Palin
Kochana, normalnie śmieję się do tej pory
- aż taki numer ze mnie nie jest. Ale zanim stawię się w szpitalu, muszę wydać rozporządzenia w domu
, karteluszkami oznaczyć, co w razie czego mają mi przywieźć do szpitala ( to na wypadek, gdyby męża nie było), porobić zapasy w lodówce, uregulować rachunki, porobic przelewy - bo nie chcę mieć tego na głowie, kiedy będę w szpitalu.
Mikoto - staram się być dobrej myśli, ale kiepsko mi wychodzi. Nerwy chyba też będą przyspieszaczem - niewypałemAro wcale mi jakoś nie pomaga, tylko dokłada stresów i zmartwień.
Ty to masz normalnie powera. jak się u Ciebie zacznie to pewnie wpadniesz na porodówkę, krzykniesz "szybko, bo nie mam czasu", raz dwa urodzisz i popędzisz dalej do zajęćGratulacje przygotowanej torby
Kochana, normalnie śmieję się do tej pory