reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Czerwcowe mamy 2018

Cóż ja jestem przed zalatwianiem ale z tego co się dowiedziałam potrzebuje zaswiadczenie o ciąży i musimy mieć akty urodzenia przy sobie o ile nie zostały wprowadzone do systemu! Ja swój załatwiłam i wprowadziła mi babka a mój ma oryginał przy sobie, dziś brałam zaświadczenie o ciąży i tylko musimy znaleźć czas i podjechać do usc.

Dzięki za info.
Akty urodzenia? Omg... ja nawet nie wiem, czy mój jest wprowadzony do systemu.
 
reklama
W życiu nie odważyłabym się zataić takiej informacji (że mam założone soczewki) przed lekarzem! Wystarczy jakiekolwiek powikłanie i konieczność pilnego wykonania znieczulenia ogólnego, potem przekazanie na intensywną terapię, gdzie powiedzmy sedują Cię na dobę, a potem wybudzają (no wbrew pozorom nie aż takie rzadkie) - i masz po oczach, bo Ci się w międzyczasie rogówka niedotleniła... Ogólnie soczewki kontaktowe na sali operacyjnej nie są mile widziane - nawet jak personel o nich wie - zwiększają ryzyko zapalenia spojówki, a przede wszystkim próby ich usunięcia w sytuacji nagłej mogą być problematyczne i prowadzić do urazów rogówki.
Jeśli praktycznie nie widzisz, jedź do szpitala z własnoręcznie napisanym i podpisanym oświadczeniem, coś w stylu: "w razie zniszczenia/zgubienia okularów - które na własną odpowiedzialność chcę wziąć na salę operacyjną, gdzie będę miała wykonywany zabieg cięcia cesarskiego w znieczuleniu podpajęczynówkowym - nie będę domagała się od szpitala, lekarzy i pelęgniarek odszkodowania, a wyłączną winę za ich zniszczenie/zgubienie biorę na siebie" i poproś żeby po znieczuleniu, a przed wydobyciem dziecka dano Ci okulary, uzasadnienie, że bez nich praktycznie nie widzisz pewnie mile widziane.

Może z tymi okularami przejdzie z takim oświadczeniem:) dziękuję za postawienie sprawy w innym świetle:)
 
Może z tymi okularami przejdzie z takim oświadczeniem:) dziękuję za postawienie sprawy w innym świetle:)
90% personelu szpitala to jednak ludzie ;) Jak dasz tego typu oświadczenie, plus jasno postawisz sprawę, że bez okularów praktycznie nie widzisz, a chcesz zobaczyć maleństwo po porodzie to myślę, że nikt nie będzie Ci robił pod górkę :)

@optima, dopiero teraz doczytałam - trzymaj się dzielnie i walcz o maleństwo! Pierwsze dwa lata dziecka to mega intensywny rozwój mózgu i odpowiednia stymulacja i rehabilitacja warta jest tonę złota! Dla pocieszenia dwie historie potwierdzające to co mówię:
1 - córeczka koleżanki miała rozpoznanego guza lewej okolicy czołowo-ciemieniowej w pierwszym roku życia, udało się go radykalnie wyciąć, niestety był duży, wycięto grubo ponad pół półkuli - no i po zabiegu kolorowo nie było, może bez szczegółów, ale dramat dla całej rodziny, depresja matki - lekarze nie pozostawiali złudzeń, że niektóre funkcje nie wrócą (prosty przykład: za mowę odpowiada właśnie lewa półkula). Po pierwszym załamaniu rodzice się zebrali i rehabilitowali malutką po kilka godzin dziennie, stylulowali w każdy możliwy sposób, korzystali też z rehabilitacji neurologicznej i malutka jako trzylatka poszła do przedszkola, a ku zdumieniu wszystkich nawet z mówieniem nie było żadnego problemu :)
2- synek znajomych urodził się jako niedotleniony wcześniak z dużym wodogłowiem (planowe cc w 32 tygodniu w związku z narastającym wodogłowiem), kilka tygodni na intensywnej terapii, w międzyczasie operacja neurochirurgiczna (wstawienie zastawki komorowo otrzewnowej). Nie jesteśmy blisko ze znajomymi, pierwszy raz widziałam tego chłopczyka jak miał 8 miesięcy i byłam załamana - leżał płasko w foteliku, rączki opuszczone, żadnych odgłosów, jedyne co to się rozglądał, nie reagował na nic. W każdym razie jak pogadaliśmy to opowiadali, że jeżdżą raz w tygodniu na rehabilitację do Wrocławia, raz w tygodniu do Krakowa, a w pozostałe dni na zmianę (mama, tata, dziadkowie) rehabilitują go w domu po 8 godzin dziennie. Potem długo nie mieliśmy kontaktu i jakież było moje zdziwienie jak spotkaliśmy się w sklepie, jak malutki miał około 2 lata! Szedł prowadziny za rączkę. No i od słowa do słowa dowiedziałam się, że jako roczne dziecko zaczął przekładać zabawki z rączki do rączki, wydawać pierwsze odgłosy, jak miał 1,5 roku zaczął raczkować i siedzieć, podawać przedmioty o które go proszono. Kilka miesięcy później zaczął chodzić, mówić. Teraz ma już 5 lat, chodzi do przedszkola i radzi sobie dobrze. Jak dla mnie niesamowita historia :)
Ogólnie piszę to po to, że każdej z nas mózg kojarzy się z mózgiem dorosłego, gdzie niestety obecnie medycyna nadal wiele nie może zaproponować w leczeniu i rehabilitacji (zoperować się oczywiście da, ale zawsze trzeba liczyć się z trwałymi deficytami). Za to mózg dziecka to taka czysta tablica z wielkimi możliwościami - mielinizacja kończy się dopiero ok. 2 roku, więc do 2 roku dobrą rehabilitacją (często łączy się to z płaczem rodziców, dziecka) da się zdziałać cuda - a nawet jeśli nie cuda to zawalczyć o jak największe „wydarcie” chorobie :)
 
@KikaRika leżę ile się da i odpoczywaj. Wiem co przeżywasz i strasznie współczuję. Daj znać później czy jest lepiej.

@ZUZA.80 super, że nie będziesz sama na porodówce. Sama chciałabym opłacić doulę na cesarkę ale w szpitalu w którym będę miała nie wpuszczają nikogo i strasznie to dla mnie przygnębiające.

Mam do Was pytanie: mam ogromną wadę wzroku i bez szkieł kontaktowych to nic nie widzę. Na poprzedniej cesarce zabrano mi okulary i było to dla mnie strasznie upokarzające że nic nie widzę w tym swojego dziecka. Czułam się odarta z jakiejkolwiek godności przez całokształt, komentarze lekarza ktory prowadził cięcie i do tego jeszcze to. Czy na moim miejscu tym razem założyłybyście szkła i nikomu nic byście nie mówiły żeby móc cokolwiek widzieć? Anestezjolog pewnie będzie miał "ale" do tego żebym miała szkła
Masz prawo do osoby towarzyszącej. Jeśli Ci na tym zależy to walcz o to prawo!
A okulary powinni pozwolić Ci zostawić, gdzies chyba u mamyginekolog o tym czytałam.
 
Ostatnia edycja:
@agata.szy ja mam jeszcze większą wadę od Ciebie także rozumiesz o co mi chodzi... Może rzeczywiście poinformuję że mam założone.
@Jasmina88 nikt tego nawet nie słuchał że nie chcę ściągać okularów tylko mi je zabrali i tyle. Podobnie nikt mnie nie słuchał jak przypinali moje ręce pasami żeby czasem nimi nie ruszyć bo trzeba podawać leki i mierzyć ciśnienie... Jedyna życzliwa osoba to pielęgniarka przy anestezjologu, która podawała leki i mnie odpięła żebym mogła utulić córeczkę bo całej reszcie nie było to na rękę. Jako jedyna też prowadziła ze mną normalną rozmowę bez chamstwa
Absolutnie takie zachowanie jest niedopuszczalne... moja mamę tak pasami przypinali przy siostrze prawie 30 lat temu!
Ja bym jechala do innego szpitala albo na porodowke bsz douli/męża nie weszła!
 
A nie można wpisać w plan porodu, że życzę sobie mieć okulary w czasie zabiegu? Nie działa to tak?
W ogóle robicie plan porodu?
Ja do cc to chyba nie widzę sensu.
Ja piszę plan porodu
A na Twoim mscu bym w nim zapisala ze np chce zeby maz kangurowal
Jeśli masz preferencje co do szczepienia to tez tam bym zapisala.
Ja tez wpisze, ze boje się igieł i w miare możliwości wolalabym ich nie widziec.
No i ew co z karmieniem dzieciątka
 
reklama
Do góry