ciekawe czy ktoś mnie jeszcze pamięta ;-) melduję, że my wrócili już do Wrocławia

od ciszy w domu aż mi w uszach dzwoni

świąteczne tłoki już za nami ;-) uf!
widzę, że jak mnie nie było, to tutaj jakieś imprezki się odbywały ! ładnie, ładnie!! pewnie sie cieszyłyście, że Gingeroska nie ma
co u nas ?? hm, powiem wam, że na bank pierwszym słowem Antonka nie będzie mama ;-) od kilku dni jak najęty gada tata

oczywiście nie świadomie, ale Maciejka dumna jak jasna cholera

ciągle mam nadzieję, że mama będzie pierwszym słowem ;-) świadomym słowem ;-)
zębów nadal brak

ale maruda nadal jest

teściówka dała nam maść na zębole, super znieczulającą :-) wczoraj liznęłam jej dla smaku i mi jęzor znieczuliło (jak po zastrzyku u dentysty)

wnioskuję więc, że na bolące dziąsełka pomoże ;-) Maciejce też jęzor znieczuliło, bo też sobie liznął ;-)
kubek Maciejki - furora na maksa

oczywiście Maciejka pić na razie z niego nie chce, bo nie daj Boże później mu kubek umyję i Antonek zejdzie

w środę idzie z nim do pracy i będzie się lansował

mówi, że niby będą mu zazdrościć ;-) ta, ciekawam ja
Antonek w czasie wyjazdu jadał zupki kupne (które dla mnie smakują jak paprykarz). Pierwsza zupka była w całości wypluta, a raz nawet wyhaftowana ;-) ogólnie zupki kupne źle mu podchodziły

jedynie deserki są super ;-) cieszę się, że moje dziecko kocha moje zupki

babcie dokarmiały mi Antonka

galaretą (która jest bleee), serniczkiem i kompotem z suszu

zostawić na sekundę dziecko bez opieki i proszę
wkleiłabym kilka fotek Antonka, ale mnie do galerii nie wpuszcza ;-) tak więc nic wam nie wkleję
