 27 grudnia ma urodziny. Ale wiem, że babcie poniosła wodza fantazji, poza tym 8 grudnia ma przyjęcie urodzinowe wyprawiane, więc biedna nie będzie
