To może rzeczywiście "coś jest w powietrzu/ na niebie"..
Ja w nocy wypiłam pół butelki wody, potem chłodziłam głowę mokrym i zimnym ręcznikiem, ale nie wiele to dało. A jak już zaczęłam przysypiać to najpierw córka się rozkaszlała :/ , a potem jak się przekręciłam na prawy bok to - takie dzwięki z mojego brzucha zaczęły się wydobywać, że nie wiedziałam, czy to mi burczy, czy dziecko zaczyna do mnie coś gadać
Serio, zasypiałam i będąc na wpół przytomną miałam wrażenie, że z brzucha słyszę jak synek do mnie gada ...
To chyba akcja w stylu "głupich snów w ciąży"
Rano wzięłam ciepły prysznic, wypiłam drugie pół butelki wody, dopiłam małą kawą (jak mi jej brakuje na co dzień!! staram się nie pić w ogóle, a jeśli już piję to w kryzysowych sytuacjach jak dziś) i na razie jest ok. Zobaczymy za parę godzin...