Hej dziewczyny!
Miałam nie pisać jeszcze tak wcześnie, ale widzę, że też są tu mamy po przejściach i się fajnie wspieracie.
Jestem już mamą dwójki cudownych dzieciaków, syn mój ma już 8 lat, a córka 6. Obie ciąże bezproblemowe. W zeszłym roku postanowliśmy, że chcemy mieć 3 dziecka, teraz albo już nigdy bo jestem po 30. Udało się po 4 mscach, szczęście ogromne, ale tez pewien niepokój do 1 wizyty, obawy minęły gdy zobaczyłam bijące serduszko,przeszłam szybko na zwolnienie ze względu na charakter pracy, niestety po 2 tygodniach zaczęły się delikatne plamienia, bardzo słabe, pojechałam na IP i okazało się, że serduszko już nie bije i mam się zgłosić za 3 dni na łyżeczkowanie, łzy i żal ogromny, bo już widziałam to serduszko, dzień przed pójściem na łyżeczkowanie poroniłam sama w domu, ale w szpitalu stwierdzili, że zrobią łyżeczkowanie. Wróciłam do pracy po miesiącu z nadzieją, że jeszcze może się uda...
Po wizycie kontrolnej od ginekologa i dostaniu zielonego światła zaczęliśmy się starać ponownie, w poniedziałek zrobiłam test wyszedł pozytywnie, we wtorek poleciałam na betę 560 i w czwartek neta 1360 więc przyrost chyba ok, ale oczywiście niepewność wielka i strach ogromny. Ostatnia miesiączka 5.09 termin na 12.06