kachasek
matka-wariatka :)
- Dołączył(a)
- 19 Styczeń 2007
- Postów
- 4 379
puk puk, zaczynam powoli nadążać za swoim bałaganem. tzn zaczynam widzieć podłogi co prawda fotele jeszcze pełnią funkcję szafy itp ale luzik, zrobi się
też tak tu zaglądam i zaglądam, ale sama do siebie pisać nie będę ;-) no to może się w końcu rozkręcimy na nowo?
u mnie sesja się zaczyna, ale jakoś nastroju do nauki czy napisania prac semestralnych brak. w papierzyskach i przydasiach sajgon, jakby tornado przez biurko i regał przeszły (potrzebowałam pudła na Miśka zabawki, więc wysypałam ich zawartość więc wieczorami dłubię sobie na szydełku w planach mam jeszcze naukę robienia na drutach (wiem tylko co to oczko lewe i prawe) :-) tak więc same widzicie że na naukę to ja czasu nie mam
Michaś ok, czasem rozrabia tak, ze mam ochotę udusić;-) ale ogólnie jest mega kochany i wygadany. Dzisiaj np jechaliśmy do teściów samochodem. Stoimy w korku, czuć spaliny z innych aut, bąbel: "ale w aucie śmierdzi!". Dojechaliśmy na miejsce, wchodzimy na korytarz, Michał: "co tu tak śmierdzi?", ja: "nie wiem co tak śmierdzi", Michał na to: " chyba my śmierdzimy"
później szwagierka go pyta: "jak się nazywasz?" "Michał", "a na nazwisko?", "M...ski", "a gdzie mieszkasz?" "daleko stąd" no i tak sobie chłopak w życiu radzi ;-)
a co u was?
też tak tu zaglądam i zaglądam, ale sama do siebie pisać nie będę ;-) no to może się w końcu rozkręcimy na nowo?
u mnie sesja się zaczyna, ale jakoś nastroju do nauki czy napisania prac semestralnych brak. w papierzyskach i przydasiach sajgon, jakby tornado przez biurko i regał przeszły (potrzebowałam pudła na Miśka zabawki, więc wysypałam ich zawartość więc wieczorami dłubię sobie na szydełku w planach mam jeszcze naukę robienia na drutach (wiem tylko co to oczko lewe i prawe) :-) tak więc same widzicie że na naukę to ja czasu nie mam
Michaś ok, czasem rozrabia tak, ze mam ochotę udusić;-) ale ogólnie jest mega kochany i wygadany. Dzisiaj np jechaliśmy do teściów samochodem. Stoimy w korku, czuć spaliny z innych aut, bąbel: "ale w aucie śmierdzi!". Dojechaliśmy na miejsce, wchodzimy na korytarz, Michał: "co tu tak śmierdzi?", ja: "nie wiem co tak śmierdzi", Michał na to: " chyba my śmierdzimy"
później szwagierka go pyta: "jak się nazywasz?" "Michał", "a na nazwisko?", "M...ski", "a gdzie mieszkasz?" "daleko stąd" no i tak sobie chłopak w życiu radzi ;-)
a co u was?