reklama
mata-kow
mama do kwadratu :)
głuszek i dobrze robisz
Ja bardzo chciałam pracować tak długo, jak za biurkiem się bym mieściła, jednak musiałam pójść na zwolnienie i teraz tego nie żałuję. A szef docenił mnie dopiero jak okazało się, że do pracy juz nie wrócę, bardzo mnie chwalił, że tak szybko się wszystkiego nauczyłam itd. główna księgowa to chyba najbardziej rozpaczała, bo nawet excela nie umie i zawsze ją ratowałam z zestawieniami itd. a co z tego, że tak się starałam, jak i tak finansowo tego nie odczułam? Nie mam zamiaru juz tam wrócić, tylko spokojnie starać się o pracę, którą kocham i w której dobrze będę się czuć
poza tym zadowolona mama, to zadowolone dziecko ;-)
![tak :tak: :tak:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/yes2.gif)
![tak :tak: :tak:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/yes2.gif)
mata-kow
mama do kwadratu :)
To witam w gronie chcących coś zmienić w swoim życiu (zawodowym przede wszystkim) oraz w gronie ciężarówek cierpiących na bezsenność ;-)
kasiau30
Czerwcowa mama'08
- Dołączył(a)
- 3 Listopad 2007
- Postów
- 4 991
Piękna sukienka , uwielbiam zdjęcia na łonie natury.
Co do zachowań dzieci przy kasie to moja kiedyś się spytala na głos mamo a co to ? i spojrzała na prezerwatywy. Ja jej tylko powiedziałam że powiem jej jak będzie starsza i jak będzie ta rzecz jej potrzebna a narazie nie musi się tym martwić.
Co do zachowań dzieci przy kasie to moja kiedyś się spytala na głos mamo a co to ? i spojrzała na prezerwatywy. Ja jej tylko powiedziałam że powiem jej jak będzie starsza i jak będzie ta rzecz jej potrzebna a narazie nie musi się tym martwić.
Ja nie powiem, że mi w szkole jest źle. Pensja co prawda nie jest wysoka, za to sporo wolnego: wakacje(ale nie tak jak każdy myśli 2m-ce, tylko 6 tygodni) i ferie.Ale przede wszystkim satysfakcja. Od zawsze marzyłam o tej pracy. Tylko teraz młodzież trudna. Szczególnie w mojej szkole , gdyż to jest technikum i chłopcy( SAMI
) w ogóle nie interesują się przedmiotami ogólnokształcącymi, zresztą zawodowymi też nie
. Ale i tak miło jak cos uda się z nich wykrzesać.
![szok :szok: :szok:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/shocked.gif)
![No :no: :no:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/no.gif)
Dziewczyny wczoraj byłam w kinie na "Lejdis". Przyznam, że film tylko i wyłącznie był śmieszny i zabawny za względu na teksty i dialogi. Reszta.., taka sobie historia bez kręgosłupa fabularnego. Za to dzisiaj czeka mnie "Wyspa Dinozaurów" z Olkiem i jego kolegą. ;-)A tak w ogóle to jutro wyprawiam Olkowi urodziny, bo ma 11 lutego ale w tygodniu trudniej się zorganizować. Kasiau, chyba Twoja pociecha też ma niedługo urodziny( o ile dobrze pamiętam) . U nas w Olsztynie panuje moda na wyprawianie urodzin w salonach zabaw dla dzieci. W ogóle ta idea mi się nie podoba. Płaci się ok 200 zł za salę, do tego tort , szampan i słodkości razem z 400zł. Zaprasza się całą grupę z przedszkola i to wygląda tak, że dzieci się bawią, prawie w ogóle nie jedzą, a dorośli siedzą . O ile dzieci dopiszą, bo ostatnio jak Olek był zaproszony to przyszło łącznie sześcioro dzieci. Dlatego my robimy w domku, a za te pieniądze, które wydalibyśmy w Figlolandii czy innym Fiku-Miku przeznaczyliśmy na rower BMX. I Olek dał się łatwo przekonać do tego rozwiązania. A jak u was z urodzinowymi przyjęciami pociech?
Martusia chyba jeszcze śpi..to dobrze. A ja znalazłam kilka informacji o bezsenności w ciąży.
Problemy z zasypianiem, częste budzenie się powodujące w rezultacie brak odpowiedniej ilości snu doprowadzające do nadmiernego zmęczenia, pojawiające się najczęściej w III trymestrze ciąży.
Ciąża jest stanem, w którym sen odgrywa ważną rolę. Odpowiednia jego ilość w znacznym stopniu wpływa na prawidłową regenerację organizmu. Wraz z rozwojem ciąży coraz częściej pojawiają się zaburzenia snu objawiające się bezsennością. Zarówno powiększający się obwód brzucha jak również przyrost masy ciała mogą powodować trudności w przyjęciu dogodnej pozycji do spania utrudniając zasypianie. W III trymestrze pojawia się również zwiększona częstość oddawania moczu, co spowodowane jest uciskiem ciężarnej macicy na pęcherz moczowy. Zmusza to ciężarną do częstego wstawania w nocy, co może zaburzać prawidłowy rytm snu powodując kłopoty z ponownym zaśnięciem. Około 32 tygodnia ciąży znacznie bardziej odczuwalne są ruchy płodu. Są one niejednokrotnie tak silne i intensywne, że zakłócają nocny wypoczynek. Zaburzenia termoregulacji pojawiające się szczególnie pod koniec ciąży na skutek wzmożonej przemiany materii może powodować nagłe pocenie się, uderzenia gorąca lub uczucie zimna powodując nocne przebudzenia. Bezsenność może mieć również podłoże psychiczne. Zbyt silne przeżycia emocjonalne w ciągu dnia, nadmierna troska o pomyślność ciąży i zdrowie dziecka czy też obawy o sprostanie nowym obowiązkom bardzo często utrudniają prawidłowe odprężenie umożliwiające bezproblemowe zaśnięcie.
LECZENIE DOMOWE
Aby zasypianie nie było problemem warto nauczyć się prawidłowego odprężania polegającego na całkowitym wyciszeniu. Spacer na świeżym powietrzu, relaksacyjna kąpiel, dobrze wywietrzone pomieszczenie czy czytanie książki z pewnością ułatwią zaśnięcie. Należy także unikać stresujących sytuacji za dnia. Czasami wypicie kilku łyków ciepłego płynu powoduje odprężenie i senność. Jeżeli bezsenność spowodowana jest częstymi przebudzeniami związanymi z koniecznością oddania moczu należy wieczorem ograniczyć ilość wypijanych płynów.
Problemy z zasypianiem, częste budzenie się powodujące w rezultacie brak odpowiedniej ilości snu doprowadzające do nadmiernego zmęczenia, pojawiające się najczęściej w III trymestrze ciąży.
Ciąża jest stanem, w którym sen odgrywa ważną rolę. Odpowiednia jego ilość w znacznym stopniu wpływa na prawidłową regenerację organizmu. Wraz z rozwojem ciąży coraz częściej pojawiają się zaburzenia snu objawiające się bezsennością. Zarówno powiększający się obwód brzucha jak również przyrost masy ciała mogą powodować trudności w przyjęciu dogodnej pozycji do spania utrudniając zasypianie. W III trymestrze pojawia się również zwiększona częstość oddawania moczu, co spowodowane jest uciskiem ciężarnej macicy na pęcherz moczowy. Zmusza to ciężarną do częstego wstawania w nocy, co może zaburzać prawidłowy rytm snu powodując kłopoty z ponownym zaśnięciem. Około 32 tygodnia ciąży znacznie bardziej odczuwalne są ruchy płodu. Są one niejednokrotnie tak silne i intensywne, że zakłócają nocny wypoczynek. Zaburzenia termoregulacji pojawiające się szczególnie pod koniec ciąży na skutek wzmożonej przemiany materii może powodować nagłe pocenie się, uderzenia gorąca lub uczucie zimna powodując nocne przebudzenia. Bezsenność może mieć również podłoże psychiczne. Zbyt silne przeżycia emocjonalne w ciągu dnia, nadmierna troska o pomyślność ciąży i zdrowie dziecka czy też obawy o sprostanie nowym obowiązkom bardzo często utrudniają prawidłowe odprężenie umożliwiające bezproblemowe zaśnięcie.
LECZENIE DOMOWE
Aby zasypianie nie było problemem warto nauczyć się prawidłowego odprężania polegającego na całkowitym wyciszeniu. Spacer na świeżym powietrzu, relaksacyjna kąpiel, dobrze wywietrzone pomieszczenie czy czytanie książki z pewnością ułatwią zaśnięcie. Należy także unikać stresujących sytuacji za dnia. Czasami wypicie kilku łyków ciepłego płynu powoduje odprężenie i senność. Jeżeli bezsenność spowodowana jest częstymi przebudzeniami związanymi z koniecznością oddania moczu należy wieczorem ograniczyć ilość wypijanych płynów.
Zobaczcie, co znalazłam w internecie. Normalnie jaja jak berety. Poczytałam te historie i nie mogę.
1. Przez prasę i internet przeleciała jak meteor informacja, że gdzieś w Kujawsko-Pomorskiem rodzice chcieli nadać dziecku imię Dąb, ale urzędnik się nie zgodził. Dąb to piękne i dobrze brzmiące słowo, w sam raz nadaje się na imię dla chłopca. Skoro dziewczynki noszą takie imiona jak Kalina lub Jagoda, to nie ma powodu, by chłopcy nie mogli nosić imienia Dąb czy Grab. Jesion to może przesada, ale jeśli się dobrze zastanowić?A właściwie dlaczego? W 1986 zlikwidowano spis polskich imion i dziś każdy może nazwać dziecko tak, jak przyjdzie mu ochota. Problem jednak w tym, że musi się na to zgodzić kierownik USC. A nie zawsze chce.
2. Dwoje ukraińskich rodziców próbuje nadać dziecku imię po najsławniejszym poecie tego kraju Tarasie Szewczence. Nie ma w tym nic nadzwyczajnego, urzędnik jednak twierdzi, że jest. Ponieważ według niego Taras to nie imię, tylko taki duży balkon, na którym można postawić krzesła, stoliki i pić kawę albo czytać gazetę. Można oczywiście nie zgodzić się na nadanie dziecku takiego imienia, ale trzeba mieć w sobie trochę elastyczności. A co by było, gdyby do urzędu przyniesiono dziecko pary pochodzącej z Chin lub Malezji, a choćby i z Łotwy, gdzie często spotykanym imieniem jest Burak?
3.Nikt jakoś nie protestuje, kiedy rodzice nadają dzieciom imiona pochodzące z mroków i czeluści minionego i zapomnianego świata Słowian. W końcu imię Sambor nie jest aż tak znowu rzadkie, podobnie jak Mścisław czy Dzierżykraj. Z tym ostatnim imieniem wiąże się anegdota, która obrazuje, jakimi dziwnymi ścieżkami chadzają ludzkie myśli, kiedy przychodzi do nadawania dziecku imienia. Otóż pewna rodzina nadała dziecku imię Dzierżykraj. Chłopczyk poszedł do szkoły i tam pani wychowawczyni miała spory kłopot z tym, jak zdrobnić tak niezwykłe i długie imię. Jako że była polonistką i zabawy słowem nie były jej obce, zaczęła na chłopca wołać Dzieżko, bo wydawało jej się to dobrym zdrobnieniem Dzierżykraja. Chłopiec z początku nie wiedział, czy to rzeczywiście do niego wołają, a kiedy już się zorientował, że tak, że Dzieżko to on, wtedy poszedł do domu z płaczem i poskarżył się mamie, która Dzierżykrajem go nazwała. Mama, zdenerwowana bardzo, przybiegła do szkoły i zrobiła awanturę nauczycielce, mówiąc, że jej syn to nie jest żaden Dzierżykraj ani tym bardziej Dzieżko, tylko Jacek. I weź tu, człowieku, zrozum bliźniego swego.
4. Najpopularniejsze wśród ludzi określających siebie mianem inteligencji są imiona takie jak Józef, Celina, Bronisława, Czesław. Są to stare dobre imiona; ludzie, którzy je nosili i noszą, zaludniają polską prowincję jak długa i szeroka. O takich imiona zapomnieli ludzie, którzy przeżyli gwałtowny cywilizacyjny i społeczny awans oraz ludzie ze wsi i miasteczek, którzy spędzają czas przed telewizorem, na ekranie którego mruga MTV. Tacy ludzie nadają dzieciom imiona takie jak: Sandra, Latoya, Pandora. Ma to oczywiście swój urok i nikomu nic do tego, jak się czyje dziecko nazywa. Ot, po prostu stwierdzenie faktu.
Obydwie opisywane grupy przez nadawanie dzieciom takich a nie innych imion chcą się wyróżnić i jakoś nobilitować. Każdy jednak inaczej postrzega ową nobilitację. Dla inteligenta z dwoma fakultetami nobilitacją będzie powrót do korzeni i nazwanie dziecka tak jak nazywał się jego dziadek czy pradziadek. Dla świeżo upieczonego właściciela polskiej firmy w Niemczech, który zatrudnia gastarbeiterów, takie imię dla dziecka to potwarz, policzek i degradacja do najciemniejszych kręgów piekła, czyli z powrotem na spłachetek piaszczystej gleby, w której bez powodzenia ryli jego przodkowie. On musi nazwać dziecko inaczej, tak by świat wiedział, że ono i cała jego rodzina przynależy do cywilizacji stworzonej przez właścicieli zakładów blacharskich zatrudniających gastarbeiterów. Stąd biorą się różne Sandry i Sonie zamiast Stefek i Zosiek. Nie mówię, że Sandra albo Sonia to złe imię, ale mogłaby jedna z drugą przynajmniej paznokcie wyczyścić.
W Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej nikogo nie dziwią imiona chłopców nadawane dziewczynkom i na odwrót. Jest to przyjęte i traktowane spokojnie. Można przecież zrobić dziecku większe kuku i na przykład nadać mu imię swojego ulubionego miasta - Paris - lub samochodu, lub przełęczy w Górach Skalistych. Trochę gorzej z imionami jest w Afryce Zachodniej. Tam, w takiej na przykład Ghanie, imieniem może być wszystko. Słyszałem o facecie, który nazywał się "Kłopoty się nigdy nie kończą". Malownicze, prawda? Mieszkańcy Ghany są dość zżyci z kulturą i cywilizacją europejską i nieobce są im nazwiska i pojęcia wywodzące się jej kręgów. Każdy mieszkaniec tego kraju ma wiele imion i wśród nich może zdarzyć się takie jak Hitler. Nikogo nie dziwi, że facet nazywa się Tobias Henry Hitler coś tam, coś tam, bo to przyjęte i już. Zresztą zamiast Hitlera może być tam wstawione dowolne angielskie słowo, a nawet nie angielskie, tylko polskie, na przykład samolot.
Wróćmy na chwilę na nasze, europejskie podwórko. W zachodniej Europie i nie tylko panowała i panuje w mniejszym może stopniu, ale ciągle moda na nadawanie dzieciom rosyjskich imion. Stąd Francja pełna jest chłopców o imionach Dmitrij lub Sasza. Najpopularniejsze rosyjskie imię Iwan też ma swoich zwolenników. Iwan może pochodzić z Czech, Węgier, Anglii, Danii, nawet z USA, ponoć - jak słyszałem - także z wyspy Barbados. Jest na świecie tylko jeden kraj, w którym żadna matka nigdy nie nazwie dziecka Iwan. Tym krajem jest Polska. Uważam, że to nas pozytywnie wyróżnia na tle reszty świata i trend ten należy podtrzymywać. Już sobie wyobrażam, co by było, gdyby jakaś rodzina przyszła do urzędu z takim pomysłem. Iwana nie mamy, mamy za to inne ciekawe imiona, w których lubuje się nadwiślański lud. Ponoć w archiwach urzędów można znaleźć takie imiona jak Słoneczko, Pipa, Jad czy Oralia. Czyż nie są wspaniałe? Chciałbym z bliska zajrzeć w głębię oczu rodziców, którzy obdarzyli takimi imionami swoje dzieci. Cóż tam by można znaleźć?
Przypomniało mi się jeszcze jedno piękne, biblijne i całkowicie zapomniane imię Kasjan. Nikt dziś już tak dziecka nie nazwie. Szkoda. Jeszcze u Sienkiewicza występuje przecież Kasjan Butrym, senior rodu szlachty z Wodoktów.
Ludzi o niespotykanych imionach można spotkać wszędzie. Kiedy wyprowadziłem się na wieś, sądziłem, że życie płynąć mi będzie wśród Kazików, Mietków i Krystyn. Tymczasem po sąsiedzku mieszkają dwie dziewczynki, z których jedna ma na imię Kesja, a druga Noemi. Czyż to nie piękne?
1. Przez prasę i internet przeleciała jak meteor informacja, że gdzieś w Kujawsko-Pomorskiem rodzice chcieli nadać dziecku imię Dąb, ale urzędnik się nie zgodził. Dąb to piękne i dobrze brzmiące słowo, w sam raz nadaje się na imię dla chłopca. Skoro dziewczynki noszą takie imiona jak Kalina lub Jagoda, to nie ma powodu, by chłopcy nie mogli nosić imienia Dąb czy Grab. Jesion to może przesada, ale jeśli się dobrze zastanowić?A właściwie dlaczego? W 1986 zlikwidowano spis polskich imion i dziś każdy może nazwać dziecko tak, jak przyjdzie mu ochota. Problem jednak w tym, że musi się na to zgodzić kierownik USC. A nie zawsze chce.
2. Dwoje ukraińskich rodziców próbuje nadać dziecku imię po najsławniejszym poecie tego kraju Tarasie Szewczence. Nie ma w tym nic nadzwyczajnego, urzędnik jednak twierdzi, że jest. Ponieważ według niego Taras to nie imię, tylko taki duży balkon, na którym można postawić krzesła, stoliki i pić kawę albo czytać gazetę. Można oczywiście nie zgodzić się na nadanie dziecku takiego imienia, ale trzeba mieć w sobie trochę elastyczności. A co by było, gdyby do urzędu przyniesiono dziecko pary pochodzącej z Chin lub Malezji, a choćby i z Łotwy, gdzie często spotykanym imieniem jest Burak?
3.Nikt jakoś nie protestuje, kiedy rodzice nadają dzieciom imiona pochodzące z mroków i czeluści minionego i zapomnianego świata Słowian. W końcu imię Sambor nie jest aż tak znowu rzadkie, podobnie jak Mścisław czy Dzierżykraj. Z tym ostatnim imieniem wiąże się anegdota, która obrazuje, jakimi dziwnymi ścieżkami chadzają ludzkie myśli, kiedy przychodzi do nadawania dziecku imienia. Otóż pewna rodzina nadała dziecku imię Dzierżykraj. Chłopczyk poszedł do szkoły i tam pani wychowawczyni miała spory kłopot z tym, jak zdrobnić tak niezwykłe i długie imię. Jako że była polonistką i zabawy słowem nie były jej obce, zaczęła na chłopca wołać Dzieżko, bo wydawało jej się to dobrym zdrobnieniem Dzierżykraja. Chłopiec z początku nie wiedział, czy to rzeczywiście do niego wołają, a kiedy już się zorientował, że tak, że Dzieżko to on, wtedy poszedł do domu z płaczem i poskarżył się mamie, która Dzierżykrajem go nazwała. Mama, zdenerwowana bardzo, przybiegła do szkoły i zrobiła awanturę nauczycielce, mówiąc, że jej syn to nie jest żaden Dzierżykraj ani tym bardziej Dzieżko, tylko Jacek. I weź tu, człowieku, zrozum bliźniego swego.
4. Najpopularniejsze wśród ludzi określających siebie mianem inteligencji są imiona takie jak Józef, Celina, Bronisława, Czesław. Są to stare dobre imiona; ludzie, którzy je nosili i noszą, zaludniają polską prowincję jak długa i szeroka. O takich imiona zapomnieli ludzie, którzy przeżyli gwałtowny cywilizacyjny i społeczny awans oraz ludzie ze wsi i miasteczek, którzy spędzają czas przed telewizorem, na ekranie którego mruga MTV. Tacy ludzie nadają dzieciom imiona takie jak: Sandra, Latoya, Pandora. Ma to oczywiście swój urok i nikomu nic do tego, jak się czyje dziecko nazywa. Ot, po prostu stwierdzenie faktu.
Obydwie opisywane grupy przez nadawanie dzieciom takich a nie innych imion chcą się wyróżnić i jakoś nobilitować. Każdy jednak inaczej postrzega ową nobilitację. Dla inteligenta z dwoma fakultetami nobilitacją będzie powrót do korzeni i nazwanie dziecka tak jak nazywał się jego dziadek czy pradziadek. Dla świeżo upieczonego właściciela polskiej firmy w Niemczech, który zatrudnia gastarbeiterów, takie imię dla dziecka to potwarz, policzek i degradacja do najciemniejszych kręgów piekła, czyli z powrotem na spłachetek piaszczystej gleby, w której bez powodzenia ryli jego przodkowie. On musi nazwać dziecko inaczej, tak by świat wiedział, że ono i cała jego rodzina przynależy do cywilizacji stworzonej przez właścicieli zakładów blacharskich zatrudniających gastarbeiterów. Stąd biorą się różne Sandry i Sonie zamiast Stefek i Zosiek. Nie mówię, że Sandra albo Sonia to złe imię, ale mogłaby jedna z drugą przynajmniej paznokcie wyczyścić.
W Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej nikogo nie dziwią imiona chłopców nadawane dziewczynkom i na odwrót. Jest to przyjęte i traktowane spokojnie. Można przecież zrobić dziecku większe kuku i na przykład nadać mu imię swojego ulubionego miasta - Paris - lub samochodu, lub przełęczy w Górach Skalistych. Trochę gorzej z imionami jest w Afryce Zachodniej. Tam, w takiej na przykład Ghanie, imieniem może być wszystko. Słyszałem o facecie, który nazywał się "Kłopoty się nigdy nie kończą". Malownicze, prawda? Mieszkańcy Ghany są dość zżyci z kulturą i cywilizacją europejską i nieobce są im nazwiska i pojęcia wywodzące się jej kręgów. Każdy mieszkaniec tego kraju ma wiele imion i wśród nich może zdarzyć się takie jak Hitler. Nikogo nie dziwi, że facet nazywa się Tobias Henry Hitler coś tam, coś tam, bo to przyjęte i już. Zresztą zamiast Hitlera może być tam wstawione dowolne angielskie słowo, a nawet nie angielskie, tylko polskie, na przykład samolot.
Wróćmy na chwilę na nasze, europejskie podwórko. W zachodniej Europie i nie tylko panowała i panuje w mniejszym może stopniu, ale ciągle moda na nadawanie dzieciom rosyjskich imion. Stąd Francja pełna jest chłopców o imionach Dmitrij lub Sasza. Najpopularniejsze rosyjskie imię Iwan też ma swoich zwolenników. Iwan może pochodzić z Czech, Węgier, Anglii, Danii, nawet z USA, ponoć - jak słyszałem - także z wyspy Barbados. Jest na świecie tylko jeden kraj, w którym żadna matka nigdy nie nazwie dziecka Iwan. Tym krajem jest Polska. Uważam, że to nas pozytywnie wyróżnia na tle reszty świata i trend ten należy podtrzymywać. Już sobie wyobrażam, co by było, gdyby jakaś rodzina przyszła do urzędu z takim pomysłem. Iwana nie mamy, mamy za to inne ciekawe imiona, w których lubuje się nadwiślański lud. Ponoć w archiwach urzędów można znaleźć takie imiona jak Słoneczko, Pipa, Jad czy Oralia. Czyż nie są wspaniałe? Chciałbym z bliska zajrzeć w głębię oczu rodziców, którzy obdarzyli takimi imionami swoje dzieci. Cóż tam by można znaleźć?
Przypomniało mi się jeszcze jedno piękne, biblijne i całkowicie zapomniane imię Kasjan. Nikt dziś już tak dziecka nie nazwie. Szkoda. Jeszcze u Sienkiewicza występuje przecież Kasjan Butrym, senior rodu szlachty z Wodoktów.
Ludzi o niespotykanych imionach można spotkać wszędzie. Kiedy wyprowadziłem się na wieś, sądziłem, że życie płynąć mi będzie wśród Kazików, Mietków i Krystyn. Tymczasem po sąsiedzku mieszkają dwie dziewczynki, z których jedna ma na imię Kesja, a druga Noemi. Czyż to nie piękne?
reklama
agusia04
Czerwcowa mama'08
I ja mam kryzys senności popołudniu. Przychodzi między 15-16 i nic nie jest w stanie go powstrzymać
No poza jedną osobą moim Kacprem ten to zawsze znajdzie sposób żeby mi poprzeszkadzać. Jak sobie próbuję przypomnieć to przy pierwszej ciąży tak nie miałam. Było we mnie tyle energii, że teraz to się sama sobie dziwię. Tylko mój M twierdzi czasami że przesadzam z tym spaniem, no ale niech sobie gada
. Odpoczywam w miarę jak się da bo poźniej z dwójką dzieci to dopiero będzie. A jeszcze nie daj Boże będzie taki jak Kacperek to chyba już całkiem osiwieję. No ale podobno drugie dziecko jest inne. I oby tak było![śmiech :-D :-D](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/laugh.gif)
![tak :tak: :tak:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/yes2.gif)
![Crazy :crazy: :crazy:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/mad.gif)
![śmiech :-D :-D](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/laugh.gif)
Podziel się: