reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

CZERWCÓWKOLAND ;D - Wątek Główny

Welcome back olla! ja wiem znajomi i znajomi znajomych ale nie porzucaj nas tak bez słowa, no wzieła i zniknęła a nam tu ubyło pozytywnych wibracji :p

Fantazja gratulejszyn wyzdrowienia i oby tak dalej jak nadłuzej :D

Z tym karmieniem to ja się tak pytam bo Tami już się ciska z pierdami - więc wiem że muszę uważać, żeby kolkowo nie było, dlatego podpytuje, ja tez bym najchętniej przyjęła te szkołę co ty Olla :p

Zapomniałam nadmienić, że Kot wziął dziś wolne na to pobieranie krwi itd... i zawiózł mnie do centrum do mojego fryca :D a sam zabrał Tami na spacerek :p Eryk był w przedszkolu, także miałam pierwszy krok do starej mnie :p tylko kolor walnęłam , nie mogłam ciąć bo i tak ledwie kitkę łapię... a w kitce najwygodniej, w każdym razie w tym kolorku czuje się parę latek młodsza:D
 
reklama
Sorga-wiesz co z tym karmieniem to sa jaja. Ja sama do dzis nie wiem o co chodzi ale w Polsce zawsze trabia ze to wolno a tamtego nie. No wiec naczytalam sie polskich poradnikow, pojechalam do kliniki laktacyjnej w Oregnie i mowie ze tego nie moge i tamtego...a babka sie na mnie spojrzala jak na wariatke i powiedziala alez wszystk pani moze a nawet musi, jak pani bedzie sie ograniczac to pokarm nie bedzie pelnowartosciowy. No i badz tu madry, ale faktem jest ze jadlam wszystko lacznie z cytrusami (ktore w PL sa zakazane, nie wiem czemu) i Alusia nie miala wcale problemow. No ale wiesz, moze w Polsce sa jakies inne dane na temat jedzenia, sama juz nie wiem.
Dorotka-ja tez nie skumalam o co chodzi w Twojej specjalizacja, czy to chodzi o leczenie kanalowe?
Toska-super wiadomosci, trzymaj sie!
Olla-kciuki odpalone
Esia-trzymam kciuki za Piotrusia.
 
iza no teraz to mi we łbie namieszałaś, teraz muszę wybrać czy wierze w to co chcę wierzyć czy w to co wydaje mi sie ponieką racjonalne... i nie wiem co teraz, poczekam co reszta powie, poczytam może coś jeszcze.
No i bardzo dziękuję za paczkę, śliczne ubranka, , super te kompleciki!
 
Sorga Zmierzch - :-D:-D:-D
Cieszę się, że wyniki choć częściowo dobre :tak: No to kciuki za pozostałe! :tak:
Co do diety (bo jestem jeszcze w temacie ;-)), to przy Małgosi byłam znacznie mniej restrykcyjna niż przy Piotrku ;-) Dość szybko testowałam ostrożnie nowe rzeczy (te kontrowersyjne, bo od początku miałam raczej normalną dietę) i jakoś nie było z niczym problemów (no, ale nie jadłam np. cytrusów...). A bąki to dobry objaw - znak, że kanalizacja sprawna ;-) Byle nie przegiąć ;-)
fantazja jeśli nie chcesz się zarażać dzięki fridzie, polecam tantum verde psikane w gardło każdorazowo po fridowaniu :tak: U nas działało świetnie :tak: (zanim to odkryliśmy, też łapaliśmy wszystkie świństwa)
Super, że Misia zdrowa!
Olla na kciuki to sobie trzeba zasłużyć :-p:-p:-p
A poważnie, to oby Wam się udało :tak: I zaglądaj tu częściej!!!
izka jeszcze w temacie diety ciężarnych/karmiących. Czytałam ostatnio, że w dzisiejszym globalnym świecie powszechne staje się "jem wszystko", co jest z gruntu błędem. Podstawą powinno byc uwarunkowanie geograficzne - czyli, jem głównie to, co u mnie rośnie i co ja/moja matka/babka itp. żarłyśmy pokoleniowo (w skrócie ujmując). Podejście: ponieważ Francuzki wpierniczają w ciąży spleśniały ser, to ja też mogę jest o tyle głupie, że one (w "" ich praszczury) jadły to od zawsze, a ja właśnie eksperymentuję = szanse, że mnie szlag trafi są o niebo większe.
To tak w mega skrócie, ale na pewno rozumiesz myśl przewodnią ;-)
Do mnie to trafia i naprawdę nie zamierzam "wojować" o cytrusy, o których moje przodkinie pewnie nawet nie słyszały... ;-)

Dobrej nocki!
 
Hej!!!
Esia czy ty nam czasami wirusa nie podesłałaś :crazy: ;-) dwa młodsze chłopaki chore :wściekła/y: objawy te same co u Piotrka :eek: ledwo na oczy patrzę :confused2:
Dodatkowo Albert ma problemy z kuponem :confused2:

aniajw a gdzie szukac takich kursów??? Daj jakiś namiar plizzzz;-)

Toska super, że możesz troszkę się ruszyc :tak:

Olla łelkom bak :-)

Sorga ja tam jem raczej normalnie :tak: nie jem kapusty, fasoli itp ;-) cytrusy probowałam w święta i było ok ;-) z czekoladą gorzej, więc zrezygnowałam narazie :zawstydzona/y:
 
izka Czytałam ostatnio, że w dzisiejszym globalnym świecie powszechne staje się "jem wszystko", co jest z gruntu błędem. Podstawą powinno byc uwarunkowanie geograficzne - czyli, jem głównie to, co u mnie rośnie i co ja/moja matka/babka itp. żarłyśmy pokoleniowo (w skrócie ujmując).
Wesz co ja kumam te argumenty tylko w moim przypadku to nie dziala bo polozenie geogrficzne i to co jadla moja babka staly sie roznymi rzeczami. W oregonie nie dostane takich twarogow czy ogorka kiszonego, zato jest mnostwo innych fajnych produktow. Ale na pewno przekonuje mnie jednak fakt, ze dieta powinna byc urozmaicona, jesli beziesz jesc w kolko to samo no narazasz siebie i dziecko nie tylko na brak witamin i mikroelementow ale tez na gromadzenie toksycznych zwiazkow, konserwantow. np. nasze piekne polskie wedlinki maja dosc duzo nitratow, jak bede jesc codziennie te same wedlinki to pieknie ta chemie skumuluje w organizmie i przekaze dalej dziecku. A cytrusy to juz nie jest rarytas z egzotycznych krajow, nasze dzieci i my sie na tym wychowywujemy wiec mysle ze juz pokoleniowo zapoznalismy sie z tym. No trudny temat bo argumenty sa i tu i tu, opinie rozne, a zdecydowac musi jak zwykle matka patrzac przez pryzmat swoich zwyczajow.
Buzka, ja dzis jade do Jerozolimy samochodem, mam nadzieje ze trafimy i nas nikt po drodze nie rozjedzie.
 
Izka, to miłej wycieczki dziś - koniecznie opisuj wrażenia.:tak:
Jolka, zdróweczka dla chłopaków. Biedny Albercik - z Nim najgorzej, bo sam nocha nie wydmucha.:-(
Esia, no to oby więcej nic nie było Piotworkowi. :tak:Swoją drogą co to za cholera????:szok:
Fantazja, a Wam gratulacje wyleczenia. Oby tak zostało.:tak:
No i Magda też w domu została, bo przerw w kaszlu nie było.:wściekła/y:Gorączki niet, ale za to kicha jak wściekła od wczoraj. Nie wiem co jest, ale po prostu kich za kichem i oczywiście glut do pasa.:wściekła/y:No nic, na razie syropki, Eurespal, cebulka z cukrem i siedzenie w weekend w domu i zobaczymy co dalej.
Sorga, super że wyniki lepsze, trzymam dalej kciuki za tę tarczycę.:tak:
Co do karmienia, to rzeczywiście to co mówią Esia i Iza wydaje mi się rozsądne.:tak:Generalnie moim zdaniem nie ma się co dać zwariować - ja szczerze mówiąc przy obu pannach jadłam praktycznie wszystko. I przerażały mnie informacje innych dziewczyn że przez całe karmienie leciały na przykład na gotowanym kurczaku i kaszce czy coś takiego.:cool: Natomiast na pewno należy uważać z niektórymi rzeczami - typu strączkowe, cytrusy czy orzechy - zjeść trochę i obserwować czy coś się złego dzieje czy nie. Zresztą to akurat są rzeczy, które jakby coś szkodziło to można sobie odpuścić na jakiś czas.
Olla, że Cię powitam "Jasko, bój się Boga, nareszcie jesteś":-D. Znajomi i krewni królika jak najbardziej, ale my też tu jesteśmy i tęsknimy, i proszę o nas nie zapominać.:angry: Całusy w zagilany nochal Amelki.:tak:
 
Piotruś bez gorączki :-) Za to zwalił takiego qpona, że pierze się wszystko, łącznie z kołdrą i poduszką :eek: No ale oby to był koniec...
jola współczuję :sorry: Mam nadzieję, że u Was też skończy się na gorączce jedynie :tak:
izka no, akurat co do cytrusów to się nie zgodzę :-p Ja w dzieciństwie jadłam w Święta, więc powiedzieć, że się na nich wychowałam to nie mogę :-p;-) Ale generalnie jak najbardziej się z Tobą zgadzam :tak: Jednak przez "trzymanie diety" ja rozumiem absolutnie nie jedzenie 2-3 produktów. Normalna, zbilansowana dieta z wyłączeniem i ostrożnym wprowadzaniem "podejrzanych" produktów, jest wg mnie najsensowniejsza ;-) A "wędlinek" też zdecydowanie nie polecam, zwłaszcza, że są dość nowym wynalazkiem :-p
Ja - jak niemal we wszystkim - uważam, że złoty środek jest najlepszym rozwiązaniem.
Niemniej, dyskusja czysto akademicka, bo ani mnie, ani Ciebie sprawa akurat nie dotyczy :-D
Udanej podróży :tak:
Dzagud oby Madzi się nie rozwinęło...
Pediatra powiedziała, że to prawdopodobnie adenowirus - no ale żeby mieć pewność, konieczne byłyby badania...

Spadam do Monsterów... Jejku, żeby już tak w poniedziałek poszedł do żłobka... :sorry:
 
Ostatnia edycja:
reklama
ale ruch, jak na Marszałkowskiej ;-):-D

Olla witaj, trzymam oczywiscie kciuki. A z tą agencją to jakaś nowa praca, bo ja ostatnio to o fabryce czytałam :unsure: (ale ja w ciąży, wiec mogłam coś pomylić:-D) W każdym razie powodzenie i odzywaj się częściej i zdrówka dla synowej :tak:

Dorotko a ja zrozumiałam o co chodzi z Twoja specjalizacją :-D Trzymam kciuki za jesień.

Izka udanej wycieczki (pisałam już chyba: "ale Ci fajnie............")

Sorga ja przy Staśku jadłam w sumie wszystko odkąd skończył miesiąc, tzn. powoli wprowadzałąm nowe produkty i obserwowałam małego. Dawałam mu dodatkowo Gripe Water (woda koperkowa), 2 razy dziennie, i nie miał żadnych problemów z brzuszkiem ani wysypkami. Super, że bilirubina spadła, trzymam kciuki za tarczycę:tak:

Esia no to mam nadzieję, że to juz koniec choroby Piotrusia. Oczywiście, że z dzwoneczka nie zrezygnuję, tym bardziej po wczorajszym spacerze po lekarzu stwierdziłam, że chwilowo pogoda nie sprzyja wyjściom i leżenie w łózku nie jest takie złe:tak:

Jola zdrówka dla Twoich chłopaków. Własnie tak sobie pomyslałam o Tobie jak aniajw napisała o tym kursie. Kiedys chciałaś zmienić pracę, może taki kurs mógłby Ci się przydać, w końcu od matematyczki do księgowej to chyba niedaleko;-)

To chyba wszystko, więcej nie pamiętam :zawstydzona/y:

Stasiek stał się straszny domatorem, namówienie go na wyjscie zajmuje nam juz nie 30 minut a godzinę :-(, kończy się histerię i z wielkim płaczem wychodzi. No ale nie możemy pozwolić, żeby postanowił na swoim :sorry: Prawda???



 
Do góry