reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

CZERWCóWKOLAND 2008--wątek glówny

CZERWCÓWKOLAND 2008

  • dobrze

    Głosów: 0 0,0%
  • że już jest

    Głosów: 0 0,0%

  • Wszystkich głosujących
    14
Magdziara
Pracowita z ciebie mroweczka. Ja jestem wlasnie w pracy i czuje, ze choroba mnie dopada. Przewialo mnie i chyba bez zwolnienia sie nie obejdzie. Jeszcze w pracy nikt nie wie o mojej dzidzi, wiec bedzie niespodzianka. ja teraz powoli odbijam sie od dna i od tygonia zaczelam gotowach chociaz jeszcze jest ciezko
 
reklama
Ja pracowałam do 9 tc. Potem jak ginka dowiedziała się, że moja praca to 8h przy komputerze i to najstarszym w całej firmie, dała mi zwolnienie. Teraz już raczej mnie do pracy nie puści, bo nie ma możliwości, żeby przydzielili mi inną pracę. Najlepsze jest to, że szef ponoć strasznie się żali, że poszłam na zwolnienie, bo tyle umiałam (w miesiąc nauczyłam się księgowości i dzięki znajomości komputera byłam pierwsza pomocą w nagłych wypadkach). Tylko jakoś wczesniej tego nie okazywał :wściekła/y: A tak poza tym nie mam zamiaru tam wracać. Poszukam innej pracy, w której będę czuła się bardziej spełniona i doceniona;-)
 
Kochana Magdziaro
Ja wybieram sie do szkoly mimo ze to moja 3 ciaza. Wszystkie porody wspominam jako cos pieknego, wlasnie dzieki wiedzy i umiejetnosciach zdobytych w szkole. Dla mnie nie bylo potrzebna zadna polozna ani jakich znajomy lekarz. Pierwszy porod troche trwal, ale polozne zobaczyly ze sobie swietnie z mezem dajemy rade i zostawily nas az do momentu pelnego rozwarcia samych. Mialam spokoj i bylo swietnie. Drugi porod na porodowce trwal ok 1 godziny i tak jak przy poprzednim polozna podeszla kiedy wiedzialam ze juz musze rodzic. Ja nie wyobrazam sobie porodu bez dobrej szkoly rodzenia i dobrego nastawienia do tego wydarzenia.
 
U mnie w okolicy jest niby jakaś szkoła rodzenia, ale informacji o niej zero, podobnie z dobrymi opiniami :-( będę zdana na siebie i na to, co sama zdołam przeczytać i dopytać :-( przynajmniej moja ginka ma dyżury w szpitalu i jest duże prowdopodobieństwo, że będzie przy moim porodzie :-)
 
Dziewczyny,gdzies ostatnio czytalam,ze stetoskopem mozna uslyszec bicie serduszka dopiero od 18-20 tygodnia.Ale doswiadczenia wlasnego nie mam,wiec nie wiem jak to jest w praktyce.
 
ja jestem jeszcze na urlopie wychowawczym
ogarniam caly ten "bajzel" - dzieci, szkola, budowa...nie nudze sie w kazdym razie:tak:
niedlygo wracam do pracy. Teoretycznie. W piatek mam wizyte u gina i pobieram swe pierwsze tej ciazy L-4
 
nie ide do szkoly rodzenia
nie mam czasu - nei mam co zrobic z dziecmi
nie mam kasy - wole zaplacic poloznikowi z ktorym rodzilam wczesniej
czesc tych "nauk" jest mi zbedna - np jak przewijac diecko, pielegnowac je itp. Nie czuje potrzeby.
Nigdy nei chodzilam do takiej szkoly - w pierwszej ciazy tez nie - bo akurat sie przeprowadzalam do innego miasta
 
A ja tak z innej beczki;-) sprawdziłam sobie stan konta i okazało się, że pracodawca przelał mi mniej pieniędzy niż zwykle. Nie jest to co prawda dużo, bo tylko 4,30. Ale zastanawia mnie to, że przecież od 1 stycznia zostałaobniżona jakaś składka i powinnam dostać jakieś 15-20 zł więcej a nie mniej. Czy to ma jakis związek z tym, że moje zwolnienie trwa już 6 tygodni? Ale przecież powinnam mieć płatne 100%? Nic z tego nie rozumiem:baffled:
 
reklama
A ja pracuję i jeśli nie wystąpią jakieś nagłe komplikacje, to będę pracowała do samego końca ciąży. Jeśli w czerwcu będą upały i będę je źle znosiła, to pewnie zrobię sobie wolne na ostatnie dwa - trzy tygodnie... Ale pracuję w naszej firmie rodzinnej i nie mogę sobie pozwolić na to, żeby przynieść zwolnienie i po prostu siedzieć w domu - nikt mnie nie zastąpi. Tak samo po porodzie, też będę musiała dosyć szybko zacząć pojawiać się w pracy. Ogromnym plusem jest jednak to, że mogę przychodzić i wychodzić o której chcę, a sporo pracy mogę zabrać do domu - dlatego na razie mamy taki plan, że po urodzeniu maleństwa będę zaglądać do firmy na jakieś 2 godzinki, a w tym czasie mąż będzie siedział w domu (pracuje w tej samej firmie) - chyba damy spokojnie radę :-)
 
Do góry