reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Czerwcowe mamy 2018

Dziewczyny czy któraś slyszała o okładach z kawy na krocze przed porodem?
U nas w szkole rodzenia zalecają, 4 lata temu tego nie zalecali, a przynajmniej nie pamiętam, może wydało mi się to tak absurdalne że wypadłam to z pamięci?[emoji87]

Pierwsze słyszę o okładach z kawy... Peeling kawowy do ciała i skóry głowy to i owszem
 
reklama
U Was 2-4 dni do porodu, a u mnie spokojnie ponad miesiąc, a denerwuje się chyba nie wiele mniej niż Wy. Od 2 dni strasznie ciężko mi się chodzi, mam wrażenie, że brzuch już mocno opadnięty, do tego twardnieje co jakiś czas. Wizyta u gin w poniedziałek, a jutro jeszcze badanie moczu, morfologia i gbs.
Torbę pomału pakuję, ubranka dla młodego pochowałam do woreczków strunowych i leżą już w walizce. Kosmetyczka prawie kompletna, brakuje w sumie ręcznika i koszuli, ale to mam w planach wrzucić na ostatnią chwilę (mam nadzieję, że nie zapomnę ;)
O okładach z kawy nie słyszałam. Zresztą tak sobie myślę, że skoro pierwsze i drugie dziecko urodziłam szybko, to teraz nie będę robić nic w kierunku przyspieszenia porodu, żebym zdążyła dojechać do szpitala. Bo mieszkamy dalej niż wtedy, a i do szpitala innego będziemy jechać, do którego mamy tak z pół godziny jazdy. Jedyne co mogę robić to smarować krocze, żeby mnie nie nacięli i żebym nie pękła. Choć pamiętam z drugiego porodu, że położna mnie czymś smarowała i masowała i udało się uniknąć nacięcia. Może teraz też się tak uda? Bo szczerze mówiąc przez ten wielki brzuch nawet ciężko mi się było podgolić na dole, więc masaż jeśli już to musiałby mi zrobić mąż....
 
A ja popadam ze skrajności w skrajnośc: raz chce juz urodzić a raz oby jak najpóźniej...
Z goleniem to mam już problem dobre 2 miesiące, jedynie z lusterkiem, już nie mówiąc o tym żeby sobie stopy zrobić... Tutaj to jest dopiero hardcore!
Ogólnie to wyglądam i czuję się jak balon, do którego już nie wejdzie ani odrobina powietrza, bo mam wrażenie że pęknę... A tu jeszcze 17 dni do terminu. Raczej się nie zapowiada, że urodze wcześniej, a też ganiam kilka razy dziennie po schodach i tak samo robię wszystko w domu co przed ciążą.
 
O zdecydowanie golenie to wyższa szkoła... Ja się zastanawiam jak kobiety robia sobie same w domu lewatywę przed porodem... Ja jutro postanowiłam ogarnąć nogi a w niedzielę będę się gimnastykowała już do zabiegu bo musi być całość na 0... Bede musiała zagonic męża bo nie dosc że jestem ślepa to z lusterkiem kompletnie nie potrafię zrobić niczego. Wolę uniknąć sytuacji kiedy przyjdzie położna sprawdzić i stwierdzi ze źle coś.jest i będzie mi poprawiała o zgrozo
 
O zdecydowanie golenie to wyższa szkoła... Ja się zastanawiam jak kobiety robia sobie same w domu lewatywę przed porodem... Ja jutro postanowiłam ogarnąć nogi a w niedzielę będę się gimnastykowała już do zabiegu bo musi być całość na 0... Bede musiała zagonic męża bo nie dosc że jestem ślepa to z lusterkiem kompletnie nie potrafię zrobić niczego. Wolę uniknąć sytuacji kiedy przyjdzie położna sprawdzić i stwierdzi ze źle coś.jest i będzie mi poprawiała o zgrozo
Przy poprzednim porodzie położna robiła mi lewatywe i przyszła też z maszynka do golenia, ale nie było potrzeby, bo byłam przygotowana. Nie wiem jak jest w innych szpitalach, ale u mnie golą jak trzeba
 
@Bea.K84 u mnie tez 17 dni do terminu..
Damy rade.[emoji4]

Szukałam info o tych okładach z kawy Link do: Jak uniknąć nacięcia krocza podczas porodu?
Wszędzie takie zdawkowe informacje tylko.
A no tak, bo my razem [emoji4] [emoji110] ciekawe, która pierwsza pójdzie na taśmę hehe.

Co do kawy na krocze, szkoda mi [emoji16] wolę wypić hahaha. A tak na serio, to pewnie mnie natną jak ostatnio, bo młody się zapowiada duży, więc nie będą ryzykować pęknięcia. Jakoś się tym nie najmniej przejmuje. Dla mnie najważniejsze to urodzić w miarę szybko, a nie znowu 12h...
 
U Was 2-4 dni do porodu, a u mnie spokojnie ponad miesiąc, a denerwuje się chyba nie wiele mniej niż Wy. Od 2 dni strasznie ciężko mi się chodzi, mam wrażenie, że brzuch już mocno opadnięty, do tego twardnieje co jakiś czas. Wizyta u gin w poniedziałek, a jutro jeszcze badanie moczu, morfologia i gbs.
Torbę pomału pakuję, ubranka dla młodego pochowałam do woreczków strunowych i leżą już w walizce. Kosmetyczka prawie kompletna, brakuje w sumie ręcznika i koszuli, ale to mam w planach wrzucić na ostatnią chwilę (mam nadzieję, że nie zapomnę ;)
O okładach z kawy nie słyszałam. Zresztą tak sobie myślę, że skoro pierwsze i drugie dziecko urodziłam szybko, to teraz nie będę robić nic w kierunku przyspieszenia porodu, żebym zdążyła dojechać do szpitala. Bo mieszkamy dalej niż wtedy, a i do szpitala innego będziemy jechać, do którego mamy tak z pół godziny jazdy. Jedyne co mogę robić to smarować krocze, żeby mnie nie nacięli i żebym nie pękła. Choć pamiętam z drugiego porodu, że położna mnie czymś smarowała i masowała i udało się uniknąć nacięcia. Może teraz też się tak uda? Bo szczerze mówiąc przez ten wielki brzuch nawet ciężko mi się było podgolić na dole, więc masaż jeśli już to musiałby mi zrobić mąż....
Ja smaruję właśnie krocze, tzn. smaruje mąż, codziennie od jakichś dwóch tygodni pewnie olejem migdałowym. Nie wiem czy pomoże, mam nadzieję, że tak. W każdym razie czuję super nawilżenie po każdym masowaniu. O oleju z wiesiolka coś słyszałam, ale nie na tyle, żeby to zacząć jeść, a teraz to nie wiem czy nie za późno.

Golenie dla mnie to też masakra, tu na szczęście też pojawia się mąż. Szczerze to na początku miałam obawy, ale sprawuje się super, bardzo się przykłada i jest mega delikatny. Co prawda próbowałam współpracować z lusterkiem, ale to nie dla mnie, jakoś i tak nic nie widziałam, tylko się pocharatałam, ech.

Słyszałam właśnie, że dobre położne masują krocze przy porodzie i można uniknąć nacięcia jeśli dzidziuś nie jest duży, obyśmy na taką trafiły! Ja po raz pierwszy, Ty ponownie [emoji1] oj już zaczynam się stresować [emoji6]
 
reklama
Ja się smarowałam tylko oliwką tam i nic mi się nie przydarzyło przy drugim porodzie. Teraz też smaruje, olejkiem z awokado. Ale była tu mowa o wiesiołku w kapsułkach aplikowanym od dołu wiec postanowiłam że jak za paręnaście dni odstawie luteinę to zamienię na tego wiesiołka :) Na pewno nie zaszkodzi a wszystko ładnie nawilży od środka. Z goleniem nie mam problemu. Jadę na wyczucie częściowo. Tej zgagi juz nie mam. To były tylko dwa dni na całą ciążę. Tylko te biodra dokuczają. Kawke pije tą z biedronki "o poranku" 70% zbożowa.
 
Do góry