No, aleście nasmarowały wczoraj, a ja jakoś bez weny byłam, więc odpisuję dziś.
Agik, Iza i Kingug - macie prawo być dumne z dzieciaków i rosnąć aż dziury w niebie będą.Podziwiam małych uczonych - mam wrażenie że Magda dojdzie do tego etapu .... w szkole. Od urodzin uczę Ją ile ma lat - pokazuje dwa paluszki a jak pytam ile to jest niezmiennie odpowiada "jeden".
Agiczku, bij Wojtusiowi brawo ile wlezie - zazdroszczę jak diabli. Też myślę że On się zmusza bo Mu się owacje podobają. Jeszcze trochę i przejdzie.;-)
Anielap, gratulacje złapania siuśków - jeszcze tylko wyniki i będzie gites. A co do wymiarów Zu, to ja też nie zauważyłam coby takie chucherko była. A tekścik do doktórki po prostu superowy! Współczuję bólu brzuszka, musiała się malutka czegoś najeść. Dobrze że szybko przeszło.
Elmaluszek, ale masz fajnie z tymi gośćmi. Grunt że się fajnie bawicie i macie towarzystwo. Buziaki w paluszek Murmelci. No i gratki że tak łagodnie idzie przeniesienie Amelci do własnego łóżka. Pomysł z przysunięciem łóżka super - dziecko nie przeżywa "szoku"!:-)
Szopka, współczuję bólu kręgosłupa i zęba. Ależ Cię dopadło dziewczyno!!! Dobrze dziewczyny piszą - dowiedz się od lekarza co możesz dokładnie brać żeby ból wypędzić, bo przecież się wykończysz!
Esia, fajny ten rowerek. Piotworek jak sie wreszcie zdecyduje na nim śmigać to Go nie dogonisz.
Współczuję wstawania, Małgośka mogłaby wreszcie zrozumieć że noc jest do spania i dać Ci spokój. Ja Cię podziwiam że Ty jeszcze funkcjonujesz. Powiem Ci szczerze, że gdyby mi tak Weronika dała do pieca jak Tobie Piotruś, to Magdy by już nie było. Ja zawsze byłam śpioch i brutalne wyrywanie mnie ze snu wywoływało u mnie stanowczy sprzeciw, żeby nie powiedzieć że agresję - a to już by było groźne dla budzącego.;-) Widocznie Bozia daje człowiekowi tylko tyle ile może udźwignąć. Z dwiema pannami mi przeszło lajtowo - trzeci raz nie próbuję bo mogłoby mi się dostać za wszystkie czasy.
Fantazja, dobrze że ospa już się kończy. Wielkie ufff, bo jak zombi będziesz niedługo. Zazdroszczę tylko dłuuuuuugiego wolnego. Sama bym tak posiedziała.
Ja Madzię zaszczepiłam i mam nadzieję że dzięki temu ospa nas ominie, choć słyszałam że niekoniecznie - może złapać tylko lekko przechodzić. Ale nie wyobrażam sobie co by to było jakby była tak obsypana jak Misia. No i nam też jeszcze pneumokoki zostały - ale to albo po powrocie z wakacji, albo na jesieni - bo coś Esia pisała że wchodzi nowa szczepionka na pneumokoki. Jeszcze zobaczymy.
Koteczku, no współczuję Ci bardzo - takie te gady są.:-(Ale dziewczyny mają rację - kiszenie w sobie i płakanie w podusię nic Ci nie da. Twój Mąż w ogóle sobie prawdopodobnie nie zdaje sprawy z tego że czujesz się samotna i nieszczęśliwa, bo uważa że Jego fizyczna obecność w domu jest wystarczająca.A to że duchem jest nieobecny to już inna sprawa. Ty jesteś delikatną i wrażliwą dziewczyną, która potrzebuje ciepła i miłości i po prostu musisz Mu to jasno i wyraźnie powiedzieć, bo inaczej nie dotrze. Nie możesz milczeć bo faktycznie grozi Ci depresja, a chłopy to takie urządzenia że jak nie dowalisz prosto z mostu to subtelności nie pojmie. Trzymam kciuki żeby się poprawiło, bo zwłaszcza teraz bardzo potrzebujesz wsparcia Męża. Buziaczki i nic się nie martw.
No, chyba nikogo nie pominęłam.;-)
Jeśli chodzi o nas, no to niestety miałam rację - Weronika ma rumień.Nie martwię się tym, moja wizyta miała bardziej na celu potwierdzenie mojego podejrzenia. Z leków Weronika dostała tylko jakiś antyalergiczny lek który ma łykać przez 7-10 dni, żeby Jej nie swędziało. Niestety z uwagi na białaczkę Babci nie może do Niej jechać i tam przebyć choroby, a nie powinna wychodzić na dwór. Jednak ustaliłyśmy z Panią Doktor, że jeśli nie będzie siedzieć na słońcu tylko w cieniu to może wyjść - po prostu słońce podrażnia ten rumień i dlatego nie powinno się wychodzić. Ale przecież Magda nie da rady usiedzieć cały dzień w domu - i to jeszcze w taką pogodę!
No i tak naprawdę to tyle u nas. Na razie nic nowego się nie wydarzyło i wcale mi nie spieszno do przygód. Też już powoli myślę o wyjeździe - praniu, prasowaniu, pakowaniu itd. Już mi się chce jechać, ale jak pomyślę o tym wszystkim to mnie telepie....
Agik, Iza i Kingug - macie prawo być dumne z dzieciaków i rosnąć aż dziury w niebie będą.Podziwiam małych uczonych - mam wrażenie że Magda dojdzie do tego etapu .... w szkole. Od urodzin uczę Ją ile ma lat - pokazuje dwa paluszki a jak pytam ile to jest niezmiennie odpowiada "jeden".
Agiczku, bij Wojtusiowi brawo ile wlezie - zazdroszczę jak diabli. Też myślę że On się zmusza bo Mu się owacje podobają. Jeszcze trochę i przejdzie.;-)
Anielap, gratulacje złapania siuśków - jeszcze tylko wyniki i będzie gites. A co do wymiarów Zu, to ja też nie zauważyłam coby takie chucherko była. A tekścik do doktórki po prostu superowy! Współczuję bólu brzuszka, musiała się malutka czegoś najeść. Dobrze że szybko przeszło.
Elmaluszek, ale masz fajnie z tymi gośćmi. Grunt że się fajnie bawicie i macie towarzystwo. Buziaki w paluszek Murmelci. No i gratki że tak łagodnie idzie przeniesienie Amelci do własnego łóżka. Pomysł z przysunięciem łóżka super - dziecko nie przeżywa "szoku"!:-)
Szopka, współczuję bólu kręgosłupa i zęba. Ależ Cię dopadło dziewczyno!!! Dobrze dziewczyny piszą - dowiedz się od lekarza co możesz dokładnie brać żeby ból wypędzić, bo przecież się wykończysz!
Esia, fajny ten rowerek. Piotworek jak sie wreszcie zdecyduje na nim śmigać to Go nie dogonisz.
Współczuję wstawania, Małgośka mogłaby wreszcie zrozumieć że noc jest do spania i dać Ci spokój. Ja Cię podziwiam że Ty jeszcze funkcjonujesz. Powiem Ci szczerze, że gdyby mi tak Weronika dała do pieca jak Tobie Piotruś, to Magdy by już nie było. Ja zawsze byłam śpioch i brutalne wyrywanie mnie ze snu wywoływało u mnie stanowczy sprzeciw, żeby nie powiedzieć że agresję - a to już by było groźne dla budzącego.;-) Widocznie Bozia daje człowiekowi tylko tyle ile może udźwignąć. Z dwiema pannami mi przeszło lajtowo - trzeci raz nie próbuję bo mogłoby mi się dostać za wszystkie czasy.
Fantazja, dobrze że ospa już się kończy. Wielkie ufff, bo jak zombi będziesz niedługo. Zazdroszczę tylko dłuuuuuugiego wolnego. Sama bym tak posiedziała.
Ja Madzię zaszczepiłam i mam nadzieję że dzięki temu ospa nas ominie, choć słyszałam że niekoniecznie - może złapać tylko lekko przechodzić. Ale nie wyobrażam sobie co by to było jakby była tak obsypana jak Misia. No i nam też jeszcze pneumokoki zostały - ale to albo po powrocie z wakacji, albo na jesieni - bo coś Esia pisała że wchodzi nowa szczepionka na pneumokoki. Jeszcze zobaczymy.
Koteczku, no współczuję Ci bardzo - takie te gady są.:-(Ale dziewczyny mają rację - kiszenie w sobie i płakanie w podusię nic Ci nie da. Twój Mąż w ogóle sobie prawdopodobnie nie zdaje sprawy z tego że czujesz się samotna i nieszczęśliwa, bo uważa że Jego fizyczna obecność w domu jest wystarczająca.A to że duchem jest nieobecny to już inna sprawa. Ty jesteś delikatną i wrażliwą dziewczyną, która potrzebuje ciepła i miłości i po prostu musisz Mu to jasno i wyraźnie powiedzieć, bo inaczej nie dotrze. Nie możesz milczeć bo faktycznie grozi Ci depresja, a chłopy to takie urządzenia że jak nie dowalisz prosto z mostu to subtelności nie pojmie. Trzymam kciuki żeby się poprawiło, bo zwłaszcza teraz bardzo potrzebujesz wsparcia Męża. Buziaczki i nic się nie martw.
No, chyba nikogo nie pominęłam.;-)
Jeśli chodzi o nas, no to niestety miałam rację - Weronika ma rumień.Nie martwię się tym, moja wizyta miała bardziej na celu potwierdzenie mojego podejrzenia. Z leków Weronika dostała tylko jakiś antyalergiczny lek który ma łykać przez 7-10 dni, żeby Jej nie swędziało. Niestety z uwagi na białaczkę Babci nie może do Niej jechać i tam przebyć choroby, a nie powinna wychodzić na dwór. Jednak ustaliłyśmy z Panią Doktor, że jeśli nie będzie siedzieć na słońcu tylko w cieniu to może wyjść - po prostu słońce podrażnia ten rumień i dlatego nie powinno się wychodzić. Ale przecież Magda nie da rady usiedzieć cały dzień w domu - i to jeszcze w taką pogodę!
No i tak naprawdę to tyle u nas. Na razie nic nowego się nie wydarzyło i wcale mi nie spieszno do przygód. Też już powoli myślę o wyjeździe - praniu, prasowaniu, pakowaniu itd. Już mi się chce jechać, ale jak pomyślę o tym wszystkim to mnie telepie....