reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Czerwcowe mamy 2018

Ja też nie mam ani linii na brzuchu ani wystającego pępka. Obwodu brzucha też nie mierzyłam, wystarczą mi emocje związanego ze stawaniem na wadze :D

Co do martwienia się i stresowania o dziecko to wydaje mi się, że w mniejszym lub większym stopniu każda z nas to przeżywa. Na pewno mają na to wpływ i nasze doświadczenia i ogólnie charakter. U mnie na szczęście uspokoiło się w tej kwestii od badań genetycznych a później od pierwszych ruchów. :) Staram się cieszyć ciążą bo wiem, że szybko ten czas zleci i zapewne będę za tym tęsknić. A nie chce tego czasu wspominać jako najbardziej nerwowych i stresujących przeżyć w życiu. Aha... no i pamiętajmy, że jak się maluszki urodzą to dopiero zacznie się martwienie :D

Nie czytajcie na necie smutnych historii ciążowych i błagam- nie opowiadajcie tu o nich (mam na myśli gdzieś wyczytanych/usłyszanych) , bo ja sama staram się unikać takich treści i nie byłam przygotowana na takie newsy wchodząc tu rano. No, bo co miałaby powiedzieć kobieta w skończonym szczęśliwym 23tc, która przeczyta takie info odnośnie mamy ginekolog?
Do meritum- Nie stresujmy się nawzajem i nie nakręcajmy negatywnie :D

Za parę miesięcy będziemy żaliły się tutaj na wiecznie zimną kawę i nieprzespaną noc i tego nam życzę :D (ach, to stereotypowe myślenie dotyczące macierzyństwa ;) )

Miłego dzionka!
 
reklama
Ogólnie zawsze byłam mega pesymistka i zawsze widziałam. Najgorsze wszędzie. Początek ciąży fakt taki było, myślałam że kolejna wizyta u lekarza i się dowiem że coś jest nie tak. Ale do tej pory jest wszystko w porządku, i liczę że dalej też tak będzie. Wolę wizualizować sobie jak będzie fajnie jak już dzidzi przyjdzie na świat niż wymyślać czarne scenariusze. Choć zdaje sobie sprawę, że zdarzają się przeróżne historie, znam dwie osoby który już miały rodzic dzieci i wydarzyły się histore straszne i dzieciatka na świat przyszły martwe... ☹️ także zdaje sobie sprawie że to się zdarza, ale nie chce sobie wymyślać że i nam się to przydarzy.

Napisane na F8331 w aplikacji Forum BabyBoom

Trzeba myśleć pozytywnie :) Nie dajcie się zwariowac czarnym myślom! Trzymajmy kciuki za siebie wzajemnie, żeby każda z nas urodziła szczęśliwie zdrowego bobasa :) I tego się trzymajmy.
Oczywiście, zdarzają się w życiu różne historie, na niektóre nie mamy zupełnie wpływu. Sama niestety tego doświadczyłam stosunkowo niedawno...
Ale myślenie o tym nie przyniesie nic dobrego. Nie ma co sie zamartwiać "na zapas". Jak wiecie, wszelkie nastroje mamy przenoszą się na bejbika, więc polecam częściej sie uśmiechać i śmiać, niż martwić "na zapas" albo przejmowac drobnostkami :)

1000 strona wpisów [emoji16]
Świętujemy? :) Proponuje skonsumować dziś conajmniej po małym ciasteczku :)

Napisane na SM-G800F w aplikacji Forum BabyBoom
 
Ja niestety też tak mam. Teraz większość czasu jednak się umiem już cieszyć ale niestety niedawno doczytałam na blogu mamaginekolog że straciła dzidziusia w bodajże 23 tc, to był dla mnie szok i cios straszny :( lekarz i to ginekolog, no straszne... Dlaczego takie rzeczy się dzieją. Jestem zła na siebie że czytam takie rzeczy, potem mam jakieś czarne myśli...
Ale ona pisała tam również, że były ku temu wcześniej przesłanki i podtrzymywali ciążę 'na siłę'. Trzeba się skupić na optymistycznym podejściu inaczej się zwariuje ;)

Napisane na ASUS_X007D w aplikacji Forum BabyBoom
 
Ja bardziej się martwię niż mam czarne myśli. Codziennie czekam na jakieś delikatne kopniaczki, bo wieczorem dostaje na głowę i już się zaczyna a jeśli...Ale bardzo szybko wyrzucam to z głowy. Teraz bardziej martwię się o mojego starszaka, jak widzę katar, kaszel już mnie trzęsie, żeby zapalenie płuc nie wróciło ( dziecko płaczące w szpitalu, że chce do domu dobiło mnie w czerwcu) On jak ma gorączkę ( bardzo rzadko przy chorobach) ale wtedy na całego i bardzo wysoką z drgawkami w tle. Wtedy to i ja się trzęsę ze strachu. I tego się boję, powtórki, mimo, że jest ok to co wieczór modlę się o jego zdrowie. Zawsze czekam na telefon od męża, że dojechał do pracy, że wrócił. Ostatnio dwa dni pod rząd miał prawie stłuczkę..Uniknął zderzenia, a ja już mam myśli, że to ostrzeżenie..
Nie czytam żadnych smutnych historii, opisów dolegliwości w sieci. Kiedyś w pierwszej ciąży jak się naczytałam ( miałam zapalenie ucha) to wyszło, że ja generalnie dziwne, że żyję jeszcze :D
Siostrę ostatnio też ostrzegłam, bo wysyła mi, ze gdzies w naszym szpitalu kobiecie nie zrobili cc i dziecko nie żyje..Ma zakaz wysyłania mi takich rzeczy, bo ja nie chcę o tym wiedziec i słyszeć. Nie lubię jak ona wysyła mi chore dzieci, proszące o pomoc z fundacji, wiem , że olewam temat, ale teraz nie mogę takich rzeczy oglądać, bo nie dość, że płaczę, to boję się, że takim oglądaniem można coś przyciągnąć..
 
Generalnie unikam czarnych myśli :)
A o dzieci zawsze będziemy się martwić. Pamiętam jak lekarz mi po cc powiedział " to teraz zostaje Pani martwić się do końca życia i chować synka" :)
I to jest prawda nie ma dnia, żeby człowiek nie chuchał, nie dmuchal, nie martwił się :)
 
O nie nie nie
Ja niestety też tak mam. Teraz większość czasu jednak się umiem już cieszyć ale niestety niedawno doczytałam na blogu mamaginekolog że straciła dzidziusia w bodajże 23 tc, to był dla mnie szok i cios straszny :( lekarz i to ginekolog, no straszne... Dlaczego takie rzeczy się dzieją. Jestem zła na siebie że czytam takie rzeczy, potem mam jakieś czarne myśli...

Tak, ale mamaginelolog od 13 tc miała poważne problemy, kiedyś na instalatory wspominała, że ona juz wtedy podświadomie żegnała się z dzidziusiem :(
 
Niezależnie od tego czy to nasza pierwsza czy kolejna ciąża i tak będziemy się martwić i chociaż staram się myśleć pozytywnie to myśli same przychodzą....W ogóle to gorzej jak ktoś uprawia czarnowidzostwo...Dlatego nie czytałam o porodach i tragediach bo już mi wystarczy samo myślenie!
Nie boję się bólu porodu...trudno przeżyję byle z dzieciątkiem było ok bez żadnych komplikacji...

 
Niezależnie od tego czy to nasza pierwsza czy kolejna ciąża i tak będziemy się martwić i chociaż staram się myśleć pozytywnie to myśli same przychodzą....W ogóle to gorzej jak ktoś uprawia czarnowidzostwo...Dlatego nie czytałam o porodach i tragediach bo już mi wystarczy samo myślenie!
Nie boję się bólu porodu...trudno przeżyję byle z dzieciątkiem było ok bez żadnych komplikacji...

Ja się bałam porodu, ale jak już sie idzie na porodówkę to nie masz wyboru :D Przyjmujesz na klatę i tyle :D
Mimo, że skurcze miałam w nocy i tylko 1h byłam na trakcie porodowym i nie wiem jak to jest do końca urodzić, to pamiętam jak ostatnie minuty przed decyzją o cc trzymałam się za łóżko i w pewnym momencie pomyślałam "nie dam rady, umrę z bólu."
 
reklama
Do góry