U mnie od rana słoneczko, ale mimo to złapałam strasznego doła i pół dnia przeryczałam :-(
Lada dzień maj, długi weekend zleci i nim się obejrzymy będzie już połowa maja, a ten durny remont jak stał, tak stoi
a tak się cieszyłam, że na początku maja będzie juz po, a teraz wygląda na to, że jak do końca maja się uda go zrobić to będzie sukces.
Mężulek nie może nawet jednego dnia wolnego w pracy wziąć, aż mu dzisiaj wygarnęłam, że jak tak dalej pójdzie, to rodzić też będę bez niego, bo będzie miał coś ważnego do załatwienia w pracy
Żeby się nie denerwować zabrałam się za porządki w szafkach i pozbyłam się ubrań których nie noszę. Wyszły 3 wielkie torby
ale za to zrobiło się sporo miejsca na maluszkowe rzeczy, które mam zamiar zacząć kupować, bo jak tak dalej pójdzie, to pojadę na porodówkę, a nawet pieluch w domu nie będzie
I muszę Wam powiedzieć, że te porządki dobrze mi na doła zrobiły (niekoniecznie na biodra
)
A teraz Wam się wyżaliłam i mam nadzieję, że mężulkowi mocno się nie oberwie jak wróci z pracy
bo ostatnio strasznie wybuchowa się zrobiłam