Dzięki, mi lekarka mówiła, że nie można jeść, ale na wszelki wypadek coś tam do torby włożę, najwyżej będzie na później, albo dla męża
A ja też z tych co jedzą mniej, a częściej, no po prostu muszę
u mnie siary też brak, piersi przez pierwsze 7 miesięcy ciąży ciężkie i obrzmiałe teraz wróciły do normalności, że tak powiem, hmmm nie wiem czy to coś oznacza jeśli chodzi o pokłady mleka? Staram się nie nakręcać.
Ale dziś w nocy miałam niezłą akcję, obudziłam się, gdy się zachłysnęłam kwasami z żołądka, od razu się podniosłam, bo na leżąco miałam wrażenie, że się tym udławię, paliło mi cały przełyk, dostało się do buzi, no mówię Wam jakiś dramat, zbierało mi się na wymioty, do tego ból brzucha (taki ból jelitowy/żołądkowy), pół nocy nieprzespanej, rano mnie przeczyściło i jak narazie przeszło. Bałam się, że to jakiś dziwny sposób na rozpoczęcie porodu, ale typowo porodowych oznak brak (dobrze, bo chciałabym, żeby mały jeszcze chwilkę posiedział, dwa dni temu na wizycie 2550, ciekawa jestem jaka jest tutaj granica błędu w pomiarze). W każdym razie chodzę dziś zmięta i zmęczona po tym wszystkim.