tiaa
dzisiaj po kąpieli zapodałam zamiast cyca sinlaca, Misiek zjadł jakie może 80 ml, takiej średnio gęstej po czym bardzo ładnie sam zasnął (jestem w trakcie uczenia samodzielnego zasypiania przynajmniej na noc i jak mamy dobry humorek to nam czasem wychodzi);-) . Mineło 1,5 godziny i już się ucieszyłam że mi się dziecko naprawiło, aż tu nagle ryk. Lecę, myślę sobie głodny przecież nie jest to i próbuję usypiać nie wyjmują z łożeczka. Macam - cały bok zasikany (siusiak do dołu, pielucha nowiutka i spał na pleckach), ryk narasta. Szybko przebrałam - ryk zamienił sie w spazmy. Wzięłam na rączki i pomogło. Kładę do łóżeczka - ryk. Myśle sobie - bede twarda i bujam tym materacykiem. Ryk narasta - żal niesamowity, co najmniej jak przy szczepieniu albo jakimś nieprzyjemnym badaniu :-(. W końcu po jakiś 20 minutach się poddałam i zaserwowałam cyca. Rzucił się jakby ze 2 dni nie jadł. Zeżarł cyca i dopiero spokojnie zasnął.
I tak sobie pomyślałam, ze cfffaniaczek toczy chyba ze mną wojnę. Wie że mu chce trochę poprzestawiać schemat jedzenia i spania i dlatego daje mi tak popalić ;-) No bo jak wytłumaczyć to zasikanie i ten żałosny płacz, ze az sie serce kroiło? a ze ja mam miękkie serduszko to muszę mieć twarda d..e
I tym optymistycznym akcentem pozdrawiam wszystkie karmiące w nocy mamy.
Heh, a dzisiaj chyba zawieszenie broni bo spaliśmy do 9.30
dzisiaj po kąpieli zapodałam zamiast cyca sinlaca, Misiek zjadł jakie może 80 ml, takiej średnio gęstej po czym bardzo ładnie sam zasnął (jestem w trakcie uczenia samodzielnego zasypiania przynajmniej na noc i jak mamy dobry humorek to nam czasem wychodzi);-) . Mineło 1,5 godziny i już się ucieszyłam że mi się dziecko naprawiło, aż tu nagle ryk. Lecę, myślę sobie głodny przecież nie jest to i próbuję usypiać nie wyjmują z łożeczka. Macam - cały bok zasikany (siusiak do dołu, pielucha nowiutka i spał na pleckach), ryk narasta. Szybko przebrałam - ryk zamienił sie w spazmy. Wzięłam na rączki i pomogło. Kładę do łóżeczka - ryk. Myśle sobie - bede twarda i bujam tym materacykiem. Ryk narasta - żal niesamowity, co najmniej jak przy szczepieniu albo jakimś nieprzyjemnym badaniu :-(. W końcu po jakiś 20 minutach się poddałam i zaserwowałam cyca. Rzucił się jakby ze 2 dni nie jadł. Zeżarł cyca i dopiero spokojnie zasnął.
I tak sobie pomyślałam, ze cfffaniaczek toczy chyba ze mną wojnę. Wie że mu chce trochę poprzestawiać schemat jedzenia i spania i dlatego daje mi tak popalić ;-) No bo jak wytłumaczyć to zasikanie i ten żałosny płacz, ze az sie serce kroiło? a ze ja mam miękkie serduszko to muszę mieć twarda d..e
I tym optymistycznym akcentem pozdrawiam wszystkie karmiące w nocy mamy.
Heh, a dzisiaj chyba zawieszenie broni bo spaliśmy do 9.30