reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

CZERWCÓWKOLAND ;D - Wątek Główny

Eks niania nadal sie nie odzywa. Oczywiście moja pierwsza myśl, ze sie jej coś stało, więc poprosiłam kolezankę i ja odwiedziła. Mąz powiedział, ze poszła w długą i ona tak ma, ale co to miało znaczyc to nie wiem. Ja wciąz jestem w mega szoku:szok: Nawet nie chcę mysleć, jak to sie mogło skończyć:-(
A ja jej jeszcze premię na zajaczka dałam!

Ale heca... :szok: Iszatr lepiej nie myśl co by było gdyby, tylko ciesz się że wasza przygoda z tą osobą już się skończyła.
Na utrzymaniu męża wcale nie jest źle - ja myślę nad przedłużeniem wychowawczego :tak::-D

A ja znowu sama do niedzieli :-( ( mąż ma turniej w Krakowie, jak awansują do II ligi to ja sie zabiję:szok:)

Agik będę w niedzielę w Łodzi, to do ciebie już blisko - mogę wpaść i dotrzymać towarzystwa.. ;-):-)

Esia witaj i wklejaj fotki z górskiej wyprawy.
 
reklama
Wszystkiego najlepszego dla 9-o i 10-o miesięczniaków:-).

Esia super że wyjazd się udał i w dodatku Piotrus jeszcze bardziej się naprawił:-D. No i ja też czekam na fotki.
Monika fajnie że się odezwałaś, i zaglądaj częściej;-).
Gingeros gratuluję nowej pracy, bardzo się cieszę że sie udało, jednak ładne ubranie zrobiło swoje ;-).
Isztar co za niania, zachowała się niezbyt odpowiedzialnie :baffled:.

Elmaluszek fajnie że z Amelki taka pływaczka:-).
Anni ja też zawsze wszytsko psuję, czasami nawet uda mi się naprawić także mąz nawet nie wie że coś było zepsute. Ale chyba częściej mąż coś psuje tyle że sie nie przyznaje i w tajemnicy naprawia albo kupuje nowe, ale ja i tak wszystko wywęszę:-D.
Ja ostatnio nie mam czasu na nic, Laura ciągle za mną chodzi i to dosłownie, gdzie nie pójdę to raczkuje za mną i trzymając się moich nóg wstaje uwieszona przy nogach. Nic nie moge zrobić, wszędzie idzie za mną. Ostatnio zablokowała mnie w łazience, stała przy drzwiach i trzymała się ich więc nie mogłam ich otworzyć i wyjść bo by poleciała na posadzkę. W końcu wyciągnęłam reke i powoli odciągałam ją od drzwi. Cieszę się że chyba wiosna przychodzi bo juz mam dosyc tego zimna:baffled:.
 
Eks niania nadal sie nie odzywa. Oczywiście moja pierwsza myśl, ze sie jej coś stało, więc poprosiłam kolezankę i ja odwiedziła. Mąz powiedział, ze poszła w długą i ona tak ma, ale co to miało znaczyc to nie wiem. Ja wciąz jestem w mega szoku:szok: Nawet nie chcę mysleć, jak to sie mogło skończyć:-(
A ja jej jeszcze premię na zajaczka dałam!

Isztar a może to właśnie z powodu tego "zajączka" tak zaszalała :szok::-D

A ja znowu sama do niedzieli :-(
Agik to ja odwrotnie - dzisiaj szanowny M wraca z wojaży.:-p
I co? dzownił z lotniska że juz jest w PL, i pyta się czy bedzie miał co jeść bo potem musi na chwile wyskoczyć na miasto bo kolega wyjeżdza....... :crazy: zatłuc czy zadusić? a może jak Anni nie wpuścić do domu przez noc :rofl2:
 
Szopka zapraszamy serdecznie ( ja i Wojtuś, bo tatusia nie ma :dry:), ale koniecznie z Czarusiem :tak:. Tylko daj znać wcześniej plizzz jakoś chałupę ogarnę trochę coby wstydu nie było;-):zawstydzona/y:

Ajjj już mi nic nie mówcie dziewczyny o tych wojażach.
Od wczoraj ciągle w biegu, jeszcze o 20.30 u okulisty byłam z Wojciem, (bo coś mu tak oczka ropieją i łzawią wciąż), potem pędem do domu bo mały śpiący i jeszcze maruda do potęgi bo chyba my zęby idą. Dzisiaj jeszcze większa maruda, sam nie wie co chce. Tak pięknie na dworku było, poszliśmy na spacer, ale zaraz kłusem wracałam bo się paniczowi nie podobało i zaczął się rzucać i płakać. A tatusia nie ma oczywiście jak jest potrzebny, ja nawet nie pamiętam kiedy byliśmy wszyscy razem na spacerze:-(
 
Wszystkiego Naj dla Krzysia i Wojtusia z okazji ukończenia 3 kwartału życia:-D

Muszę się Wam wyżalić, bo naprawdę nie mam komu...
Jestem strasznie smutna i wściekła na to jakie życie jest niesprawiedliwe!!! Mam przyjaciółkę, która nie może mieć dzieci. Problem tkwi w tym, że po wielu zapaleniach przydatków, torbielach a przez to operacjach ma niedrożne jajowody. Próbowano jej udrożnić operacyjnie ale się nie dało. W końcu podjęli z chłopakiem decyzję o in vitro. Wzięli kredyt z banku, zaczęło się leczenie, zastrzyki, badania i inne przyjemności. Byłam strasznie zaskoczona jej determinacją, ale jednocześnie dumna i szczęśliwa i strrrrasznie trzymałam za Nią kciuki. Wzięła potworne ilości leków, podwójne zresztą (i podwójnie kosztowne) bo normalnym trybem nie dawało się zmusić jajników do pracy. Po końskich dawkach udało się "wyprodukować" dwie komórki (gdzie innym wychodzi po 10-12). W końcu na początku marca był zabieg. 18tego testowała, a ja przez te dwa tygodnie codzień powtarzałam jak mantrę "żeby się udało, żeby się udało". I udało się! Zaszła w ciążę, testy pozytywne, testy bety z krwi super, wszystko rosło. Śmiałyśmy się że będą na pewno bliźniaki. Cieszyłam się jakbym to ja była w ciąży. Już w myślach odkładałam dla Maluszków rzeczy po Magdzie. Dziś miała mieć pierwsze USG. Zadzwoniłam koło południa dowiedzieć się jak badanie... Okazało się że jest w szpitalu... To była ciąża pozamaciczna... Siedzę i łzy mi lecą. Nie wiem, czy będzie próbować dalej, bo nie wiadomo czy starczy kasy, na następne próby, a nie ma zamrożonych jajeczek, bo były tylko dwa. Nie wiem jak z Nią rozmawiać, jak pocieszyć. Może to głupie, ale czuję się - może nie winna, ale niezręcznie, bo ja mam dwoje dzieci i to bez wysiłku, a ona tyle starań i nic. Nawet przy Niej będę się bała powiedzieć cokolwiek o dzieciach, aby Jej nie urazić.
A najgorsze jest to, że nie wiem co zrobić z moim Mężem. Moja przyjaciółka pracuje z T. w jednej firmie, są też zaprzyjaźnieni, ale prosiła aby mu nie mówić, bo do 3ciego miesiąca nie chce zapeszać. Nie powiedziałam oczywiście (choć jak pytał co się z Nią dzieje, bo tyle jest na zwolnieniu to mi się sama gęba śmiała), ale chłopy są strasznie niedelikatne. Wielkokrotnie mój mądry Mąż i jego koledzy nagabywali ją kiedy sobie ze swoim chłopem dziecko zafundują, że to czas, trzeba się brać za robotę itd... Boję się, że znowu te debile z czymś takim wyskoczą...
Kurczę, nie mogę sobie wyobrazić co Ona przeżywa. Ja się od kilku godzin nie mogę pozbierać.
Sorki że tak marudzę, ale musiałam się wygadać, a przed T. nie mogę....
 
Dzagud strasznie mi przykro... Brak słów - taka tragedia...
A ja głupia sądziłam, że po in vitro to pozamaciczna jest prawie niemożliwa. Prawie.
Może jednak powiedz T. - przyjaciółka się nie dowie, a o ile uda mu się zachować kamienną twarz, to na pewno przykre sytuacje się nie powtórzą. Faceci czasem nas zadziwiają swoją wrażliwością...
 
Dzagud, bardzo mi przykro.:-( Tuli tuli dla Twojej przyjaciółki. Wpółczuję jej bardzo.
Moja też miała nieciekawie z zajściem w ciążę - starali się 3 lata i w końcu po 1000 badań i zabiegów zdecydowali się na adopcję. Od tygodnia są rodzicami ślicznego i fajowskiego 1,5 rocznego chłopczyka.
Zawsze jest jakieś wyjście, tym bardziej, że Twojej przyjaciółce udało się wyprodukować komórki jajowe, zawsze jest szansa na kolejną ciążę :tak:
Trzymaj się cieplutko, na pewno będzie dobrze :tak:
 
Dzagud-Ale to strasznie smutne co napisalas.Az sie lezka w oku kreci.Ja to nie moge czytac takich rzeczy bo zaraz bym ryczala.Wspolczuje tobie i przyjaciolce ale nie powinnas sie czuc winna.Sytuacja przygnebiajaca ale przeciez to nie twoja wina.:no:
Moze jeszcze im sie uda.Zawsze jest jakies ziarenko nadzieji.
 
reklama
Dzagudku - smutna sprawa. No straszliwie. A potem slyszysz w TV, ze jakas glupia alkoholiczka urodzila pijane dziecko czy cos. Wydaje mi sie, ze pewnych ludzi powinno sie kastrowac. Niemniej jednak...

Mysle, ze tak na prawde wszystko ma gdzies tam jakies ku temu powody. Moze to glupie, ale ja nie mysle by zycie konczylo sie na tym , ze masz dziecko... Mam na mysli, ze nie wszyscy musza miec... I jest mnustwo plusow bycia nie dzieciatym. Wiem, ze gadam glupoty dla was, ale poprostu ja osobiscie to, ze nie mozesz miec dzieci nie uwazam za tragedie - przepraszam... :sorry2:I czasami wydaje mi sie, ze ludzie sa tak strasznie zdeterminowani by miec potomka, ze lata uciekaja im z zycia w tej desperacji. A tego nie rozumiem. Ale moj poglad jest raczej odbiegajacy od ....reszty. hehehe

Co do ciazy pozamacicznej - to to musi byc straszne przezycie. A w ogole sobie nie wyobrazam poronienia czy czegos takiego.

Ja jak mialam krwawienie i lezalam w szpitalu byla ze mna dziewczyna, ktora tez strasznie starala sie by miec 2-gie dziecko i jakos jej to nie wychodzilo. Poronila chyba 3 razy pod rzad. Staszne to bylo... Niemniej jednak podziwialam jej determinacje. JA bym sobie poprostu po 1 poronieniu dala spokoj na dluuuugi czas. Nie wytrzymala bym psychicznie. :-:)sorry2:
...
 
Do góry