reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

CZERWCóWKOLAND 2008--wątek glówny

CZERWCÓWKOLAND 2008

  • dobrze

    Głosów: 0 0,0%
  • że już jest

    Głosów: 0 0,0%

  • Wszystkich głosujących
    14
No więc… trochę poczytałyście o kłamczusze, oszustce i Bóg wie kim… Trochę zostało przez moje przedmówczynie dodane od siebie… ale mniejsza z tym.

Nie będę wchodziła w zbędne dyskusje. Powiem co i jak i tyle. Zapytam Karoliny, czy jest z siebie zadowolona? Jesteś, a jeśli jesteś, to brawo, brawo, brawo!!! A Basi zazdroszczę umiejętność subiektywnej oceny człowieka, nawet go nie znając, rzadko kiedy zdarza się taka umiejętność.

Karolina, zazdroszczę Ci daru rozpoznawania charakteru i osobowości po paru godzinach znajomości z kimkolwiek. Zazdroszczę Ci wielu metod wychowawczych, jakie stosujesz u Wojtka. Ja takich nie posiadam i nad tym ubolewam. Siedzę z dziećmi ile się tylko da i żadnej z dziewczynek nie odrzucam, tylko bawię się z obiema. To, że nie umie tego, czy tamtego, to normalne, bo każde dziecko inaczej się rozwija, czy uczy. Julka wielu rzeczy nie potrafi ubrać w słowa, ale reaguje na polecenie i wie, co jest czym. I jak się ją prosi, to pokaże, bądź przyniesie tę rzecz. Jest bardzo mądra. Mój mąż też w jej wieku prawie nic nie mówił, więc nic na siłę, potem sobie to odbije.

Miałam niezbyt udane dzieciństwo, długo mnie okłamywano, że tata wyjechał… a okazało się, ze siedział w więzieniu. Nawet go nie było na mojej komunii. Ciężko mi przywoływać takie wspomnienia. Między moimi rodzicami już długo się nie układa. Ojca nie było, kiedy go potrzebowaliśmy. Niby są stażem ze sobą 28 lat, tylko to bycie razem, a jednak osobno… nikt mi nie umiał wpoić odpowiednich wzorców. Chodziłam jak zaszczuta, często byłam bita i karana. Moja mama poświęciła nam trojgu całe życie. Ostatnio tata w ogóle się od nas odsunął, stworzył swój własny świat, do którego nikogo nie wpuszcza.

Poznając Adama myślałam, że mogę zwojować świat, zakochałam się na zabój i nie patrzyłam na nic. I przesłoniło to sprawy przyziemne, okazało się, że wiele rzeczy nie jest takich, jakie sobie wyobrażałam. Adam… jakby nie było, mój mąż od dwóch lat. Wielu rzeczy o nim nie wiedziałam. Kilkoma rzeczami mnie zadziwił, kilkoma zawiódł i zawodzi nadal. Maminsynek, zadufany w sobie. Mówię mu, ze nie jest wszystko dla niego, nie jest sam, bo ma dzieci. Oduczam go tego egocentryzmu. Też był znerwicowany, zestresowany. Za ten czas bycia razem, dużo się zmienił. Tak jak każdy, popełnia błędy. Niejedna osoba mówiła, że odchodząc z tego Tesco, narobi sobie kłopotów. On myślał, ze jest panem świata. Założył tę działalność. I co? I nic, skończyły się znajomości, zaczęły się problemy i działalność trzeba było zlikwidować. Okazało się, że w niezbyt pokojowym stylu odszedł stamtąd, więc nie ma mowy o jego powrocie. Teraz pracuje w tej całej agencji pracy tymczasowej. Nie ma stamtąd prawie żadnych świadczeń. Zarobki też są niziutkie. Za listopad ma wziąć 150 zł, i nawet nie wiadomo, czy dostanie chociaż to przed świętami. Bo moja pensja to idzie na bieżące zakupy – chleb, do chleba , mięso na zupę i zakupy dla dzieci. Więc, jak same widzicie, nie przelewa nam się. Ja niby mam 1587 zł brutto, ale nawet tego nie odczuwam za bardzo, ze względu na egzekucję komorniczą. Cała nadwyżka, która mi weszła od listopada, idzie na poczet komornika. Nawet ulgi i zaliczki na skarbowy, pójdą tam. A, że nie jest to jedyny wierzyciel, więc za jego radą pisałam pisma, żeby rozłożyli mi jakoś to zobowiązanie i wydłużyli okres kredytowania. Pisma wysłałam, póki co odpowiedzi nie dostałam. Mam nadzieję, że pójdą na ustępstwa w tej sprawie.

Teściowie uprzykrzają nam życie. Często jest tak, że ni stąd ni zowąd przestają się odzywać, obrażają się. Nie zaprzeczam dwa czy trzy razy czara goryczy się przelała. Wiele razy zostałam przez nich obrażona i poniżona – jestem dla nich k****, która złapała Adama na dzieci, i że zmarnowałam jemu życie. Trudno jest przełknąć takie słowa. Ciąży to na sercu i to boli. Teraz, póki co jest wszystko w porządku. Rozmawiamy ze sobą normalnie, jak ludzie. 23 stycznia wracam do pracy i w miarę możliwości teście się małymi zajmą podczas nieobecności.

Ja, przez te problemy w domu nabawiłam się depresji. Już parokrotnie próbowałam popełnić samobójstwo. W 2 klasie liceum byłam tego bardzo bliska, przewiązałam sobie szyję kablem i przywiązałam do grzejnika. Już pewnie mało brakło, bo krew leciała mi ustami… ale nie wiem co mnie podkusiło, żeby rozwiązać ten kabel… Tak się teraz zastanawiam, czy dobrze się stało, czy źle, że z sobą wtedy nie skończyłam. Miałam chwile wielkich załamań. Nie umiem sobie radzić sama ze sobą. Potrafię się okaleczyć, choć mi to nic nie da, ale robię sobie krzywdę. Chociaż teraz mniej, bo nie mam czasu nad tym myśleć, bo muszę się zająć Anią i Julką. One są teraz najważniejsze. Zdecydowałam się na to macierzyństwo, mam dwójkę dzieci. Julka kończy dziś półtora roku. Ania 26 skończy sześć miesięcy. Matką idealną to nie jestem, ale staram się, aby im niczego nie zabrakło. Żeby nie chodziły brudne i głodne. Wolę sama nie dojadać, aby im zapewnić byt. A że nie umiem takich czy innych zabaw… ale znam inne, które znam z dzieciństwa i bawię się z nimi z Julką. Staram się, aby na buziach małych zawsze gościł uśmiech i było widać radość w ich oczach, a żeby jak najrzadziej gościły łzy.
Wiadomo, do wszystkiego trzeba dojrzeć. Nikt nie jest idealny. Trzeba dostać kubeł zimnej wody na łeb, aby dojrzeć do pewnych spraw i inaczej patrzeć na świat.

A Basię i Karolinę proszę o numery kont bankowych, bądź adresów, gdzie będę mogła wysłać przekazy pocztowe bądź przelewy. Uli wyślę stosowne PW.
Za okazaną pomoc bardzo Wam wszystkim dziękuję. Było i jest to dla mnie ważne, że dałyście mi merytoryczne wsparcie. Bo od wielu z Was dostałam wiele dobrych i mądrych rad. Od Darii, jak postępować z nauką nocnika, od Basi i Marty, jak się bawić. Od Uli, jak oduczyć smoka. Od Was wszystkich, jak żyć, by nie zwariować. Także:

BARDZO WIELKIE DZIĘKI!!!


To tyle ode mnie. Możecie robić z tym co chcecie. Proszę bardzo, kopcie leżącego. I tak nie uwierzycie, bo po co. Ja tam byłam szczera, dużo mnie kosztowało przywołanie tak niemiłych i bolesnych wspomnień.

Pozdrawiam i lecę, bo Ania mi się obudziła.
 
reklama
Ewunia nie chodziło nam, abyś streściła swój życiorys, nie o taka szczerość nam chodziło...
Miałam nic nie pisać, ale ta sytuacja nie daje mi spokoju...
to, że miałaś trudne dzieciństwo nie zwalnia Ciebie z tego, żeby zapewnić swojej rodzinie lepsze życie. Nie chodzi tu o kasę, która jest ważna, jednak nie najważniejsza. Myślisz, że dzieci będą szczęśliwe mając jakieś tam smakołyki, kiedy w domu panują nienawiść i kłótnie? Pomyśl, co Ty byś w dzieciństwie wolała, fajna zabawkę, czy rodziców, którzy by się kochali i zapewniali spokój i bezpieczeństwo?
Piszesz, że oceniamy Ciebie, a nigdy Ciebie nie spotkałyśmy... ale jakby nie było sporo napisałaś o sobie i o swojej rodzinie (pomijając to, w ilu procentach było to podkolorowane)...
masz racje, nie powinno się kogoś oceniać zanim się go lepiej nie pozna, dlatego bardzo żałuję, że oceniłam w pewien sposób Twoich teściów (niby tacy źli, a jednak chcą Wam pomóc, będą się opiekować dziewczynkami jak wrócisz do pracy), a Adam wcale nie jest taka niezdara, bo potrafi się zająć córkami i się z nimi pobawić (Ty twierdziłaś, że nie, a Mejdija była świadkiem, że świetnie sobie radzi)...
Piszesz, że poświęcasz dziewczynkom dużo czasu, to w takim bądź razie jakim cudem znajdujesz czas na udzielanie się z na tylu wątkach na bb, nie wspominając o innych forach czy grach w sieci... piszę to jako matka jednego dziecka, która ledwo naskrobie kilka postów przez cały dzień, bo najzwyczajniej obowiązki i opieka nad małą zajmują mi tyle czasu...
Jak trudnej nie miałabyś sytuacji, to forum czy internet nie zastąpią Ci psychoterapii, na pewno jej potrzebujesz, bo dzieciństwo zawsze mocno odbija się na naszym życiu. Dlatego nadal trzymam kciuki za Ciebie. Walcz o dobre stosunki z teściami, o Adama, o córki, walcz o siebie i nigdy nie usprawiedliwiaj swoich niedoskonałości tym, że miałaś trudne dzieciństwo, tylko staraj sie z wszystkich sił, aby dzieciństwo Twoich dzieci było lepsze!!!
 
Ewa szkoda słów....
Ja nie oceniłam Twojego życia, ale tylko to co zobaczyłam
czyli dziewczynę, która :

- nie zajmowała się dziećmi, a jedynie rozkazywała swojemu
mężowi - przewiń, ponoś, nakarm itp.:wściekła/y:

- dziewczynę, która, twierdzi, że stara się być dobrą matką a nie reaguje kiedy córka przycisnęła sobie paluszki w drzwiach i podaje dziecku zimne mleko...:szok:

- dziewczynę, która nie słuchała tego o co ją pytam, ani nie podejmuje żadnego tematu, który zaczynam, a jedynie siedzi znudzona i nieobecna w fotelu.:eek:

- dziewczynę nieodpowiedzialną, która wraca po nocy ze śpiącymi dziećmi 40 km, trasą, którą ledwie zna i do tego dopiero po moich delikatnych sugestiach, że czas dzieci położyć...:no:

Dziewczynę, która pisze rzeczy, które z prawdą niewiele mają wspólnego,
bo to co zobaczyłam i usłyszałam utwierdziło mnie w tym przekonaniu.
Podejrzewam, że teściowie też nie są tacy źli skoro oddali jej, aż dwa pokoje
w swoim mieszkaniu, a zamiast wdzięczności są tak oczerniani.:crazy:


Ewa nie mam ochoty, ani czasu prowadzić z Tobą dyskusji...
Napisałam prawdę bo nie umiałam udawać, że wszystko jest ok
i czytać Twoje posty ...
Więcej już w tym temacie się nie wypowiem...
 
Ewa ja nie mam słów do ciebie.... czy ty naprawdę nie wiesz o czym my piszemy, nam nie chodzi o to jakie miałaś dzieciństwo, tylko jakie dzieciństwo ty swoim dzieciom dajesz... moim zdaniem powinnaś sie wziąć w garść, zacząć żyć tak jak powinnaś... no i chyba masz na tyle lat że możesz mówić prawdę...


Aaaa i ja tam jestem bardzo zadowolona z Karoliny- brawo, brawo, brawo! Jest dziewczyną szczerą i jest z nami fair! Jest odważna i szczerze podziwiam ją. Także Karolinko raz jeszcze Ci dziękuje za tą prawdę...

Witajcie dziewczynki, ja siedze z Baruśkiem w domu, zaraz idziemy się kąpać tzn. on, ja później. Mam nadzieje że Bart mi dzisiaj szybko padnie a nie tak jak wczoraj po 22 :no: jak wiozłam go ze żłobka ok. 16 to już był zmęczony, ale nie dałam mu spać, bo później lata do nocy, a przecież z rana musi wstać o 6, dobrze, że jutro sobota :tak:
 
Hello Babeczki:-D Gdzie jesteście i co porabiacie. Ja mam ochotę na Drina a nie mam nic w domku:-( Kubalo śpi, ciekawe jak pośpi w nocy. Kacper jeszcze gania, naprawia z tatusiem lampki i jutro będą wieszali przed domem. Moja mama wpłaciła chłopcom kaskę, żeby kupić prezenty tylko kompletnie nie mam pomysłu;-)

Mejdia szacuneczek dla Ciebie. Jesteś Wielka. Jeszcze raz dziękuję:tak::tak::tak:
 
Hejka :-)
Ano ja jestem :tak: Siedze sobie przy grzancu, jednym okiem ogladam Harrego Pottera a drugim loookam na allegro - poluje na bluzeczke na sylwestra :zawstydzona/y: Szykuje nam sie ciezka noc, bo dzis pierwszy raz bez smoczka... :zawstydzona/y: Juz wiem ze bedzie ciezko bo Ola zasypiala godzinke :sorry: No, ale damy rade, mam nadzieje ze sie nie poddamy... Ooo placze :-( m do niej poszedl...
Mlego wieczorku!
 
Dobranoc babeczki. Spokojnych nocek i kolorowych snów. Arturro na szczęście usnał po 1,5godz walce. Ja też zmykam spać. Chciałam jeszcze sobie pobuszować na allegro, za godz aukcja fajna mi się kończy, ale nie wytrzymam dłużej. Idę spać. Dobranoc.

pic_sleeping_moon_091901.jpg
 
Witam się i ja

Pozwole sobie nie komentować pewnych słów, dobrze ze nie przeczytałam tego na gorąco, bo pewnie moja reakcja byłaby nieco inna. A tak szczerze nawet nie chce mi sie do tego ustosunkowywać.

Mejdia wielki ukłon i szacunek dla Ciebie ze odwagę i szczerość!!!

Asiu superrrr wieści jak to sie mowi jak babe drzwiami wyrzucisz to oknem wlezie a swego dopnie;-):-D:-D

A u nas dziś zimno, śniegoli i wogóle. Ale dzień pełen wrażeń:eek: Krótko mówiąc przy wieszaniu firanek skończyło mi się krzesło i hukłam na podłogę aż miło:eek: pewnie cały pion myślał ze w kopalni tąpnęło:laugh2::laugh2::laugh2::laugh2: tym sposobem dorobiłam sie kilku siniaków i...... złamanego palca u stopy:sorry::confused2::eek: lekarz na pogotowiu stwierdzil ze już wiele w życiu widział ale zeby ktoś złamał tego palca przy wieszaniu firanek to musze byc wyjątkowow zdolna.:-D:-D:-D Ten palec to nie wielki big ben jakby sie mozna spodziewać tylko ten drugi w kolejce:-D:-D:-Dtym sposobem jestem wolna od dalszych świątecznych kszątanin:-D:-D
 
reklama
Do góry