Cześć dziewczyny! Ja 2 dni temu wyłapałam trochę przez przypadek, że beta właśnie zaczęła rosnąć - wyniosła dokładnie 6,52
Dzisiaj już wyraźne kreski, a jestem jeszcze 2 dni przed @.
Niestety mam za sobą 2 straty i ta ciąża nie jest i nie będzie łatwa. Specjalnie testowałam jak najszybciej, żeby móc od razu wdrożyć leki, a tymczasem moja ginka zjechała mnie przez telefon, że ona nie leczy testu ciążowego (beta to też dla niej za mało) i kazała przyjść za 2 tygodnie. No niestety do tego czasu tej ciąży mogłoby już nie być.
Teraz, skoro kreski są już bez żadnych wątpliwości, zbieram wszystkie swoje argumenty i jutro dzwonię po lekarzach tak długo, aż któryś potraktuje mnie poważnie.
Mam obie mutacje MTHFR i pai-1 w hetero, dlatego od początku tego cyklu biorę acard, a od pozytywnego testu miałam dostać heparynę...
Oprócz tego mam lekką niedoczynność tarczycy.
W domu została mi też resztka duphastonu - stwierdziłam, że nie zaszkodzi brać, a jutro pewnie pójdę sobie zbadać progesteron.
Nie wiem, jak się to skończy. Na razie jest 99% strachu, 1% radości...
Czuję się dobrze i przeszkadza mi jedynie bardzo napompowany brzuch. Zaczęło się wczoraj po południu, więc wzięłam na wszelki wypadek nospę, ale szczerze mówiąc pomogło raczej po prostu leżenie. Niestety dzisiaj to jeszcze nie zeszło. Wydaje mi się, że to po prostu zebrała się woda, bo ja miewałam już wcześniej takie stany bez ciąży. Bo gdyby to się stawiała macica, to chyba czułabym jakieś skurcze?
W każdym razie gratuluję wszystkim przyszłym mamom i trzymam kciuki, żeby wszystko u Was dobrze przebiegało!
Zobacz załącznik 1327478