reklama
Myszka1125
Czerwcowa mama'08
Azile, proszę bardzo - wersja na dwie osoby:
pęczek szczawiu, dwie szklanki rosołu (ja daję z kostki bo... nie umiem rosołu gotować
)4-5 ziemniaczków, śmietana albo jogurt, masełko, sól, pieprz a i ugotowane jajka na twardo
Szczaw umyć, obciąć gałązki, posiekać i zrumienić na masełku. Ziemniaki orać, pokroić w plastry i ugotować w słonej wodzie. Jak się szczaw zrumieni - znaczy to się taka papka w kolorze khaki robi - to dodajesz ugotowane ziemniaki, mieszasz na ogniu jakieś 5 minut a potem razem z rosołkiem do blendera albo przez sitko.Spróbować, doprawić do smaku - ma być kwaśne, dodać troszkę śmietany albo jogurtu - mi wychodzi koło czubatej łyżki. Jajka obrać, przekroić na pół, na talerzyk i zalać gorącą zupką.
Mam nadzieję, ze jakoś to logicznie napisałam
ps. jakby wyszło za mało kwaśne - co ja własnie zrobiłam, bo dałam troszkę za dużo ziemniaków - to dodać cytrynki :-)
pęczek szczawiu, dwie szklanki rosołu (ja daję z kostki bo... nie umiem rosołu gotować
)4-5 ziemniaczków, śmietana albo jogurt, masełko, sól, pieprz a i ugotowane jajka na twardoSzczaw umyć, obciąć gałązki, posiekać i zrumienić na masełku. Ziemniaki orać, pokroić w plastry i ugotować w słonej wodzie. Jak się szczaw zrumieni - znaczy to się taka papka w kolorze khaki robi - to dodajesz ugotowane ziemniaki, mieszasz na ogniu jakieś 5 minut a potem razem z rosołkiem do blendera albo przez sitko.Spróbować, doprawić do smaku - ma być kwaśne, dodać troszkę śmietany albo jogurtu - mi wychodzi koło czubatej łyżki. Jajka obrać, przekroić na pół, na talerzyk i zalać gorącą zupką.
Mam nadzieję, ze jakoś to logicznie napisałam
ps. jakby wyszło za mało kwaśne - co ja własnie zrobiłam, bo dałam troszkę za dużo ziemniaków - to dodać cytrynki :-)
mata-kow
mama do kwadratu :)
Dziewczyny Wy tu przepisy na takie pyszności dajecie, a u mnie pingwiny w lodówce w hokeja grają a nie długo pewnie i z głodu poumierają, bo tak pusto, no i co ja mam dobrego na obiad wyczarować 
do sklepu za daleko, żebym się doturlała, a poza tym mąż teraz z kaską chodzi, buuuuuuuuu :-(
, a u mnie pingwiny w lodówce w hokeja grają a nie długo pewnie i z głodu poumierają, bo tak pusto, no i co ja mam dobrego na obiad wyczarować do sklepu za daleko, żebym się doturlała, a poza tym mąż teraz z kaską chodzi, buuuuuuuuu :-(
Myszka1125
Czerwcowa mama'08
Dziewczyny Wy tu przepisy na takie pyszności dajecie
do sklepu za daleko, żebym się doturlała, a poza tym mąż teraz z kaską chodzi, buuuuuuuuu :-(
Mata, zarechotałam sie na śmierć z tych pingwinów. Może placki ziemniaczane?? Kartofelki chyba znajdziesz jakieś w domku??
mata-kow
mama do kwadratu :)
Mięska u mnie zero, bo nie jadamy go za dużo i często (nie lubimy 
). Zastanawiam się nad plackami, ale dużo stania, a mi nogi puchną zobaczymy co mi wena podpowie ;-) najczęściej mężulek z pracy dzwoni, że juz jedzie, a ja dopiero za obiad się zabieram
(mam całe 20 minut, jak mąż zajeżdża jeszcze do sklepu po zakupy 
)
). Zastanawiam się nad plackami, ale dużo stania, a mi nogi puchną zobaczymy co mi wena podpowie ;-) najczęściej mężulek z pracy dzwoni, że juz jedzie, a ja dopiero za obiad się zabieram (mam całe 20 minut, jak mąż zajeżdża jeszcze do sklepu po zakupy )
Myszka1125
Czerwcowa mama'08
Hmm a może coś takiego - moja szwagierka to robi jak ma lód i powietrze w lodówce - wywleka wszytkie warzywa jakie ma, swieże i mrożonki, gotuje makaron, miesza wszystko i dodaje żółtego serka. Na żaroodporne naczynko i do pieca, albo na troszkę oleju i na gaz, żeby serek się rozpuścił :-) na pewno szybsze niż placki :-)
mata-kow
mama do kwadratu :)
Ja mam 2 pomidory i rzodkiewkę 
mieszanka bombowa coś wymyślę, ale dzieki za podpowiedź 
muszę męża na zkupy wyciągnąć, ale takie błyskawiczne, bo na innych wymiękam. Co prawda mąż robi codziennie małe zakupy, ale ja dopiero będąc w sklepie widzę, jest to i to, więc z tego zrobie obiad, a to wezmę na jutro itp. a mąż niestety takiego daru nie ma
mieszanka bombowa coś wymyślę, ale dzieki za podpowiedź muszę męża na zkupy wyciągnąć, ale takie błyskawiczne, bo na innych wymiękam. Co prawda mąż robi codziennie małe zakupy, ale ja dopiero będąc w sklepie widzę, jest to i to, więc z tego zrobie obiad, a to wezmę na jutro itp. a mąż niestety takiego daru nie ma reklama
W temacie jedzeniowym....właśnie wróciłam z zakupów..Mam takie ukochane delikatesy wiejskie. Tam kupuje się od chłopa wędliny z wędzarni, swojską kiełbaskę.itp. Tak więc przytaszczyłam te pyszności i z lenistwa wzięłam pierogów z mięsem na obiad, co to je jakaś babcinka paluszyskami wylepiała. Kupiłam też truskawki i zrobię na deser gofry z bitą śmietaną i truskawkami. A na kolację kupiłam szparagi. Ale się dziś objem . Mam wilczy apetyt auuuuuuuuuuuu
. Mam wilczy apetyt auuuuuuuuuuuu
