reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

CZERWCÓWKOLAND ;)

Widzę, że pojawia sie probem płacenia za opiekę szpitalną, które nie powinno mieć miejsca. A ja uważam, że zdrowie jest jedyną rzeczą, za którą będę płacić w razie potrzeby, niezależnie od tego, jak ktoś to nazwie - łapówka czy nie. Za poród zapłaciłam lekarce, za drugi też zapłacę - przynajmniej mi niczego nie spaprali, Tymek urodził się zdrowiutki, nie doszło do spadania tętna i innych takich... Miałam lekarkę dla siebie, co dawało mi poczucie bezpieczeństwa... I gdybym wiedziała, że na tej całej Żelaznej będę miała dobrą opiekę, nie umrę przy porodzie, tudzież dziecko nie będzie reanimowane, bo ktoś nie zauważy, spartaczy robotę, to cegiełka w kwocie 400 złotych nie byłaby dla mnie żadnych problemem.
Głupie?
Może, ale na życiu i zdrowiu chyba nie ma co oszczędzać...

No i z tego wszystkiego nie napisałam Wam, ze Tymuś mój malutki :-) wczoraj wieczorem miał 38,1 :-( Miałam iść z nim dzisiaj do lekarza, ale póki co temperatury nie ma, a w tej sytuacji chyba nie pójdę. Chociaż apetyt ma fatalny, więc trochę się obawiam o gardło - tak było dwa tygodnie temu przy tej infekcji. Ale czy jest możliwe, żeby coś nadal w organiźmie się złego działo, a temperatury już nie ma? Może powinnam do lekarki iśc, bo ta nasza jest dzisiaj i w piątek dopiero.
 
reklama
Aletko, myślę, że to nie kwestia różnicy materialnej między nami (Michał był bez pracy, a ta kwestia nie podlegała dyskusji), a różnicy w podejściu do tematu. WIem, że to powinno być za darmo, ale wiem też że nie jest. Tak więc Tymek nie ma firmowego wózka, nie ma butów Bartka, i wielu innych rzeczy z najwyższej półki, ale za zdrowie (życie) jego i Michała zapłacę zawsze, i dużo... Bo to wartości nie do odzyskania...

I nie zaryzykuję porodu w jako 10 pacjentka danej położnej, za cholerę. No chyba żeby nas życie bardzo finansowo dobiło.
 
Wiadomo, że ktoś, kto ma naprawdę mało, nie zapłaci tej kasy, bo jej nie ma... Ale w takim razie dlaczego do gina chodzisz prywatnie, skoro to przecież też mamy za darmo? Ja za niewiele usług medycznych płacę, bo wszystkich specjalistów (poza ugs bioderek) załatwiłam w ramach skierowania, w normalnej sytuacji chodzę z Tymkiem do przychdni... Ale są takie dziedziny zdrowia, których nie chciałabym oddawać w ręce państwowej służby zdrowia - oprócz porodu, jest to np. dentysta, ginekolog też. A jeszcze nigdy nie byłam prywatnie u internisty... Wiele spraw jest kwestią wyboru...
 
Napiszę jeszcze o tych butkach. Wg moich lekarzy jak najdłużej w skarpetach tzn. do momentu samodzielnego chodzenia. Sama miałam na początku kołomyję, bo nie wiedziałam co myśleć :no: . Ale doszłam do wniosku, że skoro mają zapobiegać płaskostopiu to je kupię. Na pewno Maciusiowi w niczym nie zaszkodzą :-) . A tak wyglądają owe butki:





Nie są pierwszej nowości, bo moje dziecię biega w nich już 2 miesiące


Shirleyko - cieszę się, że jesteś spokojniejsza. Teraz masz 100% pewność co do konieczności cc. Trzymam kciuki za Żelazną a jak by się tam nie udalo to powodzenia u ex-Doktora

Mondzi - nareszcie! zdjęcia rewelacyjne a Tymek taki słodziak! Zresztą widać, że apetyt mu dopisywał :-D i świetny z niego pomocnik :-D ! Ostatnie zdjęcie aż zaparło mi dech w piersiach:tak: ! Super! Tylko pozazdrościć takich wakacji
A w sprawie temeperatury Tymka to ja bym się wybrała do lekarza, tym bardziej że dopiero będzie w piątek. Temperatura na ogół rośnie wieczorem i nie masz pewności, że dzisiaj jej nie będzie. Tym bardziej że podobne objawy były przy ostatniej infekcji.
I temperatura nie zawsze jest objawem choroby. Maciuś jak ostatnio chorował to dosłownie raz miał tempkę podwyższoną do 37 a tak miał 36,6.
Mam nadzieję, że mimo wszystko nic Tymka nie łapie. Trzymam za Was kciuki :tak:
 
Aletko, w takim razie bardzo dziwna przychodnia :-)

Natko, czy to są te butki ze Smyka? Tombutki są z tyłu zupełnie inne (a tył najważniejszy), mają obcas Thomasa, który teoretycznie ma być zaletą, ale nie wiem na czym to cudo rzeczywiście polega, bo jak dla mnie, to za chiny to nóżki nie trzyma. A co do tego lekarza, to jak się Tymcio wyśpi, to chyba rzeczywiście do przychodni zadzwonię, bo może jak coś tam w tym gardełku ma, to może szybka reakcja pozwoli uniknąć antybiotyku. Dzięki!
 
frotko, nanyah, nati i wojtusiu - dziękujemy !! :-)

mondzi, aletko - była już kiedyś (zanim czerwcątka pojawiły się na świecie) dyskusja na temat finansów św. zofii oraz opłat za porody/prowadzenie ciąży w ogóle. co prawda pamiętam, aletko, inne twoje argumenty za prowadzeniem ciąży prywatnie ;-):tak:, ale już może o to mniejsza. po zakończeniu ciąży sama pewne swoje poglądy na sprawę prowadzenia ciąży i poródu zweryfikowałam. na przykład nie jestem wcale na 100 procent pewna, czy ponownie zdecydowłabym się na żelazną.

no bo i właśnie:
co do faktów dotyczących św. zofii - nie znam systemu cegiełek, jednak (tak było te 1,5 roku temu) żeby zapewnić sobie na bank poród na żelaznej musiałam wyłożyć: 800 zł za poród rodzinny (ta oddzielna sala) + 1500 zł za położną. dodatkowo jeszcze 500 zł za szkołę rodzenia: ale to nie był oblig, tyle tylko, że "absolwenci" zośkowej szkoły rodzenia mieli 200 zł zniżki za salę (standardowo płaci się 1000 zł), czyli jeśli nie kończysz akredytowanej przez nich szkoły - trzeba się (było) liczyć z wydatkiem 2500 zł. :baffled:
w moim przypadku do pn nie doszło i opłaty (2300 zł) nie zainkasowano. z patologii skierowano mnie wprost na cc, za które płaciłam 200 zł, ale tylko dlatego, że uczestniczył w nim mąż. gdybym nie chciała jego towarzystwa, cc byłoby oczywiście bezpłatne.

ach, no i shirleyko, jeżeli chodzi o cc w zośce od strony technicznej: nie mam najmniejszych zarzutów. szew środskórny jest praktycznie niewidoczny, a goił się jak na psie.
ponieważ miałam znieczulenie podpajęczynówkowe, podano mi małą na krótką chwilę, ale dopiero po wstępnym jej zaopatrzeniu i owinięciu w ręczniczek. oczywiście nie na brzuch czy pierś, ale przystawniono na chwilę policzek do policzka. po 8 godzinach od cięcia musisz wstać o własnych siłach (choć pod opieką położnej) i iść pod prysznic. olka urodziła się o 15.10, w nocy obudzono mnie na ten prysznic, a rano przyniesiono ją już na stałe do mnie do sali. co nie oznacza, że swojego niemal całego pierwszego popołudnia nie spędziła w objęciach tatusia, który był przy mnie. :tak:po cięciu wypuszczają nie wcześniej niż w piątej dobie. leżałam na sali 2-osobowej, za którą - tak dla jasności - nic nie płaciłam.


znowu się rozgadałam :dull:. to mi wygląda już na martyrologię jakąś...
:baffled::zawstydzona/y:
 
Mad, miałaś meża przy cc? W takim razie, ta "Zośka" chyba nawet od Krakowa lepsza, bo u nas chyba w żadnym szpitalu nie ma takiej możliwości :-)
 
No ceny niebanalne, ale tylko Megan tam (chyba?) rodząca nie zaznała przyjemności nacinania krocza - bynajmniej nie dlatego, że Piotruś był mały. Tak więc coś w tym jest, że kobiety taką kasę płacą.
 
reklama
Mondzi, zdjęcia super, choć miałam apetyt na trochę klimatów tureckich :-(

Napisałam piękny i przydługi wywód o polskiej służbie zdrowia, aczkolwiek skasowałam go, bo nic nowego nie wnosił on do tej ożywionej dyskusji... li tylko przedstaiwał wszystkim znane fakty z naszej polskiej rzeczywistości.

:laugh2:
 
Do góry