reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

CZERWCÓWKOLAND ;D - Wątek Główny

dorotka trzymam kciuki, żeby wszystko było w porządku! :tak:

I na więcej mnie nie stać...
Wróciliśmy z groty solnej, dzieciaki wybawione jak w piaskownicy, teraz Małgosia zamiast spać, to się drze :baffled: A mnie @ w połączeniu z bólem głowy dobija :confused2:
 
reklama
Dorotka, ja w czasie ciąży miałam abonament w Lux Medzie i tam chodziłam do gina, więc i tam poszłam do lekarza zakaźnego. To było w przychodni na Racławickiej, ale z tego co pamiętam ta lekarka - bardzo młoda i przesympatyczna dziewczyna - pracowała właśnie w zakaźnym na Płockiej i tam robiłam na Jej zlecenie avidność. Była naprawdę bardzo w porządku, bardzo mnie pocieszała, bo też byłam załamana. A z wynikami to było tak, że dzwoniła do mnie na komórkę i sama mi dała swój telefon żebym Ją alarmowała jakbym miała pytania.:tak:Byłam u Niej chyba raptem ze 2 czy 3 razy, bo potem to już tylko od gina brałam recepty na tę Rovamecynę. Nie pamiętam niestety jak się nazywała.:-(

A co do wyników, to pierwszy w listopadzie (czyli ok. 2 miesiąca ciąży) miałam IGG 141 a IGM 2,69. Potem w styczniu miałam IGG 116 a IGM 2,38, a w marcu badali mi tylko IGM i wynosił 2,59. Nie pamiętam ile mi ta avidność wyszła, a kartkę mam chyba u Babci, bo wtedy tam mieszkałam. Ale pamiętam że wynik był bardzo niejednoznaczny i zupełnie nie można było z niego wysnuć czy to stare czy nowe zakażenie.
Ty masz wyższe oba współczynniki, ale wiesz, ja też lekarzem nie jestem. Myślę że Rovamycyna Cię nie ominie, ale na pewno pomoże.
 
Dorotko, na pewno wszystko bedzie ok - ale podstawa to dobry lekarz.

A u mnie koniec choroby...i wreszcie w piatek po pol roku mialam czas, by odwiedzic fryzjera:szok: I duzo lepiej sie teraz czuje, bo to co mi sie na glowie wyrabialo to masakra. Fotki nowej fryz wlepilam za mamuskach czerwcowych;-)

Sorki, ze tak skrotowo ale wlasnie koncze obiad gotowac:szok::rofl2:
 
Dorotko-jej wspolczuje Ci kochana i trzymam kciuki zeby wszystko sie ulozylo. Jak widzisz Dzagud byla w tej samej sytuacji a Madziulka dzis zdrowy byczek rosnie wiec nie stresuj sie kochana, jedz do tych klinik w Wa-wie. Buziaki w brzuszek. Bardzo mocno trzymam kciuki.
 
Ależ nam zmienili forum...:szok: Normalnie trudno się połapać....:eek:

Wiecie co, napiszę Wam jaki numer wycięła moja Siostra, bo to jest akcja stulecia.:szok::angry:
Moja Mama w piątek skończyła 60 lat i dziś idziemy na imprezę urodzinową. Moja Siostra, ponieważ jest bardzo blisko związana z naszą Mamą (dużo bardziej niż ja), a do tego bardzo dużo Jej zawdzięcza (m.in. opłacenie całych, bardzo drogich studiów), zdecydowała się na super prezent. Otóż wykupiła dla Mamy (i dla siebie) wycieczkę tygodniową do Egiptu. Wylot w ten wtorek. Super hotel przy plaży all inclusive itd. Dość powiedzieć że całość dla 2 osób kosztuje prawie 4 tys. - nie mówiąc o tym co trzeba wziąć ze sobą. Siostra wszystko załatwiła, nawet załatwiła z ludźmi u których moja Mama zajmuje się dzieckiem wolne dla Mamy i zastępstwo. Jednym słowem szał ciał i uprzęży. I co? I dziś rano dzwoni do mnie moja Siostra z rykiem jak bawół, bo się okazało że.... nie zauważyła że Jej paszport jest ważny tylko 1 miesiąc jeszcze, a żeby wlecieć do Egiptu musi mieć ważny pół roku co najmniej.:szok: No kurna, ręce mi opadły.:angry: Jej chłopak, który sfinansował wycieczkę (bo moja Siostra forsy nie ma, ale ma Mu sukcesywnie to spłacać), jest wściekły jak osa. Dziwię się że Jej nie zabił.:angry: I teraz, jutro Siostra będzie dzwonić do Ambasady, ewentualnie do Biura Paszportowego czy coś się da zrobić, czy mogą Jej wydać jakieś pozwolenie czy coś. Ale jeśli nie??? Musi znaleźć kogoś na zastępstwo. Mama sama nie poleci, bo w życiu sama nie była i to jeszcze za granicą. Do wyboru ma dwie osoby - mnie albo Ciotkę. Jeśli Ciotka się zgodzi, to ok, trzeba będzie tylko zająć się Babcią, ale jeśli nie??? To wygląda na to że ja będę miała przymusowy wypad na wariata. Z jednej strony byłoby super, bo w Egipcie nie byłam i pewnie szybko nie pojadę, ale z drugiej.... Nie dość że wtedy byłoby na wariata pakowanie, załatwianie urlopu itd., to jeszcze musiałabym zostawić dzieci na tydzień, Tomek musiałby wziąć urlop żeby z Magdą zostać, bo nie dałby rady sam dzieci odstawiać do szkoły i żłobka, jechać do pracy a potem odbierać na czas. Nie mówię już o tym, że nie mam forsy ani żeby wziąć ze sobą, ani żeby Jej oddać za siebie. No kurna, taki numer to tylko moja Siostra może wyciać.:angry: Szkoda mi Jej, bo załamana jest okropnie, ale z drugiej... no kurna jak można być tak bezmyślnym?????
Nie wiecie może czy dałoby się jednak coś załatwić dla Niej, gdzie mogłaby się udać itd? Toska, Ty oblatana jesteś, może wiesz????
 
Ostatnia edycja:
O losie ,ale macie przeboje Dzagud:szok: A nie daloby rady jakos na wariata zamienic wycieszki np.na Grecje? albo cos w tym stylu? Chociaz ja tam na Twoim miejscu polecialabym z mama...tydzien szybko zleci...rodzinka jakos sobie poradzi napewno...A Ty moze bedziesz miala wakacje zycia :-)
W kazdym badz razie zycze udanego finalu ;-)
 
Dorotka, ja w czasie ciąży miałam abonament w Lux Medzie i tam chodziłam do gina, więc i tam poszłam do lekarza zakaźnego. To było w przychodni na Racławickiej, ale z tego co pamiętam ta lekarka - bardzo młoda i przesympatyczna dziewczyna - pracowała właśnie w zakaźnym na Płockiej i tam robiłam na Jej zlecenie avidność. Była naprawdę bardzo w porządku, bardzo mnie pocieszała, bo też byłam załamana. A z wynikami to było tak, że dzwoniła do mnie na komórkę i sama mi dała swój telefon żebym Ją alarmowała jakbym miała pytania.:tak:Byłam u Niej chyba raptem ze 2 czy 3 razy, bo potem to już tylko od gina brałam recepty na tę Rovamecynę. Nie pamiętam niestety jak się nazywała.:-(

A co do wyników, to pierwszy w listopadzie (czyli ok. 2 miesiąca ciąży) miałam IGG 141 a IGM 2,69. Potem w styczniu miałam IGG 116 a IGM 2,38, a w marcu badali mi tylko IGM i wynosił 2,59. Nie pamiętam ile mi ta avidność wyszła, a kartkę mam chyba u Babci, bo wtedy tam mieszkałam. Ale pamiętam że wynik był bardzo niejednoznaczny i zupełnie nie można było z niego wysnuć czy to stare czy nowe zakażenie.
Ty masz wyższe oba współczynniki, ale wiesz, ja też lekarzem nie jestem. Myślę że Rovamycyna Cię nie ominie, ale na pewno pomoże.

dzieki Dzagud za kazde slowko,wiesz troszke mnie uspokoilas,bo to jest tylko albo i az o 1,1 wieksze moje w klasie igm,a nie pamietasz co Ci powiedzieli odnosnie zakazenia,kiedy moglo dojsc i czy wykluczyli ze juz w ciazy
boze mam taki metlik w glowie,do gina ide w srode i wezme skierowanie do warszawy do tego zakaznego co Toska wkleila linka i napewno tam pojade,a co do rovamycyny,wiesz moge sie calkowicie wyjalowic i brac nawet dzien w dzien byle by ktos mnie uspokoil w tym ze kropka tej cholery nie ma
dzis juz lepiej,ale nie wiem dlaczego ja spokojnie tej ciazy przejsc nie moge,w tamtej krwawienia i luteina,teraz napewno nietolerancja glukozy bo jeszcze nie cukrzyca ,ale mam duzą szanse ze jeszcze sie wykluje i to toxo

Dzagud to niezla sprawa z tym pszportem,trzymam kciuki zeby siostra zalatwila,albo Ty lec:-)

dziewczyny za kazde slowko dziekuje,naprawde nawet nie zdajecie sobie sprawy jak milo sie czyta to,jeszcze raz dziekuje:tak:
 
No nie bardzo mi się podoba ta zmiana forum :confused2: Póki co, nawet napisanie posta nie jest intuicyjne :confused2: No ale może to moja wina...

Dzagud :szok::szok::szok: No Twoja siostra to jest ostro walnięta! Cóż, może to ją czegoś nauczy... Moja znajoma twierdzi wprawdzie, że ludzie uczą się nie na błędach, a na sukcesach, jednak ja nie do końca się z nią zgadzam ;-)
dorotka rozumiem Twoje mega zdenerwowanie... Mocno trzymam kciuki, żeby wszystko dobrze się skończyło :tak:

Pojechaliśmy do CH, po kwadransie myślałam, że Piotrka zjem :wściekła/y: Darł się, robił histerie, wrzeszczał, tupał i ogólnie był "słodki" :baffled: Przelecieliśmy wichrem przez to, po co przyszliśmy i w 20 minut nas tam nie było :baffled: No, cóż za miłe przedpołudnie :confused2:
 
reklama
Dzagud-wow:szok: no faktycznie ze to na wariata, nawet jak dla takiego cygana jak ja :-) sluchaj najwyzej zrobisz sobie wycieczke do Egiptu, nie ma tego zlego...jak all inclusive to wiele nie potrzebujesz kasy ( a nawet nic), lezec na plazy i tyle ;-)gorzej z malzem, ktory bedzie miec wszystko na glowie, chyba musisz glownie z nim pogadac no i jak w pracy zareaguja jak z nienacaka poprosisz o urlop?
Esia-no tak, ja mam czasem takie cudowne po poludnia z Alusia, jak jest zmeczona a za cholere nie chce isc spac i po prostu medzi :eek:
Fantazja-wloski masz super :tak:Sama mam ostatnio mysli zeby sie ciachnac na krotko
 
Do góry