Olla, ja też trzymam kciuki cały czas. Dzidzia wytrzymaj i nie daj się, bo wszyscy czekamy!!!
Anni, w tym sęk że Weronika lubi (a przyjnajmniej do ostatnich wypadków lubiła) jeździć do Babci. Moja Mama i Ciotka bawią się w niańki i zawsze jest tam ktoś, kogo Weronika ma do zabawy na wyłączność (jeszcze czasem moja Siostra dołącza). My w domu nie mamy szans ani sił żeby jej tyle czasu poświęcać, a tam jest niby królowa rządząca swoim dworem. To niby czemu miałaby tego nie lubić????;-)Ale szczerze mówiąc ja już sama się boję. Wyobraźcie sobie co ja dziś rano przeżyłam jak zobaczyłam że dzwoni Babcia o godz. 8.30! Gdyby później, to ok, bo Weronika do domu dzwoni i opowiada co robi albo gdzie idzie, ale o takiej porze to już wiedziałam że coś się musiało stać. No i prawie zawał przeszłam odbierając telefon i krzycząc do słuchawki "co się znowu stało???!". Na razie uszko bolało ją dwa razy - rano u Babci i potem po 17tej. Po podaniu syropu przeciwbólowego jest spokój, aczkolwiek jestem przygotowana na nocną pobudkę i podanie następnej porcji leku. To i tak rzadko, bo jak ma zapalenie ucha to wyje średnio co 2-3 godziny mimo podania leków. No, ale do lekarza iść musimy, bo przed wyjazdem musi się wyleczyć. No cóż, z dwojga złego lepiej że to wyszło teraz a nie za tydzień.;-)
Emmila, powiem tak: dziecko rozumiem, u mnie też bajzel na okrągło i wszystkie zabawki i klocki się walają po całej chałupie, ale "duże dziecko" to za coś takiego bym patelnią zabiła. Ja niestety nie należę do pedantów, sprzątać nie lubię i robię to jak muszę - wychodzę z założenia że to dom jest dla mnie, a nie ja dla domu i jeszcze po robocie nie będę ze ścierą codziennie latać. Za to po prostu NIENAWIDZĘ jak ktoś mi rozwala wszystko po mieszkaniu (dla Magdy robię w tym wypadku wyjątek). No więc jakby mi Małż taki numer odwalił jak Twój, a słowne upomnienie by nie podziałało, to jest jeden sposób - wszystko co by zostało na podłodze, znalazłoby się nie w pralce a w śmieciach. I to bez informowania go o tym fakcie. Jakby w pewnym momencie nie miał co na dupę założyć to może by się nauczył.
Anni, w tym sęk że Weronika lubi (a przyjnajmniej do ostatnich wypadków lubiła) jeździć do Babci. Moja Mama i Ciotka bawią się w niańki i zawsze jest tam ktoś, kogo Weronika ma do zabawy na wyłączność (jeszcze czasem moja Siostra dołącza). My w domu nie mamy szans ani sił żeby jej tyle czasu poświęcać, a tam jest niby królowa rządząca swoim dworem. To niby czemu miałaby tego nie lubić????;-)Ale szczerze mówiąc ja już sama się boję. Wyobraźcie sobie co ja dziś rano przeżyłam jak zobaczyłam że dzwoni Babcia o godz. 8.30! Gdyby później, to ok, bo Weronika do domu dzwoni i opowiada co robi albo gdzie idzie, ale o takiej porze to już wiedziałam że coś się musiało stać. No i prawie zawał przeszłam odbierając telefon i krzycząc do słuchawki "co się znowu stało???!". Na razie uszko bolało ją dwa razy - rano u Babci i potem po 17tej. Po podaniu syropu przeciwbólowego jest spokój, aczkolwiek jestem przygotowana na nocną pobudkę i podanie następnej porcji leku. To i tak rzadko, bo jak ma zapalenie ucha to wyje średnio co 2-3 godziny mimo podania leków. No, ale do lekarza iść musimy, bo przed wyjazdem musi się wyleczyć. No cóż, z dwojga złego lepiej że to wyszło teraz a nie za tydzień.;-)
Emmila, powiem tak: dziecko rozumiem, u mnie też bajzel na okrągło i wszystkie zabawki i klocki się walają po całej chałupie, ale "duże dziecko" to za coś takiego bym patelnią zabiła. Ja niestety nie należę do pedantów, sprzątać nie lubię i robię to jak muszę - wychodzę z założenia że to dom jest dla mnie, a nie ja dla domu i jeszcze po robocie nie będę ze ścierą codziennie latać. Za to po prostu NIENAWIDZĘ jak ktoś mi rozwala wszystko po mieszkaniu (dla Magdy robię w tym wypadku wyjątek). No więc jakby mi Małż taki numer odwalił jak Twój, a słowne upomnienie by nie podziałało, to jest jeden sposób - wszystko co by zostało na podłodze, znalazłoby się nie w pralce a w śmieciach. I to bez informowania go o tym fakcie. Jakby w pewnym momencie nie miał co na dupę założyć to może by się nauczył.