reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Czerwcowe mamy 2018

A co do płacenia położnym, lekarzom (komukolwiek) to też jestem na wielkie NIE, rodzi to wielkie nadużycia... Każdy pacjent powinien być traktowany tak samo, a nie że przy jednej pacjentce się będzie ćwierkało i głaskało po rączkach (bo zapłaciła), a przy drugiej zbywało i tylko krytykowało...

tutaj też się zgadzam! ale niestety, jaka jest polska rzeczywistość to każdy wie :(, choć ja uważam, że to wina pacjentów tylko i wyłącznie.

EDIT: chciałam jeszcze dodać, że jak rodziłam w UK pierwsze dziecko, to żadna z koleżanek nawet nie wspominała o opłacaniu położnej lub lekarza, po prostu tam coś takiego nie funkcjonuje. a jak trafiliśmy 3 dni po porodzie z powrotem do szpitala z żółtaczką to też nikt nic lekarzom czy pielęgniarkom nie wciskał za opiekę. można było za to zostawić kartkę z podziękowaniami, takie kartki ozdabiały szpitalne korytarze. moim zdaniem fajny zwyczaj :)
 
Ostatnia edycja:
reklama
Mój też bez problemu w 1szej ciąży golił mnie i wykonywał masaż krocza przed porodem, teraz tez go to czeka ;)
No i prawidłowo! Nie ma co z nich robić takich męczenników i bohaterów, my byśmy im też bez mrugnięcia okiem krocza goliły i masowały jakby trza było![emoji1] ‍♀️

Napisane na SM-G955F w aplikacji Forum BabyBoom
 
No i prawidłowo! Nie ma co z nich robić takich męczenników i bohaterów, my byśmy im też bez mrugnięcia okiem krocza goliły i masowały jakby trza było![emoji1] ‍♀️

Napisane na SM-G955F w aplikacji Forum BabyBoom
No baa :)
Moim zdaniem jeśli związek jest udany i "dojrzały" - nie chodzi o wiek, to takie rzeczy nie powinny stanowić problemu..
W końcu oboje chcieliśmy tej ciąży, oboje się staraliśmy o ciążę, oboje w niej" jesteśmy", więc jak facet może choć w niewielkim stopniu pomoc to czemu nie..
[emoji4]
 
Mój się boi mnie tam golić, żeby mnie nie pozacinać itd. W sumie nawet mu się nie dziwię, bo dla mnie to nieraz była wyższa Szkoła jazdy żeby chociaż jednego zacięcia nie zrobić, a co mówić dla faceta, który nigdy nie robił czegoś takiego. A jakoś średnio widzi mi się opcja bycia obrzezaną :p
 
A ja Wam powiem, że byłam mile zaskoczona posiłkami po urodzeniu synka [emoji5] bałam się tego, co dostanę, ale posiłki były dobre. Niestety tylko na porodówce taki katering, pozostałe oddziały ekhem..w czerwcu oddział dziecięcy, masakra szare pomyje, wędliny obślizgłe. I co drugi dzień to samo menu. Mąż od babci dowoził jedzenie nam.

Napisane na HUAWEI LUA-L21 w aplikacji Forum BabyBoom
 
Mój się boi mnie tam golić, żeby mnie nie pozacinać itd. W sumie nawet mu się nie dziwię, bo dla mnie to nieraz była wyższa Szkoła jazdy żeby chociaż jednego zacięcia nie zrobić, a co mówić dla faceta, który nigdy nie robił czegoś takiego. A jakoś średnio widzi mi się opcja bycia obrzezaną :p
Dla mnie to akurat wyższa szkoła jazdy żeby pomagać depilować się mężczyźnie:p mnie oblewa zimny pot jak mam przewinąć chłopca malutkiego i cackam się żeby dobrze umyć i zrobić to delikatnie:p
 
Ja uwielbialam jedzenie w szpitalu! :D Do tego jedzenia mi najbardziej tęskno. Teraz jak bylam na zalozeniu szwu to sobie przypomnialam juz co mi po porodze dawalo najwieksza radosc :D
Moj maz sie smial, ze moja perspektywa jest zaburzona przez 7 miesieczne wymioty i ze skoro mi ledwo dziecie urodzilo sie to i apetyt powrocil. Prawda taka - ze jedzenie naprawde w porzadku!

Ten szpital ma swoją kuchnię, nie uległ modzie dowozonych cateringów, przez co wszystkie posilki wedlug mnie na bardzo wysokim poziomie.

Tutaj zdjecia z internetu jakie znalazlam z tego szpitala - uwazam, ze jak na polskie warunki to mozna zazdroscic :)
1519850674-4dde184ac6f272de-aaaaaa.jpeg


Napisane na SM-J500FN w aplikacji Forum BabyBoom
 
Ja pamiętam jak kilka lat temu leżałam w Lublinie, prosiłam babkę, która rozwoziła jedzenie o chociażby rzodkiewki albo serek topiony, bo dla naszej 'diety' przeznaczona była tylko mielonka z psa ordynatora. Obiady jadłam w szpitalnej knajpce, bo to co my dostawaliśmy na oddziałach było po prostu paćką. O ile przyjemniej jest jak na talerzu widzi się kawałek sałaty czy pomidora niż jajko albo parówki...
Ja leżałam na patologii na Jaczewskiego i jak dla mnie nie było tak źle. Na śniadanie codziennie była zupa mleczna i do tego jeszcze chleb z dodatkami na kanapki, codziennie co innego. Fakt, warzyw nie było, więc jak ktoś leżał dłużej, to słabo. Obiady były duże i dobre. Podwieczorek różnie - kawałek brokuła, jabłko, jogurt naturalny, jakaś surówka. Na kolacje kiedyś była makrela z ogórkiem kiszonym, więc też miło zaskoczyli. Ale była kiedyś też jakaś gęsta zupa z pulpecikami, no i zwymiotowałam ją niestety :D porcje ogólnie spore, ja podjadałam po śniadaniu tylko dlatego, że nie jestem przyzwyczajona do posiłków co 5h
 
reklama
Ja się najadałam w szpitalu ale tylko dlatego że przywożono mi dodatkowe posiłki:) sam szpitalny posiłek nie jest zbyt kaloryczny więc nie dałabym rady.
Miałam isc dzisiaj na badania i nie wytrwałam z sikaniem. Może jutro się uda zobaczymy.
Moja Kaja w nocy się rozbudziła i miałam ostrą dyskotekę w brzuchu pół nocy:)
 
Do góry