Całkiem możliwe chociaż do czerwca może trochę odpuści już ta fala. U mnie sytuacja wygląda tak: przy pierwszych dwóch porodach mąż był obecny ale wiadomo tyle lat temu to nie było pandemii. Z ostatnim porodem był problem bo rodziłam w pandemii to był maj - pierwsza fala. Musiałam być sama i była to tragedia dla mnie. I teraz dziwi mnie jedna rzecz
czy aż tak duże znaczenie ma jaki lekarz prowadzi ciążę. W ostatniej ciąży chodziłam na NFZ bo uznałam że nie ma innej potrzeby i do porodu męża nie dopuścili. W tej chwili chodzę prywatnie i ciążę prowadzi lekarz który pracuje w miejscowym szpitalu i od niego dowiedziałam się że porody rodzinne odbywały się i nadal się odbywają
że przy przyjęciu pacjentki do szpitala robią test na covid i jeżeli wynik mam ujemny to mąż może być przy porodzie bo jesteśmy z jednego domu. Pod warunkiem że nie jest przeziębiony. Pytałam czy musi mieć 3 dawki szczepienia i lekarz powiedział że tego nie sprawdzają. Najbardziej brany pod uwagę jest wynik mojego testu. Także jestem pełna nadziei że już nie będę sama...