reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

CZERWCÓWKOLAND ;D - Wątek Główny

Witojcie. Widzę że chyba wszystkich dopadł jakiś marazm. Mnie też się pisać nie chce....:zawstydzona/y:
Weronika dochodzi do siebie w takim tempie że ....:szok: Od wczoraj jest na nogach i już mam Jej dość...:eek: Ciągle się Jej nudzi, sama nie wie co ze sobą zrobić i mi marudzi non stop. Magda na razie zdrowa, choć kaszląca. Pasę Ją lekami zaleconymi przez lekarza i liczę że grypisko Ją ominie. Dziś zaspałam....:zawstydzona/y:i Magda do żłobka nie poszła. Zapomniałam nastawić budzik i obudziłam się za 10 ósma, czyli w chwili gdy powinnyśmy już dochodzić do żłobka.:zawstydzona/y:Najgorsze jest to że jak One obie są w domu to jest taki sajgon że cholery można dostać.:wściekła/y:Krzyki, piski, ganianie, bicie i kłótnie o wszystko. Od rana myślałam że Je uduszę, ale jakoś zasiadły zgodnie przy stole i razem rysują, więc na razie jest względna cisza. Ciekawe jak długo.:cool:
Najgorsze jest to że ja się jakoś tak kiepsko czuję. Niby wszystko ok, gorączki nie mam, ale jakoś mnie w gardle drapie i ogólnie jakaś taka jestem bleeeee... nic mi się nie chce. Mam nadzieję że jednak się nie zarażę i że to tylko wpływ pogody i pochmurnego nieba - łykam witaminę C, rutinoscorbin, oscillococinum i na wsiaki słuczaj na noc tabcin. Może się nie rozłożę...:-(

Gingeros, Antek jest bezbłędny!:laugh2:
Esia, jak Piotworek w żłobku???
Co do kota, to odkąd zostawiamy uchylone drzwi od pokoju na noc, więcej przygoda się nie trafiła. A poza tym to chyba jednak były jakieś sensacje żołądkowe - myślę że kotka się przeżarła, bo ja robiłam akurat dzień wcześniej bitki wołowe i rzucałam jej kawałki miesa, a ona żarła jak maszyna. Teraz już pilnuję i daję jej tylko kocie żarcie.
Ale cholera teraz okazało się że kocica ma okropne pchły!:szok: Chyba już taka zapchlona przyszła, bo przecież u nas nie wychodzi, więc skąd??? Kupiłam środek na odpchlenie i chyba jest lepiej.:tak:Dziś minie druga doba, więc sprawdzimy. Powiem Wam, że ta kocica, to w gruncie rzeczy anioł nie kot. Jest taka przymilna i mrucząca aż człowiekowi się miło robi na sercu. Do tego lubi rozmawiać - jak coś do niej mówić to odpowiada.:-D I, co najważniejsze, nie drapie dzieci. Żebyście widziały co Magda z nią robi.:szok: Musimy bardzo pilnować, bo Magda ją tak tuli, że kotu oczy na wierzch wychodzą. My interweniujemy, ale ta nasza zadziora tak zaciska łapy że siłą musimy kota wyciągać.:wściekła/y:A kot nic, miałczy żałośnie i na widok Magdy spierdziela gdzie oczy poniosą.:laugh2:Ale nigdy Jej nie zadrapała, nawet jak coś ją zabolało.:tak:
No i mamy jeszcze jeden problem - kurna, chyba muszę wyrzucać kota z pokoju jak nam się zachce seksić.:eek: Wczoraj nas wzięło, a ta cholera w najlepszym wypadku siedziała i się patrzyła, a bywało że i bliżej podchodziła się przyjrzeć.:sorry:Jakoś nie mogę sie w tych warunkach odpowiednio nastroić.:wściekła/y::-D
Olla, trzymam kciuki za szybkie dostosowanie się Amelki do przedszkola.:tak:Ja wiem, teraz to mundra jestem, ale wiem jak serce boli jak dziecko płacze. Tylko że moja Magda najlepszym przykładem na to że dziecko szybko się adaptuje.:tak:
Szopka, daj znać jak wyniki Tymka.
Muszę zadzwonić do Jolki, bo znowu zniknęła. Mam nadzieję że wszystko oki.:-(
 
Ostatnia edycja:
reklama
jestem, jestem nie mialam kompa przez weekend.
szczerze, to nie mam weny na pisanie :zawstydzona/y: własiwie to nie mam o czym, bo co moze sie dziac w szpitalu :sorry: dzis kolejna nnieudana proba odstawienia kroplówki :confused2:
Jacek wypłakuje ze jeszcze tak dlugo bede :-( teraz mieszka u mojej kolezanki z pracy, zal mi go strasznie, ze jak taka sierotka co tydzien gdzie indziej
 
Widzę, że problemy z weną są powszechne... To pewnie ta pogoda... Tylko jak usprawiedliwią się emigrantki? :-p;-)

Piotruś w żłobku świetnie - tak się zaabsorbował, że wczoraj nie było popołudniowej drzemki :eek: Massssakra :sorry:
Małgosia bez zmian - choc jakby rzadziej pokasływała...
I to tyle z frontu ;-)

Olla no na pewno adaptacja nie będzie dla Amelki łatwa - ale może nas zaskoczy? ;-) To strasznie fajna, kontaktowa dziewczynka, trzymam kciuki, żeby szybko poszło :tak:
Dzagud cieszę się, że Weronika już znacznie lepiej :tak: Dobrze, że tak szybko dochodzi do siebie :tak:
Fajną macie tą kicię, ale jeśli ma pchły to ciupasem ją do weta!!! Może miec też inne robactwo i nie daj Boże (tfu tfu!!!) Was tym zarazic! Była odrobaczana? Macie jej książeczkę zdrowia? Jak ze szczepieniami? To naprawdę poważna sprawa, odrobaczanie całej rodziny i domu nie jest "miłe"...
A na "momenty" doradzam wywalanie futra z pokoju ;-) Bo będzie siedziała i patrzyła :-D I tego nie da się oduczyć :-D (patrzenie nie jest najgorsze - gorzej jak zaczyna się gramolić, udeptywać i mruczeć :-D)
izka adrenalinka zeszła? ;-)
joluś no zadupiasto to wygląda... Współczuję... A co mówią lekarze? Będą czekac do skończonego 36tc czy dłużej? :*
 
Witajcie, cystografia u Tymka nie wykazała nieprawidłowości w budowie układu moczowego, jest zdrowiutki :happy: Bardzo się denerwowałam i już byłam przygotowana po drugim zakażeniu że coś wyjdzie nie tak, a tu taka wspaniała wiadomość. Z radości wysprzątałam kuchnię od podszewki i raczę się dużą czarną.
Na fali wekednowego ząbkowania (ma 5 zębów:szok:) Tymka dopadło "coś". Na razie katar i mega kichanie:eek:

Joluś buziaczki dla Was wszystkich, pomyśl sobie że taka sytuacja kiedyś się skończy i jak się będziecie wtedy sobą cieszyć kiedy już wrócisz do domu.
 
Szopka super, że Tymek zdrowiutki :-)

Esia fajnie że Piotwór zaadoptował się w żłobku, ale ci zazdroszcze :zawstydzona/y:

Dzagud proszę mi tu o takich rzeczach nawet nie pisać, bo ja post pewnie do lutego post :eek::-D

A co ze mną będzie, to nie wiem :eek: położne twierdzą, że przynajmniej do 36tc trzymają, a potem niech się dzieje co chce :sorry: tylko kurcze u mnie liczą z OM a to 9 dni dłużej niż według usg :wściekła/y: Zyguś mały nie jest, bo już ze 2,5kg

Ano właśnie co myślicie o imieniu Albert????
 
Jolka, no to już nie tak długo.;-)Wiem, że z Twojego punktu wygląda to inaczej.:tak:Ale dacie radę, na pewno. Jacka mi szkoda:-(, ale może Mu to też dobrze zrobi? Może będzie z Niego mniejszy Mamusi synulek.;-)Buziaki i nie smutaj.

A co do imienia, to Albert był moją pierwszą miłością w podstawówce. Nie był to bynajmniej wzorowy uczeń, jeśli wiesz o co chodzi.;-):-D Ale w rodzinie też mam Alberta i generalnie lubię to imię.:tak:

Esia, kotka była dwukrotnie odrobaczona, jeśli wierzyć poprzednim opiekunom. Zresztą drugą dawkę dostała w dniu kiedy ją oddawali, o czym uprzedzili Tomka, bo sadziła takie bąki że uchchchchchch...:eek: Tak było, bo jak przyjechali i odwinęłam kota z kocyka, to mało nie zaczadziałam.:laugh2: Ale do weterynarza się przejdę - może uda mi się wyskoczyć w tym tygodniu. Tym bardziej że wiem że zaszczepiona nie jest i książeczki nie ma.:tak:
A, z tym udeptywaniem i mruczeniem mnie zabiłaś.:laugh2::laugh2::laugh2: Ni ma co, w razie czego ląduje za drzwiami. Gorzej jak będzie stać pod drzwiami i żałośnie miałczeć, aż się Teściowa obudzi.:eek:
Na zamknięty wstawię parę zdjęć futrzaka.

Dziś dzień do dupy. Mam dość - dziewczyny okropnie nieznośne, nie słuchają się wcale, ugotowałam rosół i żadna nie chciała jeść. Cholery dostaję dziś. Jutro nie ma bata - Magda idzie do żłoba, choćbym miała o 5tej rano wstać.:cool:
 
Ostatnia edycja:
Hej Dziewczyny.....
nie wymeldowałyście mnie jeszcze? :sorry:
oj dużo by opowiadać. na początek usprawiedliwienie:
na samym początku ciąży-tj już w sumie trzy lata temu, trafiłam do szpitala, bo wypłukały mi się z organizmu przede wszystkim potas, magnez i żelazo, a dopiero w trakcie fury badań doszli, że to to, wykryli do tego jakąś tam wadę serca, no i generalnie ustawili mnie na lekach i było git. Do końca października br.... :-( Sporo stresów (życie, teście,praca, dom, etc. trochę małż dołożył zmianą studiów na pół roku przed obroną:wściekła/y: itd), mało snu, niedojadanie- tak czy inaczej wsio wróciło i zdychałam. Przestałam jeść, chodziłam po ścianach, ból głowy jak przy najwięszej z migren, zaburzenia widzenia, itd. Nieciekawie. Ale że już to znałam to mogłam powiedzieć lekarzom co mi jest hehe. Opierniczyli mnie w szpitalu, wlali megalitry kroplówek, ustawili do pionu, i oto sem ja. wróciła córa marnotrawna na łono rodziny i forum. jeszcze nieco zdechlak, ale jestem :-D

idę nadrabiać zaległości, bo nawet neta nie miałam :no: odezwę się późniejszym wieczorkiem jak tylko Młodego ululam.

jupiiiiiiiiiiiiiiii, jak dobrze do Was znów skrobnąć :tak::-D:laugh2::cool2:
 
Witam!
To ja tez się ujawniam:zawstydzona/y:
Jestem i czytam... ale pisać już zapomniałam...
Ciężko się wkrecić na nowo....
Z wierzchu u nas niby ok, ale głębiej to już nerwówa przed nastepną rozprawą za 1,5tyg.
Mąż się na mnie wczoraj obraził i całą noc spał daleko przy ścianie. A ja nie czując jego ciepła zasnąć nie mogłam i nocka nieprzespana.
Zuzanna moja nie śpi już w dzień wcale i mimo że dzień się taki długi wydaje na wiele nam czasu nie starcza. Popołudnia za to mamy takie bardzo twórcze, malowanie farbami, puzzle, rysowanie i mnóstwo jeszcze fajnych rzeczy.
Nie obiecuję poprawy, bo niestety moje dziecię wyczuwa, że chcę tu z Wami posiedzieć i ładuje mi się na kolano i baaaardzo przeszkadza.
Ale jestem z Wami cały czas...
 
no to jak juz narzekamy, to dorzuce swoje: zamkneli szpital dla odwiedzajacych :-( wyryczalam paczke chusteczek, bo mam w perspektywie jeszcze 3-4tyg lezenia :-( od kroplowki juz mnie raczej nie odlacza, wiec pozostaje mi miec nadzieje ze zyly wytrzymaja...czuje sie juz calkiem jak inkubator :wściekła/y:
 
reklama
JOLA no kurna, co za szpital :wściekła/y: współczuję samotności :sorry:

a ja mam dwa ogłoszenia ;-)

pierwsze - przed chwilą na świat przyszła kuzynka Antonka (siostra Filipka, córka matki chrzestnej Antonka) :tak: 3920 g i 60 cm ;-) Kasia owłosiona i cudna i słodka :tak:

drugie - o 9 odebrałam klucze od mieszkania :-D przy okazji spojrzałam już okiem właściciela na swoje mieszkanko i częściowo rozplanowałam pokój Antonka :-D

w nocy jakiś futrzak spał ze mną ;-) przywykłam już do tego :tak: przytulił się i ogrzewał ;-)
 
Do góry